Czas było zamknąć jej wyobrażenie w świecy. Namówiła mnie do tego Pani Beata z Krakowa. To moje pierwsze "ugryzienie" tematu, więc na pewno pojawią się następne pomysły.
Jedna świeca już poszła w świat wraz z niezwykłymi gośćmi w osobie kuzynki Krzysztofa z rodziną, która odnalazła go poprzez moje pisanie :)
Skoro już zabrałam się za świece, to jeszcze pokażę kontynuację dawnych motywów oraz mojego projektu i wykonania firmowe wizytówki dołączane do prac.
Gdzieś pomiędzy świecami oczy radowały prawdziwe żywe kwiaty, ścięte w ogrodzie. Do pracowni wzięłam pąk lilii, który pięknie się rozwinął tworząc ciekawą kompozycję z farbami stojącymi na półce. Lilie tak cudnie kwitną, że szkoda mi ścinać całe kwiaty - wymyślam więc układy z samymi główkami. Na zdjęciu zamiast liści własnych, większe, ozdobne liście ... cukinii.
Strzępiate są też i słoneczniki kwitnące obok warzyw. Przywodzą na myśl te najsłynniejsze vangoghowskie. Tutaj w stałym towarzystwie oczekującego na posiłek.
W końcu nie mogło też zabraknąć lawendy, nie jest to oszałamiające pole widziane pod Castellina in Chianti, ale zawsze to coś, no i możliwe do zerwania pod oknami domu.
Zapachniało?
Upalnie pozdrawiam.
I to jak!
OdpowiedzUsuńK
pachnie wciąż,iwonka
OdpowiedzUsuńPani Małgosiu, wykwintnie. Lawenda wygląda tak pięknie, tak wyjątkowo....tak letnio, tak czerwcowo.....Ach, no piękne te świece.....
OdpowiedzUsuńTym razem to kawałek Toskanii zamknęłaś w świecy, a to chyba więcej niż tylko toskańskie świece. Cudowne!
OdpowiedzUsuńmnie zapachniało, już sie nie mogę doczekać września. I tak się nawet zastanawiam czy przejeżdżając przez okolicę nie wpaść po świece :)
OdpowiedzUsuńPiękne świece lawendowe, a etykiety cudo. Serdecznie pozdrawiam z deszczowego Olsztyna. Grażyna N. Warmianka
OdpowiedzUsuńNowe - super. Ale mnie się też podoba pomysł z zestawianiem tych kilku świec w słoneczniki, tak, by tworzyły razem obrazek.
OdpowiedzUsuńNo i ten lawendowy bukiet....
Niewątpliwą ozdobą bukietu ze słonecznikami jest... no zgadnijcie :)))))))
Kinga z Krakowa
Pewnie, ze zapachnialo, bosko... cuda robisz Malgos, ze oczu oderwac nie moge :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazły się osoby, którym podobają się moje pierwsze potyczki z lawendą w świecach. A co do najpiękniejszego słonecznika, tego czarnego, to nie mam wątpliwości, jest bezkonkurencyjny.
OdpowiedzUsuńA ja mam taką cudną jedną etykietkę:-)
OdpowiedzUsuńOglądam świece i nie mogę wyjść z podziwu! Jak rodzą się takie pomysły?
Zdjęcia Małgosiu :-) jak zwykle piękne! Ile to talentów w sobie mieścisz?
Ach, wszystko takie cudowne! Szczególnie pachnąca lawenda. :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam:)
Zapomniałam dodać, że oczywiście świece są do nabycia, może akurat nie ten model, ale albo można zamówić konkretną świecę, albo zdać się na to, co akurat mam na stanie.
OdpowiedzUsuń