Ma wielkie okna, które wpuszczają nie tylko dużo cudownego światła, ale niestety też wpuszczają zbyt wiele stopni ciepła. Upały czynią z pracowni rodzaj wielkiej patelni o powierzchni około 30 metrów kwadratowych. Póki nie ma tu klimatyzacji, ratuję się zasłonami oraz chłodzącymi nawiewami.
A że obecnie za oknami gorąc i skwar wszelaki najwyższy czas było chociaż prowizorycznie zawiesić uszyte około Wielkanocy zasłony. A skoro już zasłony, to może póleczki w końcu powieszę? A może posprzątam? Bo jak tu się zabrać do misternej pracy nad aureolą w wykonywanej kopii? No to jeśli już posprzątałam - no już lepiej nie chciało mi się, proszę nie oburzać się, że nazywam to porządkiem - to pomyślałam, że pokażę Wam w końcu moje królestwo po liftingu, który chyba zaczynałam na początku tego roku i ciągle jeszcze nie wszystko skończone.
Najpierw stan "przed" - trochę się naszukałam jakichkolwiek zdjęć.
A teraz stan poliftingowy:
Mimo, że panuję tu niepodzielnie, ciągle jestem pod wierną kontrolą. Boguś to nawet ma swój fotel (sam go zaanektował) na który czasami udaje się załapać Drusowi.
Czytając Pani książkę (właśnie skonczyłam i jestem pod ogromnym wrażeniem!) próbowałam sobie wyobrazić tę niezwykłą pracownię. No to teraz mam jasnosć w temacie i zazdrość w oczach ;-D
OdpowiedzUsuńRewelacja! Ciekawa jestem, czy te okna w końcu "padły" (w sensie- zostały umyte) :-)
Ale.. może doczytam się gdzieś na blogu? Już się cieszę na nadrabianie zaległości!
Serdecznie pozdrawiam z równie gorącego Górnego Śląska,
nowa czytelniczka - Fio
:-)
I mebelki ladnie pedzlem machnęlas ;))) no no!!!
OdpowiedzUsuńA na stole widze tylko ikone... Tej wiertarki nie moge dostrzec ;)
Ależ Ty jesteś Małgosiu pracowita.
OdpowiedzUsuńPięknie to zrobiłaś - tak artystycznie i z "duszą". Fajne te świeczniki na parapecie. Teraz czas na ogród - czytałam o projekcie w Twojej ostatniej książce. Pozdrawiam Iwona
No! Sporo się zmieniło od czasu, gdy oglądałam pracownię - jest super! I jak psiska się świetnie komponują...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wiertarka się dobrze sprawdza :)
Teraz czas na ogród :)
Kinga z Krakowa
I ja tam bylam,miod...a przepraszam,nie miod tylko herbate pilam;)ALe zmiana jest na prawde widoczna.Pieski rozkoszne.Pozdrawiam i do szybkiego...
OdpowiedzUsuńMałgosiu, bardzo mi się podoba Twoje Królestwo!:)) Ładna pracownia i rzeczywiście zmiany są wielkie. Podobają mi się te wielkie okna, super!
OdpowiedzUsuńA Twój rysunek - cudny!:))
Pozdrawiam:)
Bardzo mi się podoba. Super te niebieskie mebelki wyglądaja i jak łądnie isę z firaneczką komponują ;)
OdpowiedzUsuńNo zmiany spore.
A wiertarki to i ja jakoś dostrzec nie mogę...
Piękna ta Twoja pracownia i tak jak nie przepadam za niebieskim we wnętrzach tu wygląda rewelacyjnie i te zasłonki... pięknieś się urządziła!
OdpowiedzUsuńK
No to i mnie sie udalo goscic w Twoim Krolestwie :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie i ten nielad przed liftingiem i ten jasny porzadek po...
ciakawa jestem do jakich prac ma sluzyc ta wiertarka? Chyba meskich?
Pozdrawiam slonecznie :)
Pracownia, wnętrze odzwierciedla /podobno/ duszę, nastrój, ale i tak nie wierzę,że skończyła się Pani spontaniczność. Uroczo, niebieski ma chłodzić, pięterko urocze. Królestwo zdobyte! A zwierzaki zawsze lubią obserwować i być blisko. O jej - czekam co nowego pojawi się, do czego zainspirował owy ład i porządek. Marzyło by mi się wiecej zdjęć z pracowni.
OdpowiedzUsuńSwojej nie mam to popatrzę.
Pani Małgosiu, proszę dbać o oczy, bo zasłonki ładne ale do pracy potrzebne światło. Zapomniałam napisać bo rozpętała się w Warszawie burza. Proszę dbać o siebie, bo okulary to duże utrudnienie.
OdpowiedzUsuńSama bym tam coś pomajstrowała, nie wiem co, ale w tak sprzyjających okolicznościach główka lepiej pracuje :)
OdpowiedzUsuńWitam ponownie po jakiejś tam nieobecności, widzę, że mam trochę do nadrobienia, co wcale mnie nie martwi :)
Pojaśniało. Zdolniacha z Ciebie Małgosiu. Okna są wspaniałe, a ile przez nie można wypatrzyć...
OdpowiedzUsuń