piątek, 1 listopada 2013

WALCZĄCY ZE ZŁEM

Na Facebooku rozpropagowano piękną akcję, by z okazji dzisiejszego święta, zamiast zdjęć profilowych umieścić przedstawienia swoich świętych patronów. Pojawiła się niezwykle ciekawa galeria Szaleńców Bożych, tych, którzy ze złem walczyli. Moje patronki to św. Małgorzata Alacoque (ze chrztu) oraz św. Elżbieta, matka Jana Chrzciciela (z bierzmowania).  Ich postawa nie była może waleczna wprost, ale przecież nie tylko mieczem się wojuje. Jednak dzisiaj właśnie chciałam pokazać patrona, rzec by można, bezpośredniej walki z szatanem.
Na zamówienie namalowałam na dachówce, według zalecenia inpisrując się freskami z rumuńskich cerkwii, portret żyjącego mężczyzny, którego patronem jest św. Michał Archanioł.  Nie znam go w ogóle, więc aureola taka niepewna, raczej sugestia :)



6 komentarzy:

  1. Małgosia , Michał jak Michał ale smok jest powalający. Nawet powiedziałabym ,że budzi sympatię :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lZauważyłam, że na zdjęciu nie jest tak krwisty, jakim go namalowałam. Zrobiłam zdjęcie przed retuszem i potem już zapomniałam.

      Usuń
  2. Ciekawa interpretacja ikony św. Michała. Tak smok jest bardzo wymowny czy to też portret kogoś z rodziny tej osoby? (żartuję!). Gratulacje Małgosiu - ciekawe dzieło!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam! Odwiedzam nieraz stronę, żeby podziwiać niezwykłe zdjęcia przepięknej włoskiej ziemi. A tu nagle pojawił się bliski mojemu sercu św. Michał (w czerwcu obroniłam pracę magisterską na temat Jego ikonografii w sztuce chrześcijańskiej). To ciekawy pomysł na bardzo osobisty obraz patrona! Nieraz zastanawiałam się czy na słynnych wizerunkach Archanioła widnieją twarze konkretnych osób - modeli pozujących artystom. Serdecznie zapraszam na moją stronę www.galeriaemka.pl gdzie jest między innymi moja wersja św. Michała na nasze trudne czasy. Pozdrawiam serdecznie! Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. imienniczkę A to ja serdecznie witam w moich blogowych progach. Myślę, że jeśli Madonny, czy inne postaci otrzymały portrety osób z późniejszych wieków, to na pewno i aniołom "przyklejono" ludzkie twarze. Raz namalowałam św. Krzysztofowi głowę psa, zgodnie z legendą prawosławną, że pochodził z rodu psiogłowców. A skoro już pies, to prawdziwy, żyjący, pies właściela imienia :) Na stronę zajrzałam, spodobały mi się zwłaszcza grafiki. Gratuluję :)

      Usuń