Zapomniałam napisać o następnym przepisie wyszukanym w książce kucharskiej. Szokująco prosta w wykonaniu a czas gotowania równy chwili. Otóż na drugie danie polecam cienkie plastry wołowiny. Rzuca się je na chwilę na patelnię, bez tłuszczu. Potem najlepiej delikatnie skropić cytryną posolić i posypać świeżo zmielonym pieprzem. Następnie przysypujemy całość rozdrobnioną rukolą i znowu odrobiną soli, pieprzu i cytryny oraz oczywiście polewany paroma kroplami oliwy. Prościzna? Nie do uwierzenia!
Acha! Ziemniaki już dawno poszły w odstawkę, dlatego o nich nie wspominałam.
Moja Ciocia na nie mówi "szmatki". Pyszne, uwielbiam! Jeśli plastry są naprawdę cienkie, pięknie się skręcają:) ... no i narobiła mi Pani smaku... jutro muszą byc na obiad!:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń