W oczekiwaniu na nowy wpis, którego ukazanie się jest zależne nie tylko ode mnie, postanowiłam zabawić się w swego rodzaju wyzwanie rzucone na FB przez zaprzyjaźnioną świeczkową stronę.
Tym samym wróciłam do świec:
Dałam się nabrać na tego kasztana.Cacuszko.Widziałam Małgosiu taki sklepik ze świecami na Gran Canaria i tam panie te świec na gorąco (dosłownie i w przenośni) robiły.Mogłabym tam tkwić godzinami.Niezwykła sztuka.W Pistoi czegoś takiego nie widziałam.Nie myślałaś?:-).
Piękna! Też myslałam,że to prawdziwy kasztanek.:) Mam akurat takiego przed sobą, własnie znalazłam pod kasztanowcem kilka tych slicznych , brązowych kulek,które uwielbiam. Świeczka wygląda po prostu rewelacyjnie! A co to za różowe kwiecie Małgosiu>? Pozdrawiam:)
Hurra! Udał się :) A w ogóle to jest jedna świeczka :) Tym razem odpowiem wszystkim, bo dziękować to każdej osobie indywidualnie z całego serca dziękuję, ale o różowym kwieciu chciałam. Otóż ... nie wiem. Wyciągnęłam Joannę z córkami i psami na spacer nad rzeczkę Stella i przytachałam wiecheć. Przy czym istotne jest, że wytrzymał on wydłużony powrót do domu, bo przez lodziarnię :) Badyle wydawały się już dogorywać, przycięłam je do rozmiaru naczynia i włożyłam do wody, a one mają się świetnie. Maszko, nawet i myślałam nad takim sklepikiem, ale po pierwsze primo nie mam funduszy, a po drugie secondo wolę mieć nienormowany czas pracy, a taka galeria już by mnie mocno ograniczyła. Kingo, najtrudniejsze właśnie były kolce, to jest prototyp, ale już wiem, co bym udoskonaliła :)
Bardzo piękna, oryginalna jesienna świeczka! a kwiecie wydaje mi się , że to może być sadziec ( jest kilka różnych ale chyba zawsze na różowo kwitną) a gdy przekwitają taki puszek trochę się robi, są zazwyczaj wysokimi bylinami, a zatem może sadziec purpurowy albo sadziec konopiasty??? Pozdrawiam serdecznie, Małgorzata Kistryn
Jesteś nieoceniona ze swoją wiedzą botaniczną Małgosiu, sprawdziłam - to sadziec. Tak, jest wysoki, ja go przycięłam do samych niemal kwiatostanów. Ślicznie dziękuję :)
Uwielbiam kasztany. Moja mama kiedyś miała broszkę z kasztanków. Kasztany są cudem natury! Któż nie przytulał zimnego kasztana do policzka. Ta świeczka fantastyczna ! Mistrzostwo, kolce jak "żywe" tylko ludka z niej zrobić się nie da...
witam takie żarciki mogłabym mieć każdego dnia uwielbiam świece ich światło i ciepło zwłaszcza gdy w jesienne wieczory pali sie w kominku pozdrawiam i czekam na nowe pani pomysły:-) beata kosman
Fajne kasztanki...
OdpowiedzUsuńAle cudny ten świeczko - kasztanek!
OdpowiedzUsuńDałam się nabrać na tego kasztana.Cacuszko.Widziałam Małgosiu taki sklepik ze świecami na Gran Canaria i tam panie te świec na gorąco (dosłownie i w przenośni) robiły.Mogłabym tam tkwić godzinami.Niezwykła sztuka.W Pistoi czegoś takiego nie widziałam.Nie myślałaś?:-).
OdpowiedzUsuńA to różowe to co ?
OdpowiedzUsuńcudowna swieczka, myslalam, ze to prawdziwy kasztan:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Hi hi, też się nabrałam :) Zresztą tak jak kiedyś z tulipanami :)
OdpowiedzUsuńWiem (teoretycznie :)))) ) jak zrobić inne pokazywane tutaj świeczki, ale jak zrobić kulkę w skorupce - i to jeszcze z kolcami?
OdpowiedzUsuńEfekt jest! :)))
Kinga
Piękna! Też myslałam,że to prawdziwy kasztanek.:) Mam akurat takiego przed sobą, własnie znalazłam pod kasztanowcem kilka tych slicznych , brązowych kulek,które uwielbiam.
OdpowiedzUsuńŚwieczka wygląda po prostu rewelacyjnie! A co to za różowe kwiecie Małgosiu>?
Pozdrawiam:)
Oczywiscie, ze ja tez sie nabralam :-)
OdpowiedzUsuńMilego weekendu
A
śliczne :)
OdpowiedzUsuńZart, przepieknej urody:)
OdpowiedzUsuńHurra! Udał się :)
OdpowiedzUsuńA w ogóle to jest jedna świeczka :)
Tym razem odpowiem wszystkim, bo dziękować to każdej osobie indywidualnie z całego serca dziękuję, ale o różowym kwieciu chciałam.
Otóż ... nie wiem.
Wyciągnęłam Joannę z córkami i psami na spacer nad rzeczkę Stella i przytachałam wiecheć. Przy czym istotne jest, że wytrzymał on wydłużony powrót do domu, bo przez lodziarnię :) Badyle wydawały się już dogorywać, przycięłam je do rozmiaru naczynia i włożyłam do wody, a one mają się świetnie.
Maszko, nawet i myślałam nad takim sklepikiem, ale po pierwsze primo nie mam funduszy, a po drugie secondo wolę mieć nienormowany czas pracy, a taka galeria już by mnie mocno ograniczyła.
Kingo, najtrudniejsze właśnie były kolce, to jest prototyp, ale już wiem, co bym udoskonaliła :)
Małgosia , a jakby tak połączyć siły? Ja mogłabym robić za obsługę.Może wreszcie nauczyłabym się języka :-).
UsuńMaszko, czemu Ty tak daleko mieszkasz???
UsuńMałgosia z tego co wiem to obok Plebanii jest dom do sprzedania :-). Jak znajdę kupca na swój to przyjeżdżam choćby jutro :-)
UsuńPomysł przedni :)
UsuńBardzo piękna, oryginalna jesienna świeczka!
OdpowiedzUsuńa kwiecie wydaje mi się , że to może być sadziec ( jest kilka różnych ale chyba zawsze na różowo kwitną) a gdy przekwitają taki puszek trochę się robi, są zazwyczaj wysokimi bylinami, a zatem może sadziec purpurowy albo sadziec konopiasty??? Pozdrawiam serdecznie,
Małgorzata Kistryn
Jesteś nieoceniona ze swoją wiedzą botaniczną Małgosiu, sprawdziłam - to sadziec. Tak, jest wysoki, ja go przycięłam do samych niemal kwiatostanów. Ślicznie dziękuję :)
UsuńZapraszam wszystkich do zabawy" Gdzie jest Małgorzata" na http://www.behance.net/gallery/Toskanskie-inspiracje-weduty-klimaty-detale/5330999
OdpowiedzUsuńO Ty! Aleś mi psikusa zrobiła. Znalazłam, ale ja się chyba w tej zabawie nie liczę :)
UsuńNo, na zdjęciach (fantastycznych swoja drogą) widać odbitą Małgosię.
UsuńCzy te czeskie inspiracje pochodzą z Icina?
Kinga
Znalazłam w lusterku:-). Świetne fotki tak w ogóle.
UsuńNajlepsze jest to, że w ogóle nie pamiętam, kiedy i gdzie zrobiła to zdjęcie :) Ale mnie przyłapała :)
UsuńJa rowniez odnalazlam Cie w lustrzanym odbiciu, swietne zdjecia:)
UsuńTak, Monika to mistrzyni foto :)
UsuńŚwietne! Aż szkoda zapalić...
OdpowiedzUsuńUwielbiam kasztany. Moja mama kiedyś miała broszkę z kasztanków.
OdpowiedzUsuńKasztany są cudem natury! Któż nie przytulał zimnego kasztana do policzka.
Ta świeczka fantastyczna ! Mistrzostwo, kolce jak "żywe" tylko ludka z niej zrobić się nie da...
Kasztanek w rzeczywistości - naprawdę jak żywy!!! Gosia podniosła rzuconą jej rękawicę. Kawał dobrej roboty a raczej kasztana :)
OdpowiedzUsuńPo prostu CUDNE dzieło!
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję :)
OdpowiedzUsuńwitam takie żarciki mogłabym mieć każdego dnia uwielbiam świece ich światło i ciepło zwłaszcza gdy w jesienne wieczory pali sie w kominku pozdrawiam i czekam na nowe pani pomysły:-) beata kosman
OdpowiedzUsuń