I oto następna dachówka. Dla odmiany z krajobrazem, z dodatkowym wymogiem wpisania się w tonację barwną pomieszczenia, w którym się znajdzie. Jeszcze tylko sznurek zamontować i czeka na transport do Polski :)
Sfotografowanie bez blików właściwie niemożliwe, bo nie mam specjalistycznego studia, a i wypukłość dachówki robi swoje.
A ja wiem dla kogo to! :))
OdpowiedzUsuńBedzie pasować do miejsca.
Kinga
Ty chyba miejsce na oczy nawet widziałaś?
UsuńTak! :)). Jest bardzo ładne i godne dachówki :))
UsuńK.
Niesamowita! Piękna!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTak czytam to Ta powyższa Kinga zawsze wszystko wie, do kogo co ma być :) o mojej dachówce również wiedziała, moja cieszy oko mojej rodziny, ale ta Małgosiu równie piękna :)
OdpowiedzUsuńUściski ślę do dalekiej krainy :)
Ilona
He, he, he. Akurat do Ciebie chyba to ona transportowałą do Polski. A z kolei teraz zna osobę, do której pójdzie dachówka :) Uściski słoneczne ślę :)
Usuń:)))))))))))))))
UsuńK.
Tak wiem, i doszła w całości i solidnie zapakowana, Kinga spisała się świetnie :)
UsuńPiszę, żeby nie przypisywać sobie zasług Małgosi: To ona to tak świetnie zapakowała :))).
UsuńJa jedynie świetnie wysłałam :)))))))))))))))
K.
Piękna ! Widziałam ją dziś rano na własne oczy :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, musiałam sprawdzić, czy nie wyniosłaś!
UsuńCzy to teraz taka moda na śliczne dachówki do domu zamiast na dach?
OdpowiedzUsuńAnonimie, nic na temat mody mi nie wiadomo, wiem, że moi klienci głównie chcą na dachówkach, pewnie dlatego, by zinetnsyfikować poczucie toskańskości powstania obrazów. Wszak ta dachówka mocno charakterystycnza dla tych rejonów.
UsuńMałgosiu, komu i jak zdejmujesz z dachu te dachówki?
OdpowiedzUsuńPrzemieniasz je w prawdziwe cuda:)
He, he, he. Kupuję w sklepie budowlanym. JUż chyba ich przywyczaiłam, że kupuję małe ilości, nie tak, jak budowlańcy. Np. piasek na wiadra :) Albo 10 dachówek :)
UsuńOjej, jaka piękna ! Jestem zachwycona Małgosiu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.:)
Dziękuję Majanko :)
UsuńJa to już się wolę nie wypowiadać. Jak ja mam jechać spokojnie? No jak?
OdpowiedzUsuńZapakuję, że mucha nie siądzie :)
UsuńJako dumna adresatka dachówkowego dzieła powiem tylko, że już w miejscu nogami przebieram i czekam, czekam aż zawiśnie we wspomnianym idealnym dla dachówki miejscu ;-) I za wszystko dziękuję - Małgosi za oka ucieszenie, Marysi za jej dowiezienie i wszystkim za ciepłe słowa. Ech kawałek Toskanii w domu zagości !
OdpowiedzUsuńNiech Ci ociepli dni, zwłaszcza te nadchodzące, zimowe.
OdpowiedzUsuń