Nie szperaliśmy po zaułkach, mniej znanych trasach. Droga była prosta.
Od Santa Maria Novella, ku Duomo, dalej Piazza Signoria i na koniec Mercato Nuovo.
Niby już wcześniej widziałam Florencję o świetle lamp, ale co wizyta, co towarzystwo, co własny nastrój, to nowe spojrzenie. Zdumiała mnie zmiana proporcji i odbiór barw, odrealnienie znanych kształtów.
Nie ma co pisać, tylko pokazywać. To znaczy potem jeszcze napiszę, ale na razie rzadkość wielka - zbiór pojedynczych zdjęć. Jest to mój ciągły problem, dokonać wyboru i zostawić mnóstwo zdjęć niepokazanych, bo ja gaduła, nawet fotograficzna jestem. Dzisiaj postaram się tego doświadczyć. "Tylko" 13 zdjęć :)
Ciekawe obrazy - bo tak bym je nazwała. Florencja jak zwykle urzekająca. Pozdrawiam Iwona
OdpowiedzUsuńA ja lubie tamte ukladanki :-)W ciekawy sposob oddaja piekno pokazywanych miejsc. Nie prezentuja odizolowanych fragmentow, zmuszaja do wyszukania roznych detali (podobnie choc nie identycznie jak to sie dzieje w rzeczywistosci)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pięknie. Florencja jak zawsze zachwyca!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ale fajne ujęcia tych zdjęć. I to inne światło.
OdpowiedzUsuńKinga
Jej, uroczo, cienie i tak w ogóle serce mocniej...Piękny spacer. Urzekające zdjęcia! Świetnie dobrałaś obiekty.
OdpowiedzUsuńAch, Florencja, nigdy dość czasu by ją poznać. Fotki piękne, tylko chciałoby się więcej i więcej :-)
OdpowiedzUsuńChętnie bym znowu podreptała po jej czarownych ulicach.
A najchętniej z Wami :)
Pozdrawiam serdecznie Agatka
Rozumiem, ze trudny wybor, bo Ty jako Artystka nienasycona... dokonalas wspanialego wyboru. Jestem pod wrazeniem zdjec, a ostatnie w tym poscie - znakomite!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oko to masz Małgosiu,kadrowanie mastersztik!Ostatnie zdjęcie fantastyczne, jak to uchwyciłaś?
OdpowiedzUsuńPonieważ mam słabość do dachów i okien więc dla mnie nr 1 OKNO :-)
Kolumienki i ten cień krzyża, niesamowite wrażenie...
A na zegarze po pierwszej ?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że doceniacie te zdjęcia. Strasznie mi się zachciało pojedynczych. Najchętniej zmieniłabym je na obrazy. Może kiedyś?
OdpowiedzUsuńMażenko, ten zegar czasu nie liczy :)
Przyłączam się do zachwytów. Zdjecia fantastyczne. A ostatnie w serii w ogóle powaliło mnie na kolana (i jak widzę, nie tylko mnie). Kolejna Twoja książka, to może bedzie jakiś album z fotografiami? To byłby przebój!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie autorkę i czytelników, Aleksandra
Piękne foto, piękne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Panią, i Tatę :)
jak zwykle wielka klasa. Bardzo lubię wracać do Pani bloga, który jest obrazem wielkiej Pani pasji do codzienności i niecodzienności miejsca, w którym Pani żyje.
OdpowiedzUsuńJak zwykle blog Pani wywołuje we mnie ciepłe, radosne wspomnienia Włoch, które widywałem.
Pozdrawiam