Pojechaliśmy do Cinque Terre.
A myślałam, że w tym roku już się tam nie wybierzemy. Poszerzyliśmy grono wycieczki o psy i właśnie one były wymówką przed zbyt długim spacerem. Julia z Piotrem nie podlegali tej wersji. Zatrzymaliśmy się przed Manarolą na parkingu z chyba już zwyczajowo zepsutym parkometrem. "Młodzi" wyruszyli od razu na szlak a my zaatakowaliśmy bar zdobywszy w nim cappuccino oraz przepyszny rogalik z kremem. Potem powolutku, powolutku, by nie zamęczyć ośmiu łap i siebie poczłapaliśmy do Corniglii. Mieliśmy ochotę zjeść w niej rybę, ale słodkości zjedzone w Manaroli spowodowały poczucie sytości. No to jeśli nie jedzenie, to może inna strawa. Coś by zwiedzić? Jeden kościół (San Pietro) zamknięty. Szkoda, bo smaczne kąski romańskie aż się prosiły o zobaczenie wnętrza.
Nieopodal nad placem, niemal całkowicie obstawionym przez restauracje i bary, góruje małe oratorium. Wnętrze nie zachwyca, ale parę ciekawych obiektów zatrzymało moje oko. A jeden to zadziwił. Pierwszy raz spotkałam taką figurę Matki Bożej. Korale może i jeszcze widziałam, ale ten kolczyk w uchu!
Tym razem mało zdjęć krajobrazowych, więc jeśli chcecie wrócić do moich starszych zdjęć z Cinque Terre to zapraszam tu i tu.
Zapomniałam dodać, że jak przystało na prawdziwych szczęściarzy, wracaliśmy do domu w ścianie deszczu klucząc między piorunami.
Wypatrzyłam na fotce mozdzierze z alabastru, szukam takich:-)Teraz wiem gdzie można je znaleźc.:)))
OdpowiedzUsuńMatka Boska- całkiem współczesna z tym kolczykiem.A co do pizzy w kawałku, masz rację- to zupełnie ma się nijak do prawdziwej pizzy.Morze kocham, ale teraz morzem zastąpiły mi spacery wzdłuż jeziora Garda- też cudnie.Pozdrawiam. Bożena
Piękna rozeta. Przez te rogaliki mam apetyt na coś słodkiego. Bez tych dwóch linków, byłoby mi mało.
OdpowiedzUsuńA ja bym dziś zjadła pizzę:)
OdpowiedzUsuńMoździerze cudne, kupiłam ostatnio w Ikei marmurowy:)
Pozdrawiam:)
Majana
Jeśli alabaster to Volterra. Ta wycieczka jest urocza, taka napowietrzna, pełna zakamarków, roślinności, interesująca......
OdpowiedzUsuńa ja zapomnialam nabyc mozdzierza w toskanii :( dopiero po powrocie do domu sobie przypomnialam....ale przynajmniej bedzie pretekst by znow nawiedzic tutto per la casa w san quirico :)
OdpowiedzUsuńco do pizzy w kawalku - musialas Malgosiu trafic na jakiegos partacza pizzy....ja czesto takie jadam we wloszech i zawsze smakuja wysmienicie...na czele z margerita w san gimignano i pizza z kwiatami cukinii w orvieto :)))
w barze boccacio, wiadomo gdzie :)), jadlam rowniez focaccie w kawalku. i tez byla pyszna (z cukinia)
pozdrawiam serdecznie
Kolczyk w uchu jest bomba! ;-). Ech, tyle cudności! A kąski romańskie, choć z zewnątrz, rzeczywiście pyszne:-). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMadonna z kolczykiem w uchu jest bardzo... flamenco.
OdpowiedzUsuńK. z K.