natura jest najlepszym artystą ;)
Nie sili się na nic, czym nie jest, nieprawdaż?
Wow!
:)
Aniołom wylała się różowa farbka
W sam raz do Twoich emaliowanych dzbanów i wrzosów :)
Idealnie Małgosiu. Rozjasniło mi się też przy okazji skąd czerpiesz inspiracje kolorystyczne.Mój anioł też ma te kolory nieba w sobie.
Te różowości pierwszy raz powaliły mnie w kolegiacie San Gimignano.
Cudne. Jakby inny świat na chwile do nas zawitał i musnął delikatnie...
Po drugiej stronie nieba był wtedy ostry zachód słońca, a ja nie mogłam oderwać wzroku od tych delikatności.
Pięknie!
Och Małgosiu, po prostu bajkowo!
Widząc taki pejzaż, zawsze mam wrażenie, że gdyby przenieść to na płótno czy papier, nikt by nie uwierzył w realność tych kolorów. Są nierzeczywiste a jednak są! Poczekać w takim miejscu na zachód słońca - marzenie!
Myślę, że to faktycznie duże wyzwanie - przenieść na płótno, nie zniszczyć klimatu, ominąć wrażenie kiczu.
natura jest najlepszym artystą ;)
OdpowiedzUsuńNie sili się na nic, czym nie jest, nieprawdaż?
UsuńWow!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAniołom wylała się różowa farbka
OdpowiedzUsuńW sam raz do Twoich emaliowanych dzbanów i wrzosów :)
UsuńIdealnie Małgosiu. Rozjasniło mi się też przy okazji skąd czerpiesz inspiracje kolorystyczne.Mój anioł też ma te kolory nieba w sobie.
UsuńTe różowości pierwszy raz powaliły mnie w kolegiacie San Gimignano.
UsuńCudne. Jakby inny świat na chwile do nas zawitał i musnął delikatnie...
OdpowiedzUsuńPo drugiej stronie nieba był wtedy ostry zachód słońca, a ja nie mogłam oderwać wzroku od tych delikatności.
UsuńPięknie!
OdpowiedzUsuńOch Małgosiu, po prostu bajkowo!
OdpowiedzUsuńWidząc taki pejzaż, zawsze mam wrażenie, że gdyby przenieść to na płótno czy papier, nikt by nie uwierzył w realność tych kolorów. Są nierzeczywiste a jednak są! Poczekać w takim miejscu na zachód słońca - marzenie!
OdpowiedzUsuńMyślę, że to faktycznie duże wyzwanie - przenieść na płótno, nie zniszczyć klimatu, ominąć wrażenie kiczu.
Usuń