poniedziałek, 6 sierpnia 2012

LUBICIE ŚLUBY?

Ja tak, zwłaszcza je podglądać. Staram się podczas uroczystości za dużo nie myśleć, co życie może przynieść, zweryfikować, namieszać. Lepiej patrzeć na miłość w oczach Młodych, radość, nadzieję na wspólną przyszłość, długą przyszłość.

Tym razem znałam Pannę Młodą (tradycyjnie spóźnioną), byłam kiedyś u niej w rodzinnym domu na kolacji. To od jej ojca mam przepis na nocino, czyli włoską orzechówkę. Wraz z siostrą (świadek) stroiły kiedyś kościół na Wielkanoc. Do jej babci Krzysztof co miesiąc idzie z wizytą. Babcia już niemal nie chodzi, a jednak na ślub wnuczki, przy czynnej pomocy rodziny i balkonika, dotarła na uroczystość.
Tak jak się spodziewałam, było dość swojsko i sympatycznie. Młodzi mieli niezły ubaw z fotografem, który po Mszy św. usiłował ustawić ich w jakiejś oryginalnej pozycji, ale w kościele to chyba nie ma za szerokiego pola popisu?
Po raz pierwszy zostałam odkryta jako podglądaczka, wypatrzył mnie Pan Młody, pomachałam i jemu, i jego świadkom, oraz zdziwionej Michiko (Japonka, która u nas gra na bardziej uroczystych mszach).
Żeby jeszcze tego ryżu ludzie tyle nie sypali! Ale o tym już tu kiedyś chyba ktoś wspomniał, wszak to pokarm, dużo lepsze są te płatki róż z prawej strony.
Młodym życzę wszystkiego najlepszego we wspólnym życiu!


5 komentarzy:

  1. Cudne zdjęcia!
    Najbardziej podoba mi się to na dole po lewej stronie , gdzie Młody paluszkiem grozi Młodej ;).

    Pozdrawiam Małgoś:*

    OdpowiedzUsuń
  2. ale dzięki temu sypanemu ryżowi zdjęcie wyszło pięknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podglądałam z Tobą Małgosiu.Uroczystości ślubne zawsze mnie wzruszają. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię sluby nawet obcych ludzxi, jest w nich magia atmosfera obietnice...
    j

    OdpowiedzUsuń