Najprostszym schematem, według którego je gromadzę, jest chronologia.
Ale ... bywa, że się koraliki rozsypią i znajduję je w różnych zakamarkach pamięci, tej na twardym dysku i tej mojej, w miękkim mózgu.
Posprzątałam dzisiaj w kuchni, usiadłam zmęczona i upocona (za oknem bardzo ciepło, choć i tak już znośniej), siadłam przed komputerem i odkryłam pięć koralików, pięć, jak Pięć Ziem, do których się wybraliśmy z siostrą Krzysztofa i jej rodziną.
- dojechać do Riomaggiore,
- przejść pierwszy odcinek,
- w Manaroli wsiąść do pociągu,
- podjechać do Cornigli na rybę, bo tam mamy wypróbowany lokal,
- zakończyć plażowaniem w Monterosso,
- powrót do Riomaggiore statkiem.
Włoskie koleje jednak miały swój plan, a raczej rozkład jazdy. Ten rozkład przewidywał, że najbliższy pociąg do Cornigli mamy za godzinę. Z tym, z kolei, nie chciały się zgodzić nasze głodne żołądki. Piesza wersja też odpadała, zajęłaby jeszcze więcej czasu, niż oczekiwanie na następny pociąg.
Trzeba było rozejrzeć się więc za posiłkiem w Manaroli. Przyjemne niebieskie odcienie wystroju zachęciły nas do zatrzymania się w Trattorii "Il Porticciolo". Świetnie się stało, pyszne potrawy, a ceny wcale tak mocno nie drążą kieszeni. Jedynie desery wyglądały piękniej, niż smakowały. No i trochę ciasno było. Wujek Krzysztof odniósł sukces w zachęceniu swojej siostrzenicy do polubienia owoców morza. Może nie tak całkowity, ale krewetki zostały oswojone.
Lubię jeździć do Cinque Terre, lubię ich dynamiczny, skalisty brzeg,
kwiaty agawy,
inną roślinność,
struktury,
rytmy,
morskie klimaty,
widok na miasteczka od strony morza
To był przemiły rodzinny wypad, na który i ja na przyczepkę się załapałam.A ten wpis to moje pięć zagubionych koralików.
A może kamyczków?
Piękne zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńŻebym ja jeszcze wiedziała, komu dziękuję :)
UsuńSwojej imienniczce i czytelniczce, zbyt leniwej by w te upały się zalogować:) Poczytam jeszcze trochę, porozglądam się, poczekam, aż się ochłodzi i kiedyś przestanę być tak "anonimowa". Pozdrawiam serdecznie i ... gorąco:)
UsuńCudownie...
OdpowiedzUsuńMam tę samą odpowiedź, co powyżej :)
UsuńWakacje to taki swobodny przepływ miejsc, czasu i przestrzeni. Piękne, relaksacyjne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMażenko, dla mnie to jedynie skrawki wakacji, wyrwanie się na chwilę z normalnej, choć wszak bardzo dobrej codzienności :)
UsuńTe wszystkie cudowności w jeden dzień??? Też chcę:)
OdpowiedzUsuńTylko przyjedź, będziesz miała dużo więcej :)
UsuńMałgosiu,
OdpowiedzUsuńmasz tu u siebie wiele, wiele pięknych zdjęć, ale te z 5terre są NAJPIĘKNIEJSZE!!!
Wszystkie.Serdecznie gratuluję.
Wiem także, że "obiekt" jest wyjątkowo piękny:)
Wybieram się właśnie tam z początkiem pażdziernika.Zachęcilaś mnie jeszcze bardziej.
Dziękuję:)
No i znowu nie wiem, komu podziękować :)
UsuńToscania jest piękna, zwłaszcza wybrzeża w pobliżu Follonici, byliśmy tam kilka tygodni temu :) było pięknie i na pewno wrócimy do Toscanii.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
No to akurat jest już Liguria :) Życzę powrotów do Toskanii :)
UsuńWitam:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie podczytuję Twojego bloga, ładnie tu. Miło mi będzie jeśli się poznamy, bo ja oczywiście już się rozgościłam :)))
pozdrawiam
agnieszka
Witaj, ślicznie dziękuję. Już zajrzałam do Ciebie, robisz piękne zdjęcia :)
UsuńAgawa super i w ogóle wszystko zachwycające.... :)
OdpowiedzUsuńTaaa, agawa rządzi!
UsuńJa również równiez uważam,że te zdjęcia są wyjątkowe - piekne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Anna K.
Cinque Terre to samograje :)
UsuńZdjęcia przepiękne! Pokazują to, co najpiękniejsze w tym niezwykłym skrawku Ziemi.
OdpowiedzUsuńW mojej pamięci niestety głębokim cieniem kładą się wspomnienia niszczonej Ścieżki Miłości: kamienie pokryte setkami napisów, paskudne napisy sprejami, kłódki wszelakiej maści zawieszane gdzie popadnie i szczyt wszystkiego: liście przepięknych, ogromnych agaw z wydrapanymi na nich napisami....
pozdrawiam serdecznie
Maria M.
Ja mam to do siebie, że widzę, ale wolę nie pamiętać, wolę wyłuskać to, co ma mnie podnieść na duchu :)
UsuńA ja pomyślałam ,że Ci się rozsypały naprawdę:-). Nie udało się nam być w tych miejscach polecanych przez Ciebie.Tak jak mówiłaś, nie da się wszystkiego na raz ani na dwa , ani na 5.Tymbardziej ,że przecież jedziemy tam wypoczywać a nie męczyć się pogonią pt." co by tu jeszcze ". Pomaluśku dotrzemy , mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńMaszko, tamte korale już kilka razy mnie bezapelacyjnie upiększyły i mają się dobrze.
UsuńA że wrócisz, to jestem o tym w 100% przekonana :)
Piękne zdjęcia, mogę tu zaglądać bez końca.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam