Zanim pozbieram się po moim wypadzie, ułożę w głowie wszelkie wrażenia i przetrawię emocje, proponuję zająć się trawieniem jadła.
Polecam królika w piniowych orzeszkach i oliwkach. ten drugi składnik, jak dla mnie, może nie istnieć i taką wersję też już robiłam.
POTRAWKA Z KRÓLIKA Z ORZESZKAMI PINII I ZIELONYMI OLIWKAMI
królik
oliwa
1 ząbek posiekanego czosnku
sól i pieprz
1/2 szklanki białego wina
3/4 szklanki bulionu
1 szklanka zielonych oliwek
1/3 szklanki orzeszków pinii
Po opłukaniu królika i osuszeniu należy pokroić go na kawałki. W dużym rondlu rozgrzać oliwę i na średnim ogniu podsmażyć na niej czosnek. Dodać królika, posypać solą i świeżo zmielonym pieprzem. Przyrumienić ze wszystkich stron. Dolać wino i gotować, aż odparuje. Zmniejszyć płomień i podlewając po trochę bulionem dusić pod przykryciem przez 40 minut. Dodać oliwki i orzeszki i dusić jeszcze przez 15 minut.
Podałam z pieczonymi ziemniakami.
Ich przygotowanie to wynik mojego roztrzepania. Zazwyczaj dawałam niższą temperaturę i długo je piekłam. Potem zdarzyło się, że lekko skropiłam blachę oliwą, ułożyłam na niej pokrojone w kawałki ziemniaki, posypałam solą i pieprzem, włożyłam do piekarnika, ale temperaturę ustawiłam na max. Nie minęło 30 minut, a miałam pięknie przyrumienione ze wszystkich stron ziemniaki (raz je odwróciłam w trakcie pieczenia). Z wierzchu chrupiące, w środku miękkie, czemu ja wcześniej nawet je podgotowywałam?
Smacznego :)
Malgosiu, jaki trzeba wpisac twoj adres , zeby sie blog wyswietlal w linkach? prosze o odpowiedz. Niedawno do ciebie trafilam i bardzo mnie wszystko zainteresowalo. Pozdrawiam z Francji.
OdpowiedzUsuńoks9@op.pl
Witaj Adriolo! Nie za bardzo rozumiem pytanie, bo adres bloga jest widoczny u góry, to: http://toskania.matyjaszczyk.com/
OdpowiedzUsuńA w ogóle to zapomniałam Cię przywitać na blogu, coś kojarzę, że się wcześniej odezwałaś, ale akurat byłam przed wyjazdem, czas zakręcony dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTez nie znam takiego przepisu na krolika, hmm i chyba sie smakiem obejde, no coz nie ma tu orzeszkow piniowych wiec pewnie nie zrobie takiego, a zamowilam na swieta dwa kroliki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A ja właśnie się zastanawiam jak przygotować sobie udko królika. Zakupiłam by w końcu skosztować.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł:)
Pozdrowienia MAłgosiu:)
Hmmmm... po tym, jak kiedyś mieliśmy w domu królicę Piranię (gryzła wszystko, co popadło), mięso królika już nie dla mnie :). Ale z kurczakiem może by się udało?
OdpowiedzUsuńKinga
Królik to nie moja bajka. Wprawdzie mój kot najbardziej lubi takie smaki.
OdpowiedzUsuńPozostaną przy kurczaku z orzechami. Tylko, że w Polsce orzeszki piniowe i to na bazarach kosztują ponad 20 zł za kilogram. Ograniczam więc ich konsumpcje do sałatek. A już kiedyś pisałam, nie potrafię ich kupić we Włoszech w sklepach nigdy nie potrafiłam znaleźć na półce.
Jedzonko wygląda bardzo apetycznie, i na pewno takie jest.
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
Pozdrawiam
Cio,
OdpowiedzUsuńale jestem bystra:( ja myslalam, ze to adres mailowy, bo z nazwiskiem.
Wspanialy ten Twoj blog! Jestem zauroczona i tyle mam inspiracji dla siebie, chociaz ja nie jestem taka dokladna,taka bardziej improwizatorka ze mnie, ale pomyslalam sobie, ze warto cos wiecej przeczytac o roznych miejscach,o ktorych sama pisze i zapoznac z tym ewentualnego czytelnika, I te zdjecia tak pieknie umieszczasz! Ja tez kocham Wlochy, bylam wiele razy na Sycylii, bo mąż tam pracował. I we Florencji, bo mamy tam jego rodzine. Tez zwiedzalam Sycylie sladami Iwaszkiewicza, jak ty pisalas o Annie Grazzi . Zamieszcze cos specjalnie dla Ciebie , bo tez duzo pisalam o swoich podrozach, ale na innych websites. Na gotowaniu się nie znam, ale mój mąż uwielbia. Zauwazylam, ze jest bardzo duzo pieknych blogow o Wloszech, czytam je z ogromna przyjemnoscia. Szukam podobnych kolezanek we Francji, ale mało jeszcze znalazlam. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie w wolnym czasie, buona notte!
nie ma "małpy" to w takim razie nie mail:) a nazwisko, bo mam wykupioną taką domenę, a na bloggerze można podmienić zwyczajowy adres na własny. Cieszę się, że spodobał Ci się mój blog. Nigdy w życiu nie pomyślałabym o sobie, że jestem dokładna, hi hi hi. No proszę, jaką mogę się jawić przez bloga. Ja o wiele mniej byłam w innych regionach Włoch niż Ty. Chyba nie mam zbyt wielkiej duszy podróżnika. O czym zresztą niebawem napiszę. A dla Ciebie będzie dodatkowy smaczek :)
OdpowiedzUsuńZaglądałam już na Twojego bloga. Piękne miejsca pokazujesz.