To słowa, które usłyszałam od mojej przyjaciółki ze studiów, gdy się zastanawiałam nad pierwszym farbowaniem włosów. Jakże dzisiaj po wielu latach przydały mi się, gdy zaczynałam w lustrze spostrzegać efekt działań fryzjerki. Wewnątrz chichotałam się, ale mój ubogi zasób słów pozwalał mi jedynie patrzeć z zadziwieniem na kask na głowie. Otóż gdy powiedziałam fryzjerce, że chcę taką samą fryzurę tylko z krótszymi włosami, ta rozbrajająco powiedziała, że nie pamięta fryzury, a z już umytych włosów nie umiała się jej domyśleć. Wyjaśniłam, że nie chcę mieć gładko przylizanych włosów i nad moją głową wyrosło "coś". Na szczęście nie muszę czekać na odrośnięcie włosów, wystarczyło w domu włożyć rozchichotany łeb pod kran.
Dni przebiegają porządkowo, trzeba było zaopiekować się kwiatami przed domem i kościołem. A w domu z kolei wolniutko usuwamy skutki powrotu z Polski. Głównie chodzi o ulokowanie zapasów oraz książek i prezentów z jakimi wróciliśmy do domu.
Przede mną batalia z nieproszonymi mieszkańcami, którzy wykorzystali naszą nieobecność - z molami spożywczymi!
Dni przebiegają porządkowo, trzeba było zaopiekować się kwiatami przed domem i kościołem. A w domu z kolei wolniutko usuwamy skutki powrotu z Polski. Głównie chodzi o ulokowanie zapasów oraz książek i prezentów z jakimi wróciliśmy do domu.
Przede mną batalia z nieproszonymi mieszkańcami, którzy wykorzystali naszą nieobecność - z molami spożywczymi!
A tymczasem migawki z kraju:
Pewnie, ze odrosna :)
OdpowiedzUsuńMigawki ciekawe, kolorowe i usmiechniete, widac, ze byly udane!
ha ha, u mnie wizyta u fryzjera też tak się kiedyś skończyła a najgorsze było to, że miałam na głowie coś co miało być balejażem, a było grubymi ciemnymi pasami na moich jasnych włosach, na szczęście 10 dni słońca w Chorwacji oraz słona morska woda dostatecznie poradziły sobie z nadmiarem koloru mojej czuprynki :)
OdpowiedzUsuńWitam, czytam Pani blog od dawna. Ku mojemu zaskoczeniu, widzę że była Pani w Tenczynku! A ja właśnie stamtąd pochodzę. Ach, jaki ten świat mały!
OdpowiedzUsuńps. świetny blog!
Piękne zdjęcia, widać,ze wakacje udane!:))
OdpowiedzUsuńA włoski odrosną Małgosiu :)
Sciskam:**
widzę że byłaś w Krakowie w moich ulubionych miejscach :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam