Nie mam problemu z tym, że jakieś miejsce jest bardzo popularne, wręcz oklepane. Staram się zobaczyć je na własny sposób, nie przejmuję się, że główny bohater tego wpisu króluje na pocztówkach.
Najpierw układanka z mniej czytelnych fragmentów, o jakie miejsce chodzi.
A teraz galeria, bo co tu po słowach? Właściwie to i o niej można powiedzieć, że to nadmiar. Chciałam jednak pokazać, jak czasami troszkę inny kadr, inna barwa ramki, zmiana światła zmienia wymowę obrazu. Niestety nie umiem umieścić małych zdjęć koło siebie w jednej linii, dałam więc duże w jednej kolumnie, bo nie chciałam z nich robić kolaży.
Zapraszam na spacer w okolice Capella di Vitaleta.
Będzie dłuuuuugi:
Brak słów... Zachwycające....
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale komu?
UsuńWspaniale widoki. W fotografii kolorowej decydujące znaczenie ma: kolor, kształt i światło. W fotografi czarno-białej: kształt, cień i światło. Na Twoich fotografiach również to widać. :-) piękne zdjecia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻeby tylko to decydowało, to by się szybko robiło dobre zdjęcia, ale tych składników jest tak mnóstwo, chociażby miejsce - istny samograj :)
UsuńWidzę,że fruwasz ze swoim nowym aparatem. Piękne nastrojowe zdjęcia o zachwycającej fakturze...
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Faktury, struktury, niemal czułam, że mnie przenikają.
UsuńOch Małgosia. Rozmarzyłam się znowu.Wiesz ,że właśnie tam zakiełkowała mi w głowie myśl ,żeby zostać na zawsze. Powinnam odwiedzić znowu dolinę rzeki Orcia.Nie wiem czy widziałam gdzieś piękniejsze zdjęcia tych okolic.Jesteś numer jeden. Całusy wielkie.
OdpowiedzUsuńByć może będziesz miała ku temu podwójną okazję, ale na razie ciii..
UsuńA jednak ? Huraaa ale ciiiiii
UsuńZ całym szacunkiem dla jakości zdjęć Pani Małgorzaty, które są bardzo dobre, nie idźmy w nieszczere klimaty typu "Nie wiem czy widziałam gdzieś piękniejsze zdjęcia tych okolic". Blog Pani Małgorzaty jest moim ulubionym, jest fantastyczny jako blog, ale zdjęcia są po prostu dobre, bywają bardzo dobre. Ale miejmy umiar- zdjęć tych akurat okolic są miliony i robią je najlepsi fotografowie. Wśród amatorów Pani Małgorzata ma zagwarantowaną wysoką pozycję. Ale naprawdę, powściągnijmy egzaltację bo brzmi nieszczerze. Ja naprawdę mega podziwiam kogoś kto w ogóle ukończy maraton (w czasie np 5 godzin- i tak jest to dla mnie wow), ale nie przyszłoby mi do głowy pisać akurat o nim że "nie wiem czy ktoś kiedyś lepiej i szybciej przebiegł maraton". Rozumiecie? Wasze komplementowanie - słuszne - tych zdjęć przybiera rozmiar trącący pretensjonalną nieszczerością. Te BARDZO DOBRE zdjęcia na pewno nie są najlepszymi zdjęciami Val D'Orcia...
Usuń..............
OdpowiedzUsuńj.
:)
UsuńWidok na zdjęciach jest zachwycający:) Pięknie po prostu, aż słów brak..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło Aga
Gdybym ich na własne oczy nie widziała, nie wierzyłabym że te widoki są realne :) Pozdrawiam także cieplutko :)
UsuńMoże i miejsce jest oklepane na widokówkach, ale czy tam się spotyka dużo turystów? Nie, na szczęście nie . To miejsce właśnie jest doskonałe na samotny spacer w zjawiskowym krajobrazie. Tam słychać ptaki, tam uciekają spod nóg bażanty, przestrzeń i ta... kapliczka...
OdpowiedzUsuńMnie się najbardziej podobają fotografie w serii nr 10 ( samotne drzewko), 13, 14. Pozdrawiam,
Małgorzata Kistryn
Właśnie! Zawsze mam z lekka dziką satysfakcję, gdy tam krążę i widzę z daleka ludzi zatrzymujących się z aparatami na poboczu szosy.
UsuńWtedy też nikogo, oprócz nas tam nie było.
Ciekawe, do kogo należy teren?
Zawód reporter! Piękne zdjęcia. buziaki
OdpowiedzUsuńEeee, chyba nie reporter, bo nie musiałam polować na ujęcia, one wolno snuły się wokół mnie :)
UsuńAle uczta! Te łagodności i światło... Siedzę i się uśmiecham... Annamaria
OdpowiedzUsuńTak, Aniu, mam dokładnie to samo :)
UsuńNo i jak tu nie kochać Toskanii?
OdpowiedzUsuńKinga
Baaa!
UsuńZdjęcia przepiękne, zachwycające! Widoki po prostu zapierają dech. Toskania jest niesamowicie piękna. Małgosiu, cudownie ją widzieć Twoimi oczyma.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona!
Majanko, oddech to jedno ze słów, które wypełniają moje myśli, gdy tam jestem. Powtarzam sobie: nie zapomnij oddychać, nie zapomnij oddychać, nie ...
UsuńSzkoda, że się nie da zapiszczeć w komentarzu. Pozdrawiam E.T.
OdpowiedzUsuńZrobiłam to w Twoim imieniu na miejscu :)
UsuńZachwycające !!! Dech zapiera !!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPrzepiękne światło - to prawdziwe szczęście dla fotografa! Zdjęcia - czysta poezja!
OdpowiedzUsuńPS
Wróciłam właśnie z urlopu w Italii i szlocham rozpaczliwie z żalu...
pozdrawiam serdecznie ;)
Tak, Małgosiu, światło właściwie decyduje za mnie, kwestia tylko szczęścia, że się akurat o tej porze tam znalazłam, czego w ogóle nie planowałam.
UsuńGdy przeczytałam Twoje słowa o żalu, pomyślałam, że chyba podobnie reagowałabym, gdybym musiała opuścić to miejsce.
Pozdrawiam i życzę, by Twoje działania ukoiły tęsknotę.
Małgosiu te zdjęcia są cudowne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania K.
Ślicznie dziękuję :)
Usuń
OdpowiedzUsuńCudowne,wspaniale,genialne.Jeszcze nigdy takich pieknych nie widzialam.Piekniejsze od natury.A warsztatu rysunkow to sam Leonardo da Vinci takiego dobrego niemial.Znac reke mistrza,brawo,brawo,brawo.Dziekuje I gratuluje.
I znowu dziękuję nie wiedząc, komu :)
UsuńOdbyłam te podróż z palcem na klawiszu.
OdpowiedzUsuńCo jest granicą piękna? Kształt? Kolor? Jeszcze czuję, jeszcze słyszę.. obudziłaś coś, co było głęboko. Wydawało mi się, że zapomniałam...
Chyba właśnie to jest zaletą piękna, że porusza czułe struny i to chyba te najszlachetniejsze :)
OdpowiedzUsuńwcale sie nie dziwie, że te piękne miejsca są wykupowane prze różne nacje, ja tez bym kupiła, ale...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dziekuję to była wspaniała wycieczka
j
Ciekawe, że tak wielu nacjom odpowiada to miejsce, nieprawdaż? Pozdrawiam dzisiaj deszczowo :)
UsuńNie mam słów (zachwytu)! Ja tez wybrałam sie tym razem na wycieczke do Capella di Vitaleta - z Pienzy (właściwie spod Pienzy), ale spadła taka ulewa, że nie było szans (zdaje sie, że Ty tę ulewe przeczekałas w jakims miłym sklepie w Pienzy, ja w Pieve), potem próbowałam jeszcze dwa razy i za każdym razem zaczynało lać! Nawet dopatrywałam sie w tym jakichs znaków, że musze wrócić, ale inne zanki, niestety, wskazują,że niekoniecznie będzie to możliwe. Ale mam Twój reportaz i kilkanascie własnych zdjęć pt. zbiorowym tytułem "Capella di Vitaleta w strugach deszczu" (może wymyslę bardziej poetycki, z czasem).
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
iwona
A nie, z deszczem to było w Montalcino, ale wtedy nie wybierałam się dalej. Mam nadzieję, że znaki znakami, a Ty jednak wrócisz do Vitaleta, najlepiej w odrealnionym świetle zachodzącego słońca. Zresztą ona jest tak fotogeniczna,że żadna pogoda jej nie zaszkodzi, a raczej zdjęciom :)
UsuńZDJĘCIA BAJECZNE, NIEREALNE,MOMENTAMI NAWET "KICZOWATE"
OdpowiedzUsuńNIEKTÓRE WYGLĄDAJĄ JAK OBRAZY IMPRESJONISTYCZNE
BARDZO MI SIĘ PODOBAJĄ.
TERESA
Gdybym sama ich nie zrobiła, to bym myślała, że nieźle ktoś je podrasował, a nawet przerysował. Dziękuję :)
UsuńTak sobie pomyślałam, że się niezręcznie wyraziłam. Bo zdjęcia poddaję obróbce, ale technicznej. Bywa więc, że obrócę trochę, bo mi piony poszły, wykadruję, bo coś tam weszło niezauważenie w ramy. Muszę czasami rozjaśnić, albo przyciemnić, zwłaszcza, że ciągle uczę się nowego aparatu, no i na razie nie posługuję się filtrami. Staram się jednak, by nie zmieniać rzeczywistości. Chyba, że świadomie jest mi taki efekt potrzebny, ale nie w tym przypadku :)
UsuńMałgosiu, zapomniałam oddychać:)...dziękuję.
OdpowiedzUsuńEugenia
Zapomniałam dopisać, że widziałam ten pejzaż w maju. Wprawił mnie na długo w zachwyt, ciągle go mam pod powiekami, choć już minęło 1,5 roku od tego czasu.
OdpowiedzUsuńIdę jeszcze szukać, gdzie masz zdjęcia doliny Val d'Orcia:)
Pozdrawiam
Eugenia
Chyba na początku nie mam dobrze opisanych kategorii, ale coś tam się znajdzie :)
Usuńzaręczyłam się w tym roku w sierpniu na schodach tej Kapliczki ;D przepiękne miejsce. A tej drogi dojazdowej szukaliśmy przez 1,5 godziny !!! było warto !!!
OdpowiedzUsuńOj! To pogratulować! Po pierwsze zaręczyn. Po drugie wytrwałości. Zapowiada się cierpliwe małżeństwo, no i piękne, bo zaczęliście genialnie :) Wszystkiego najlepszego :) Ślub też w Toskanii?
Usuńoj niestety nie damy rady ślubować w Toskanii. Byliśmy tam w tym roku i w ubiegłym. Mieszkaliśmy w Croce koło Lucignano i to były nasze najdroższe wakacje ale we Włoszech pieniędzy się nie liczy i nie żałuje :)))
UsuńNiestety na ślub zaprosimy najbliższych więc ok. 25 osób i tego już nie damy rady zorganizować za granicą. Ale do Toskanii zapewne wrócimy jeszcze kiedyś na wiosnę bo za każdym razem staramy się jechać w innym terminie ze względu na robienie zdjęć przy okazji :)
Dobre podejście do wakacji i Italii :) Życzę więc dobrych przygotować do ślubu :) I powrotów do Toskanii!
UsuńTo, ze swietnie rysujesz i olowki nie sa Ci obce, to juz wiem. Kobieto Kochana, zdjecia fantastyczne, ile Ty jeszcze masz w sobie tych talentow, coooo????
OdpowiedzUsuńTroszke zazdraszczam(ale, nie zlosliwie) Piekna te toskanskie widoki, dziekuje, ze je udostepniasz nam wszystkim podgladajacym Twoj blog:)
Eee, takie widoki to samograje, wystarczy ustawić się z aparatem i zachodzie słońca i łapać je w obiektyw :)
UsuńAle cudeńka!!! I znów moja miłość do klimatów toskańskich wlała we wszystkie członki ciepełko i malutką myśl, że kiedyś sama zrobię sobie takie zdjęcia i pozwolę podreptać sobie pomiędzy odpoczywającymi polami.
OdpowiedzUsuńProszę o jeszcze jakiś spacerek.... Julita
Marzenie to początek do jego spełnienia :)
UsuńCudowny spacer. Ten blog to dla mnie najjaśniejsze miejsce w necie. Dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo jest raj dla duszy,podziwiam kazdy wpis a zdjecia wrecz pochlaniam bo ....jestes moimi oczami.Przyblizasz mi kraj o ktorym zawsze marzylam,a miejsca ,ktore odwiedzasz sa dla mnie jakby bardzo bliskie, choc dalekie.Pozdrawiam irena z Poznania
OdpowiedzUsuńAż trudno o pokorę wobec takich słów. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńwitam, piekne zdjęcia i miejsce, za kilka dni też tam będę :)
OdpowiedzUsuńa jeśli można o podpowiedź jak znależć to wspaniałe miejsce to byłabym wdzięczna niezmiernie:)
Pozdrawiam, zakochana w blogu i Toscanii
Witam, na forum jest wklejony link z google oraz rozrysowana mapka.
Usuńwitam, dziękuję za odpowiedż , właśnie przed chwilą znalazłam tą informacje na forum, dziękuję
OdpowiedzUsuńKtoś mnie niedawno zapytał: dlaczego jeżdżę tylko do Toskanii? Nieprawda, że "tylko" (pytała bardzo bywała i światowa pani), ale rzeczywiście wracam. I nie interesuje mnie Tajlandia, Wietnam, Holandia, Bali, sama nie wiem co. Dlaczego? To stan zakochania. Moja dusza dobrze tam się czuje. Jestem u siebie. Wyobrażam sobie, że Toskanią Bóg dał ludziom przedsmak nieba - chciałabym, aby było niebiańską Toskanią, chciałabym tam kiedyś trafić i tak się roztapiać w zachwycie i błogości. Kiedy wróciłam z pierwszych wakacji, ten stan i jasna, łagodna światłość wracały co noc, we śnie. Trwało to z tydzień, nigdy jeszcze tak nie miałam. I zdawało mi się, że nie bez powodu, i że moja Mama już tam jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aldona
No, właśnie! Ja w ogóle nie odczuwam potrzeby wyjazdów poza Toskanię. A już nie ma co myśleć o innych krajach :)
Usuń