Nie pomyliłam się, otóż przewrotnie zamiast wrócić z pamiątkami, ja do Paryża takowe zabrałam.
Dla okruszka - rycerza, żeby rycerski i męski mamie wyrósł, no i trochę pod motywy z jego pokoju.
A dla kuzynek pamiątki z Paryża, bo dla nich to te świece faktycznie z Paryża:
śliczne świeczki.
OdpowiedzUsuńI rycerz tez śliczny.
Pozdrawiam
Świece pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak upominki własnoręcznie zrobione. I na takim poziomie :)
Oczywiscie, ze tTwoje prezenty jak zawsze piekne i ciekawe. No ale czy cos przywiozlas?
OdpowiedzUsuńObdarowani byli na pewno usatysfakcjonowani. Rycerz - świetne przesłanie. Świece marzenie!
OdpowiedzUsuńAle faktycznie, z czym wróciłaś, co dla Ciebie?
Wiadomość z ostatniej chwili - rycerz powieszony ... na ścianie :) A ja nic sobie nie kupiłam, tylko do wspólnej degustacji Beaujolais nouveau. Przereklamowane!
OdpowiedzUsuńPiękny rycerz i piękne świece!
OdpowiedzUsuń:))
Przepiękne świece. Sama zabrałam się w zeszłym tygodniu za zrobienie świec na Święta, ale co tu dużo mówić: do pięt nie dorastają Twoim pracom!:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, jesteś niesamowita! Przecież to cudeńka!
OdpowiedzUsuńSwiece wyszly bardzo artrakcyjne, z klasa.Gratuluje i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń