Nie wyrobiłam się z zapiskami. Gdybym chciała utrwalić ostatnie dni w kolejności chronologicznej, to jeszcze długo nic bym nie napisała. A że moja rodzinka kończy właśnie pobyt w Toskanii i po powrocie zapewne zajrzy, czy napisałam o poniedziałku 25 lipca, zacznę od tego dnia.
Trochę nas się nazbierało w pizzerii w Montagnanie. Było 5 solenizantów - trzy Anny i dwóch Krzysztofów. Jedna Anna dodatkowo - dokładnie 25 lipca - miała urodziny. Z kolei najmłodsza Ania nie ukończyła jeszcze 12 miesięcy. Rozrzut przebogaty. Na kolacji pojawili się też i inni pistojscy znajomi oraz moja przyjaciółka ze studiów. Jej przyjazd do na zorganizowaną wycieczkę do Toskanii był niespodziewany, głównie celem ukojenia bardzo zbolałej duszy. Toskania nadaje się bardzo na bycie lekarstwem, co z radością mogłam obserwować tego i jeszcze jednego dnia, ale o tym drugim w przyszłości.
W pierwszym dniu wycieczki porwałam więc Monikę z dziećmi, bo przecież kolacja w hotelu w Montecatini Terme nie mogła mieć tak wyśmienitej atmosfery, jak w lokalu o lokalnym zabarwieniu i właściwie dla lokalnych mieszkańców. I dobrze przewidziałam. To znaczy nie wiem, jak było w hotelu, ale wiem, jak było w pizzerii.
Tak:
Pozdrawiam wszystkich uczestników imprezy i mam nadzieję, że do następnego roku :)
Co za uczta! Gdzie znajdę we Wrocławiu taką pizzę,natychmiast?!
OdpowiedzUsuń25 lipca i dla mnie szczególny dzień-urodziny mojego Julcia:)ściskam serdecznie
Ale miło! I jak smakowicie :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Uczta, biesiada.. ale widać, że wszystkim było milutko! Annom sto lat!
OdpowiedzUsuń.....a ja nie moglam przybyc na te uczte:( Mam nauczke. Najbardziej mi zal, ze nie moglam sie z Wami spotkac. KasiaB.
OdpowiedzUsuńKasiu nic straconego,rozmawiałam dzisiaj z Anią i myślimy, żeby powtórzyć to za rok :)
OdpowiedzUsuńMażenko, a Krzysztofom nie?
Joasiu synkowi wszystkiego najlepszego, ale na pizzę musisz przyjechać tutaj:)
OdpowiedzUsuńPrzyjadę kiedy,już sobie od nastu lat obiecuję :)
OdpowiedzUsuń