W niedzielę zwiedziliśmy udostępnione od maja podziemia Szpitala Del Ceppo w Pistoi.
Może najpierw słów kilka o samym budynku. Jego najstarsza część sięga XIII wieku. Co z niej pozostało nie wiem, ale portal renesansowy istnieje do dziś i służy jako jedno z wejść do ... szpitala. Tak, tak, wszystko, co wchłonęły przebudowy dotąd służy jako szpital, z którego usług i ja, niestety, korzystałam.
Słowo "ceppo" oznacza pniak w którego wydrążony środek zbierano datki. Według legendy pewni krewni mieli objawienie z przesłaniem zbudowania szpitala w miejscu odnalezienia (zimą) martwego pniaka ze świeżo wypuszczonymi liśćmi i kwiatami. Ów pniak stanowi, współcześnie mówiąc, logo szpitala.
Uruchomione muzeum pozwala zwiedzić niektóre ocalałe fragmenty starego szpitala i tytułowe podziemia.
Szpital zbudowano kiedyś za murami miasta, był to drugi pierścień murów miejskich. Jego niewielkie fragmenty mogliśmy widzieć podczas wizyty w miejscu biegnącej tam kiedyś rzeki.
Budynki szpitalne szybko zaczęły się rozrastać, aż w końcu zakryły rzekę, do której dostawano się otworami w podłodze, wyrzucano przez nie niepotrzebne naczynia i nabierano wodę.
Odtworzone naczynia szpitalne są obecnie do kupienia w sklepiku przymuzealnym.
Widząc ich formy aż wierzyć się nie chce, że podobne dzbanuszki są ciągle w sprzedaży, nie tylko w sklepach muzealnych.
Młoda sympatyczna pani przewodnik bardzo ciekawie i ze znawstwem opowiadała nam o pozornie nieciekawych śmierdzących po niedawno dopiero uporządkowanej kanalizacji podziemiach.
Powoli naszym oczom odsłaniała się historia. Zobaczyliśmy dwa koła wodne, jedno służące napędowi tłoczarni oliwy znajdującej się poziom wyżej, drugie było podłączone do młota kującego żelazo, z którego między innymi wytwarzano narzędzia lekarskie. Okienko z resztkami kraty służyło kowalowi do podglądania przebiegu prac.
Tuż przy pionowym kole usytuowane były wielkie zbiorniki do ręcznego prania. Słyszycie plotkujące przy nich kobiety?
Resztki łuków po mostach jeszcze tupią nogami dawnych mieszkańców.
Raz było to średniowieczne okno części przeznaczonej dla mężczyzn. Po wyjściu z podziemi widzieliśmy pozostałości oznaczeń na ścianach wyznaczające numery łóżek.
Niestety całej części naziemnej udostępnionej do zwiedzenia nie mogłam fotografować z powodów niezrozumiałych nawet dla naszej przewodniczki. Privacy? Jaka prywatność np. w najmniejszej ponoć na świecie sali do nauki anatomii?
http://associazione9cento.files.wordpress.com/2013/07/teatro-anatomico_3.jpg |
http://pistoiamore.com |
W sali wykładowej (jeszcze rok temu używanej) ulokowano wystawę narzędzi chirurgicznych, najstarsze z nich wykonano w Pistoi, właśnie w tym zakładzie kowalskim, przy którego pionowym kole staliśmy w podziemiach. Tu są zdjęcia niektórych narzędzi..
Mnie najbardziej poruszył rodzaj drewnianego manekina (z ruchomymi elementami) do nauki odbierania porodu. Nie jest to cała ludzka sylwetka, jeno te najistotniejsze fragmenty kobiecego ciała uczestniczące w porodzie. Przewodniczka powiedziała, że jest to jeden z dwóch zachowanych na świecie egzemplarzy. Do nauki używano lalek, albo martwych płodów.
Mam nadzieję, że z czasem samo muzeum zostanie lepiej urządzone (po wybudowaniu nowego szpitala, co się już dzieje), ale i tak wyszłam bardzo zadowolona z odwiedzin w Ospedale del Ceppo.
O inicjatywie można poczytać po włosku i angielsku na stronie Instytutu Badań Historycznych i Archeologicznych.
My tu w podziemiach a nad nami świeciło słońce. Dobrze było je ujrzeć po wyjściu.
Rzeczywiście tylko pozornie nieciekawe podziemia starego szpitala z XVIIIwieku, bo ileż tajemnic skrywają te niedawno uporządkowane kanalizacje!Trudno mi wyobrazic sobie to co opisujesz, ale przez to tymbardziej jest to ciekawe.Bozena
OdpowiedzUsuńFajnie że ktoś wpadł na pomysł by te podziemia udostępnić. Warto tam wpaść :)
OdpowiedzUsuńAleż niesamowita ta mała salka wykładowa. Podziemia też robią wrażenie. Pozdrawiam Iwona
OdpowiedzUsuńAle ciekawy wpis! Aż się chce tam wrócić i pooglądać to wszystko na własne oczy...
OdpowiedzUsuńA teraz poprosimy o dalsze opisy Pistoi :). Ja od marca czekam na zdjęcia zrobione w pistojskiej katedrze, zwłaszcza na słynne figurki Bruneleschiego ze srebrnego ołtarza.
Kinga z Krakowa
Zawsze zadziwia mnie ile z przeszłości mogło przetrwać przy braku złej woli człowieka. Taką niesamowitą wycieczkę wymyśliła Pani, miejscami mroczną ale świetną.
OdpowiedzUsuńPiękne to pomieszczenie do nauki anatomii, ale fotelik nauczyciela raczej mało wygodny:) Narzędzia brr... A takich naczynek też bym nie chciała, bo kojarzyły by się z miejscem pochodzenia. Wycieczka interesująca, ale wolę jak zwiedzasz inne miejsca, bo jak wyobrażę sobie tych nieszczęśników opatrywanych tymi narzędziami, to nie tylko tupot nóg słyszę.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis, interesująca wycieczka. Na pewno warto odwiedzić to muzeum i dowiedzieć się czegoś więcej. Pomieszzczenie do nauki anatomii rzeczywiście ozdobione nie lada.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Majana