Przy okazji wodę zapewne też lałyśmy w ilościach większych niż parafinę, ale jakżeż miło lało się obydwie.
Najpierw w czwartek późnym wieczorem spotkałam się z dwiema znajomymi Włoszkami, Paulą i Deborą, by nauczyć je wykonywania świec lichtarzowych w zimowej szacie.
Korzyść miałyśmy obopólną, one z wielkim zapałem robiły świece a ja odbyłam ponad dwugodzinny kurs włoskiego. Potem jeszcze zagrzebały się w moich rysunkach i .. kilka zakupiły.
A dzisiaj było po polsku, choć i w czwartek pojawił się polski akcent w postaci z apetytem zjedzonego piernika, który upiekłam rankiem. Ten sam piernik towarzyszył nam i dzisiaj wzbogacony o cantuccini i maślane ciasteczka przyniesione przez gości. Za to grono znajomych koleżanek wzbogaciła Kasia, z którą od wielu miesięcy prowadziłyśmy korespondencję mailową, a która po wyjściu za mąż zamieszkała w niedalekim Fucecchio. Dziewczyny bardziej przezornie posłuchały mojej rady i ubrały fartuchy a na buty założyły worki foliowe, wyglądały więc niezwykle spektakularnie, nieprawdaż?
Temat spotkania ten sam. Inspiracja jest tuż tuż. W górach sypnął śnieg, na szczęście nie odważył się zaatakować niziny.
Świetne spotkanie, lanie wody, wosku, świece i te cudowne aniołeczki!
OdpowiedzUsuń:))
Pierniczek pierwsza klasa :) A ja dziś z synkiem pierwsze pierniczki piekłam:)
Pozdrawiam Malgosiu:)
W Warszawie sypie i to bardzo. Zazdroszczę tego obcowania z rękodziełem..tego smakowania nastroju. Jakież piękne te aniołki, rozmyte w blaskach świec. A Panie miały "świecowe" a może "świeczkowe" ubranka takie pasujące do zamrożonych świeczek.
OdpowiedzUsuńCZuję nastrój tego spotkania... Jakże chciałabym tam być!
OdpowiedzUsuńKinga z Krakowa
Ale fajnie! Tak zimowo, nastrojowo, bożenarodzeniowo....
OdpowiedzUsuńU nas dzisiaj zielone świerkowe wzgórza wokół Gdyni wstały w białej okrywce...już zima...
Pozdrawiam cieplutko
Gdynianka
Bardzo pięknie.Klimaciki:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, przyznam się bez bicia, że to bardzo przyjemne klimaciki. Kiedyś oglądałam film o kobiecie, która pojawiła się w małym miasteczku i robiła świece. Zapraszała też kobiety do siebie na warsztaty. Atmosfera tych spotkań była magiczna. Gdzie ja bym wtedy pomyślała, że podobne sytuacje będę kreować osobiście :)
OdpowiedzUsuń