Ano faktycznie ten poniedziałek lekko słonecznie przemknął i wróciły chmury z deszczem. Ale nawet w tak ponurej pogodzie trafiają się mgnienia ciepła i słońca w duszy.
Z zaciekawieniem obserwuję rozrastanie się kręgu moich czytelników. Bardzo niewielu, z tych którzy się "przyznali" do jego czytania, a nie należą do rodziny i znajomych królika, miałam przyjemność poznać osobiście. To zrozumiałe, większość z nich jest w Polsce. Ale przedwczoraj spotkała mnie niespodzianka, odezwała się Asia mieszkająca na rzut beretem ode mnie, w pięknych okolicznościach przyrody.
Już w poniedziałek więc się spotkałyśmy osobiście. Nagadać się nie mogłyśmy. Miałam bardzo przyjemne babskie przedpołudnie. Asiu! Bardzo dziękuję za zaproszenie i pożyczenie książek. Wielki głód ich tu mam. W ogóle poniedziałek miałam bardzo radosny i polskojęzyczny. W końcu dotarły też zamówione przez internet książki.
Wypożyczona od Asi "Katedra w Barcelonie" nie dała mi zasnąć, zmogła mnie przed 2.00 w nocy. Szkoda! Nie umiem jednak zarwać całej nocy.
A dzisiaj najpierw dalsza walka o pliki, obiad, pliki, pliki. Wieczorem odebraliśmy w końcu moje obrazy z Montecatini Terme. Całe szczęście, że przyjechaliśmy tuż przed umówioną godziną, bo zastaliśmy Panią Lucię zamykającą galerię i zaskoczoną naszą wizytą. Byliśmy umówieni z drugą kobietą z galerii, ale ta się w ogóle nie pojawiła. Wyszłam na tym o tyle dobrze, że szybko zabraliśmy co moje i nie musiałam wysłuchiwać nauk plastycznych na poziomie warsztatów dla hobbystów, z całym szacunkiem dla tych ostatnich :) Sama wszak takie warsztaty prowadziłam :)
ta Asia od wina i śpiewu co ma męża Tomka ? ;)
OdpowiedzUsuńniiii, tamci siedzą pod Certaldo, z tego co wyczytalam w internacie :)
OdpowiedzUsuńjak balsam łagodzący na moje smutki podziałały toskańskie słoneczne mgnienia ...
OdpowiedzUsuń________
Zazdroszczę babskiego przedpołudnia
bardzo ! bardzo !
_________
:)) mam nadzieję że masz też maleńki głód skandynawskiego filmu który zmierza w Twoim kierunku