Na osłodę, także sobie za deszczową niedzielę, na osłodę Asi, żeby sobie zobaczyła i na osłodę wszystkim spragnionym relacji z nowych wycieczek. Nie wiem, czy taka namiastka wystarczy, ale…?
Asia już na pierwszym naszym spotkaniu prosiła, byśmy wybrały się do Giaccherino, skoro jeszcze jest sposobność. I tak jakoś schodziło, ale w końcu udało się nam zgrać w czasie i przestrzeni.
Ciekawa jestem jej zdjęć, ja skupiłam się na fragmentach, albo tych zakamarkach, których jeszcze nie sfotografowałam.
Nie da rady ze zdjęć ułożyć ciągłej opowieści, wiele już tu było o Giaccherino. Pokażę więc dzisiejsze deszczowe strzępki.
Weszłyśmy wejściem obok kościoła, więc wzrok naturalnie zatrzymał się na dużym krzyżu. Szkoda że nie ma tego drugiego, który widziałam tu jeszcze parę lat temu. Widocznie był zbyt cenny, by go tak pozostawić. Figura Chrystusa miała włosy, prawdziwe bądź perukę (jak ta w mediolańskiej katedrze), prawdy nie doszłam.
A to meble z innej zakrystii, bo tu niejedno miejsce służyło kultowi. Mnisi mieli swoje kpalice. Długi czas przyjeżdżali tu też pielgrzymi i pewnie nie zawsze zbierali się na nabożestwa w klasztornym kościele.
Krużganek cmentarny. Zastanawiałyśmy się, jak to będzie wyglądało, gdy ktoś kupi to miejsce np. na SPA? Czy goście nie będą protestować przeciwko takiemu sąsiedztwu? Mam nadzieję, że z kościoła basenu nie zrobią. Poznaniacy dobrze znają takie miejsce, z przerobionej bożnicy żydowskiej.
W obecnej sali balowej zaskoczył nas w kącie przycupnięty stół weselny.
Porobiłyśmy sobie „zdjęcia do folderu”. Może się zajmiemy strojeniem stołów? :)
Porobiłyśmy sobie „zdjęcia do folderu”. Może się zajmiemy strojeniem stołów? :)
W pierwszym krużganku jeszcze trwają prace nad odnowieniem jednego z fresków w lunetach. Niestety na razie chyba już ostatniego. Obecni właściciele więcej nie chcą angażować swoich pieniędzy w restaurację miejsca.
Może to nie jest biblioteka z „Imienia Róży”, ale taką kiedyś mogła być. Jeszcze słychać szelest kartek.
Gdy Asia zobaczyła ten trompe‘oeil, od razu pomyślała o swojej małej córeczce, która zapewne by nie wyhamowała i znalazła się wewnątrz malowidła.
A za oknem deszcz, cytryny jeszcze nie dowierzają wiośnie i czekają opatulone na słońce, czasami ledwie widać kopułę w Pistoi, bo o tej florenckiej to tylko pomarzyć.
Taki sobie deszczowy wtorek.
Ale to nie był koniec naszej wyprawy.
Ostatnio skontaktowało się ze mną młode małżeństwo pytając o to, czy znam jakieś w miarę niedrogie i ładne noclegi. Z racji zamieszkania tutaj (po prostu nie potrzebuję noclegu) moja znajomość tematu jest bardzo ograniczona. Sami jednak wynaleźli coś bardzo sympatycznego nieopodal nas.
Skusiłam się więc i pojechałam wraz z Asią sprawdzić czy zdjęcia właścieli są „prawdomówne”. Nawet nie robiłam własnych, gdyż faktycznie można polegać na tych ze strony http://www.agriturismoipitti.it/
Na codzienne zamieszkanie pokoje raczej by się nie nadawały, ciut małe, ale na wakacje? Jak z bajki! Z uroczymi widokami na Serravale Pistoiese.
Ostatnio skontaktowało się ze mną młode małżeństwo pytając o to, czy znam jakieś w miarę niedrogie i ładne noclegi. Z racji zamieszkania tutaj (po prostu nie potrzebuję noclegu) moja znajomość tematu jest bardzo ograniczona. Sami jednak wynaleźli coś bardzo sympatycznego nieopodal nas.
Skusiłam się więc i pojechałam wraz z Asią sprawdzić czy zdjęcia właścieli są „prawdomówne”. Nawet nie robiłam własnych, gdyż faktycznie można polegać na tych ze strony http://www.agriturismoipitti.it/
Na codzienne zamieszkanie pokoje raczej by się nie nadawały, ciut małe, ale na wakacje? Jak z bajki! Z uroczymi widokami na Serravale Pistoiese.
Dużo było o Giaccherino a jednak moja ciekawość ciągle nie zaspokojona ....
OdpowiedzUsuńNie mówiąc o smutku jakim napawa mnie wykorzystywanie obiektów sakralnych na inne cele niż oddawanie czci Najwyższemu
A to Giaccherino tak piękne że aż chce się zatonąć w medytacji ...
___
szkoda , wielka szkoda ..... :))
z jednej strony osłoda deszczu a z drugiej? jak osłodzić fakt sprzedaży klasztoru nieodpowiednim osobom?Też boleję nad tym, że klasztory zmieniają swych właścicieli, a szczególnie piękne
OdpowiedzUsuńGiaccherino, w którym miałam okazję i zaszczyt być. To była miłość od pierwszego wejrzenia.Dla całej naszej rodziny.Cisza, spokój,tajemnica,przestrzenie, piękny park z rudą piniową ściółką(i rudą Małgosią hihi), gaj oliwny na wzgórzach, panorama.... Ech... niezapomniane przeżycia.Wzdychamy tęsknie do dziś...
Hmm czyżbym coś przeoczyła? Przecież jeszcze nie wiadomo kto i w jakim celu kupił Giaccherino. Nie traćmy nadzieji ;)
OdpowiedzUsuńAle te noclegi mnie zainteresowały. Warte zapamiętania!
Nadziei oczywiście a nie nadzieji, jejku spać przez to nie mogłam ;)
OdpowiedzUsuń