piątek, 23 listopada 2007

TANIE WINO, NIE "JABOL"

Dalszy ciąg zapasów na zimę – bardzo specyficznych zapasów. Dzisiaj zakupiliśmy 54 litry wina z regionu Chianti. Taki rodzaj zakupu nazywa się sfuso. Jest to wino do samodzielnego, rozlania sprzedawane z beczki. My odkupiliśmy od kogoś w gąsiorze (do oddania). Ono jest oczywiście mniej szlachetne od butelkowanego i rejestrowanego chianti, ale w sam raz do codziennych obiadów.Taki gąsior 54 litry to 70 €. Wino można korkować albo kapslować. Tubylcy doradzili nam kapslowanie, bo korek może czasami przepuścić powietrze i żeby się przed tym uchronić na wierzch nalewa się oliwy. Kapsle niestety są mniej ładne, ale praktyczniejsze. Butelki w hurtowni to 6€ za 20 sztuk. Nie wiem, po ile są kapsle, wężyk specjalistyczny do rozlewania, ale to groszowe sprawy. Po przeliczeniu na złotówki uzyskujemy koszt dobrego „jabola” nieprawdaż?
Najpierw trzeba umyć butelki. Do suszenia w sam raz nadaje się znaleziona na plebanii suszarka.
  
 Potem trzeba ściągnąć olej.zabezpeiczający wino przed powietrzem. 
   
Następnie dopiero rozlewa się wino do butelek i kapsluje. Wężyk do przelewania ma sprytną koncówkę, która odcina dopływ wina, gdy sie napełni butelka.
   
W wolnej chwili siądę i wymyślę jakąś etykietkę. A jeśli będziemy podawać to wino gościom, to zawsze można odkapslować i dać jakiś ładny korek wielokrotnego użytku.
Ponieważ pracownia ruszyła w końcu pełną parą większość czasu siedzę o góry i majstruję bombki. Ciągle jednak jeszcze trzeba poczekać na zdjęcia.
Dzisiaj też zajrzałam w końcu na www.nasza-klasa.pl . Informację o portalu podesłał mi Tata. I co się okazało? Moja klasa i z podstawówki i z liceum już jest tam w zalążkach. Odezwały się już pierwsze osoby. Bardzo mnie fascynują losy ludzi.
A teraz na życzenie Marianki przepis na szarlotkę „bez problemów”:
Składniki:
·         30 dkg mąki,
·         15 dkg schłodzonego masła  
·         10 dkg drobnego cukru,
·         cukier wanilinowy  
·         cynamon
·         1 żółtko plus łyżka śmietany,
·         1 kg jabłek
 Sposób przygotowania:
1. Przesianą mąkę mieszamy z posiekanym schłodzonym masłem. Dodajemy cukier, żółtko i szybko zagniatamy ciasto. Jeśli jest zbyt kruche i nie chce się gładko zagnieść, to dorzucamy łyżkę śmietany. Ja to robię w robocie i cierpliwie czekam aż ciasto się zagniecie. A zagniata się po dłuższym czasie. Raz dodałam do ciasta kilka kropel olejku migdałowego – przepychotka!
2. Formujemy w dosyć gruby wałek i wkładamy do lodówki na ok. 1 godz.
3. Formę do pieczenia o średnicy 26 cm smarujemy masłem. Ciasto po wyjęciu z lodówki dzielimy na 2 części w proporcjach 2/3. Większym kawałkiem wyklejamy dno formy. Pozostałą część chowamy do lodówki.
4. Wyklejanie ciastem: najprościej pokroić ciasto w plasterki ok. 0,7 cm i układać je na formie łącząc brzegi dotykających
do siebie plasterków, lekko rozpłaszczając i uciskając zachodzące na siebie brzegi. Nakłuwamy ciasto w kilku miejscach widelcem i wkładamy do dobrze nagrzanego piekarnika na ok. 20 min. Ciasto po wyjęciu musi być suche i tylko lekko zarumienione.
5. Jabłka obieramy i trzemy na tarce o grubych oczkach. Na wyjęty z piekarnika spód ciasta wykładamy utarte jabłka, odciskając je energicznie z soku. Robi to wrażenie, że pozostaje "samo suche", ale to pozorne. Sok pozostały z wyciśnięcia wypić jednym duszkiem. Posypujemy cynamonem i cukrem wanilinowym
6. Teraz należy resztą ciasta wykleić wierzch. Można sobie poskubać, można zrobić jakąś krateczkę – jak kto woli.
Pieczemy ok. 30 min. w temp. 200 ˚C
7. Po wyjęciu z piekarnika posypujemy obficie cukrem pudrem, albo ozdabiamy polewą czekoladową, nie zaszkodzą na pewno lody. Ja nie przepadam za cukrem pudrem, zimą więc pozostaje wersja z kropelkami sosu czekoladowego.
Podana przeze mnie ilość masła została zredukowana z podanych 20 dag, bo ciasto wydawało mi się za tłuste
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz