Zanim napiszę kolejny wpis (koraliki ciągle gdzieś się poukrywały w pamięci, ale mam coś nowego), mała zagadka.
O pogodzie pisać nie muszę, wiadomo, ale jakoś trzeba sobie radzić.
Niedziela, jak to zazwyczaj bywa, zaowocowała wyjazdem.
No i tu pytanie: dokąd?
Oczywiście, osoby, którym o tym mówiłam, proszę o ugryzienie się w język :)
A teraz podpowiedź:
Rozwiązanie w następnym wpisie :)
no to już żart :) jak po kałuży mam rozpoznać :)?
OdpowiedzUsuńj.
He, he. Takich kałuż za dużo w Toskanii nie ma :)
UsuńA ja powinnam się ugryźć bo mówiłaś ale chyba zmieniłaś zdanie ,bo nie wiem co to .
OdpowiedzUsuńJakieś jezioro? Bolsena albo Trasimeno? A może jakieś mniejsze? Lago die Orbetello, di Massaciuccoli, di Chiusi albo di Montepulciano?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Aleksandra
Czy moze to byc kaluza zwana Arno? Pelno takich bialych ptakow we Florencji...
OdpowiedzUsuńno i po zabawie?
OdpowiedzUsuńTylko co to za zabawa z anonimem? buuu dlaczego ludzie się nie podpisują?
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Zrób śledztwo. To musiał być ktoś ,kto wiedział.Jak można poznać Florencję po kaczce albo Arno po kroplach wody?
UsuńNie podpisalam sie, bo po raz pierwszy pisalam na forum. Przepraszam! Nazywam sie Agnieszka i od pazdziernika mieszkam we Florencji, dlatego poznalam... Moja przygoda tutaj konczy sie juz w niedziele, bo wracam do kraju.
OdpowiedzUsuńMoja dwuletnia corka tez by to poznala, bo codziennie przechodzimy kolo Arno...
Nie chcialam psuc zabawy, myslalam, ze chodzi o to, zeby wlasnie zgadnac. Poprzednio mi sie nie udalo... wiec nie sadzilam, ze teraz sie uda...
Bardzo dziękuję za reakcję. Oczekuję pewnej wzajemności, sama nie ukrywam się pod pseudonimem (w adresie bloga jest moje nazwisko), więc chociaż podpis ze strony czytelnika jest mile widziany. Poza tym anonimy, o czym już pisałam, źle mi się kojarzą, bo najczęściej pod nimi kryją się osoby sfrustrowane chcące mi dokuczyć. A odpowiedź, oczywiście, jest prawidłowa. Myślę, że nawet nie wszyscy mieszkańcy Florencji wiedzą, że takie czapelki (chyba?) urzędują w Arno.
UsuńSzkoda, że przygoda z Florencją już się kończy, ale myślę, że to nie koniec spotkań z tym miastem :) Gratuluję spostrzegawczości i pozdrawiam serdecznie.
No po ptakach to bym nie rozpoznała, ale ktoś kto we Florencji mieszka to juz na pewno wie co i jak ;)
OdpowiedzUsuń