Przeczytałam. Pamiętam wiele z Twoich i Twoich bliskich prac z ogrodem. Włożyliście wiele wysiłku i dlatego słowo "Początkującej" jest nie do końca trafne. Jest piękny, aż trudno uwierzyć, że te 5 -6 lat temu po prostu go nie było!
WOW! Ja nawet nie o ogrodzie, który miałam okazje podziwiać na własne oczy, i nie o tym, jak on jest opisany na zaprzyjaźnionym blogu. Moje WOW jest a propos nagłówka bloga! Szał ciał! Kinga
Dobry wieczór ...od kilku dni zabieram się do napisania ... Małgosiu - Twoja wizytówka miłym zaskoczeniem .. a efekty kaligrafii widać ... jest wszystko o Toskanii...słoneczniki ,winogrona,słynny krajobraz ....szafirowo -granatowy orzeł .... ...Teraz rozumiem Twoją aluzję co do poprzedniej fotografii ... Ogród zachwyca ..mam nadzieję ,że kiedyś go zobaczę ...widać ile pracy i wysiłku włożono w niego.. Zachwyca układ drzew , barwy , kwiaty --- całość i jeszcze wystrój końcowy altany ... Pozdrawiam serdecznie ...jestem pełna podziwu dla CIEBIE MAŁGOSIU ...Twojej weny i zapału .. Udanego wieczoru .
Ślicznie dziękuję. Z tym ptakiem to śmieszna sprawa. Nikt nie widzi w wizji średniowiecznego iluminarza żurawia. A ja skopiowałam go ze średniowiecznego bestiariusza, bo żuraw jest bohaterem opowieści o Chichibio - Boccaccia, którą tu kiedyś cytowałam.
Już tam zawitałam i przeczytałam.Serdecznie pozdrawiam Warmianka
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam. Pamiętam wiele z Twoich i Twoich bliskich prac z ogrodem. Włożyliście wiele wysiłku i dlatego słowo "Początkującej" jest nie do końca trafne. Jest piękny, aż trudno uwierzyć, że te 5 -6 lat temu po prostu go nie było!
OdpowiedzUsuńNa tamtym blogu już odpowiedziałam, ale jeszcze i tu dodam, że wysiłek włożony często wynika właśnie z bycia początkującym.
UsuńWOW! Ja nawet nie o ogrodzie, który miałam okazje podziwiać na własne oczy, i nie o tym, jak on jest opisany na zaprzyjaźnionym blogu. Moje WOW jest a propos nagłówka bloga!
OdpowiedzUsuńSzał ciał!
Kinga
A dziękuję, dziękuję - co za żywiołowa reakcja!
UsuńTo absolutnie urocze miejsce a pomidorki smakują wybornie jak i truskawki , jak i laur, którego nadal używam. Tam też napiszę . Niech wiedzą .
OdpowiedzUsuńMusisz zabrać teraz następną partię świeżego lauru, a może byś i dała radę z odnogą wykopaną z ziemi?
UsuńMałgosiu, nagłówek mnie zatrzymał po otworzeniu Twojego bloga! Rewelacja, przepiękny, i obrazek, i litery! Prawdziwy toskański delikates... Annamaria
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Kaligrafia i iluminacja staje się powoli moją pasją, szkoda, że nie mam tyle czasu, by tylko im poświęcać uwagę.
UsuńDobry wieczór ...od kilku dni zabieram się do napisania ...
OdpowiedzUsuńMałgosiu - Twoja wizytówka miłym zaskoczeniem .. a efekty kaligrafii widać ... jest wszystko o Toskanii...słoneczniki ,winogrona,słynny krajobraz ....szafirowo -granatowy orzeł .... ...Teraz rozumiem Twoją aluzję co do poprzedniej fotografii ...
Ogród zachwyca ..mam nadzieję ,że kiedyś go zobaczę ...widać ile pracy i wysiłku włożono w niego..
Zachwyca układ drzew , barwy , kwiaty --- całość i jeszcze wystrój końcowy altany ...
Pozdrawiam serdecznie ...jestem pełna podziwu dla CIEBIE MAŁGOSIU ...Twojej weny i zapału ..
Udanego wieczoru .
Ślicznie dziękuję. Z tym ptakiem to śmieszna sprawa. Nikt nie widzi w wizji średniowiecznego iluminarza żurawia. A ja skopiowałam go ze średniowiecznego bestiariusza, bo żuraw jest bohaterem opowieści o Chichibio - Boccaccia, którą tu kiedyś cytowałam.
UsuńMałgosiu - dziękuję za odpowiedz. Muszę przyznać ,że zmyliły mnie pazury .
UsuńPozdrawiam serdecznie .
Małgosiu - dziękuję za odpowiedz. Muszę przyznać ,że zmyliły mnie pazury .
UsuńPozdrawiam serdecznie .