W końcu mogę zaprezentować efekt finalny. Polecam wszystkim na wyrobienie cierpliwości, wystarczy 30-stopniowy upał, kilka tysięcy kawałeczków, żeby było jeszcze "łatwiej" dwie różne grubości kafelków. Oczywiście przyznam się bez bicia, że w niektórych miejscach to "sen pijanego kafelkarza", ale w końcu pierwszy raz w życiu kładłam jakikolwiek rodzaj płytki. Najważniejsze, że kieliszek z winem nie traci pionu :) Blat jest położony na istniejącej tam już wcześniej nodze w kształcie pniaka, któremu jedynie zmieniłam kolor na ten sam, co fuga.
Oto przyczyna mojego milczenia, proces i jego uwieńczenie:
świetny stolik, mi się bardzo marzy coś takiego, a jeszcze bardziej jakiś ogród w którym bym mógł postawić altankę i taki stolik :)
OdpowiedzUsuńa potem bym tam spokojnie sobie usiadł ...
piękny!
OdpowiedzUsuń[to ja - leva.. tylko chyba zapomnialam hasla :( ]
Pani Małgosiu stolik prima sort - wielki ukłon w Pani stronę za cierpliwość i pracę w takich temperaturach.
OdpowiedzUsuń