Po tak intensywnych dniach należał się wszystkim odpoczynek. Poza tym trzeba było ogarnąć dom z mojej nieobecności. Jesteśmy we wtorku 20 lipca.
Po południu urządziłam dziewczynom warsztaty świecowe. A jakże! Upał nam niestraszny. Chyba już wiem, jaki jest najlepszy sposób na wysokie temperatury. Odpowiednia motywacja. Zapał do rękodzieła był o wiele gorętszy od powietrza w pracowni.
Jedynie psy wykazywały niewielką aktywność. To mają być włoskie psy?
Oto więc, babskie lanie parafiny:
I owoce babrania się w kolorowej glajdzie:
Wspaniałe warsztaty:-)
OdpowiedzUsuńAż by się chciało wziąć udział;-)
Bardzo serdecznie pozdrawiam.
Cudowne są Wasze świece! Pieknie się Wam udały. Mnie tez się marzy udział w takich warsztatach.
OdpowiedzUsuń;)
Uściski:*
Zdolniachy!!!!
OdpowiedzUsuńK. z K.
Też bym chętnie dołączyła do babrania się w kolorowej glajdzie!Babranie, babraniem, ale za to efekty jakie cudne!Pozdrawiam babiniec z Toskanii. Bożena
OdpowiedzUsuńDla takich efektów warto się trochę ,,pobabrać"- tym bardziej, że w miłym towarzystwie ! Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGdynianka
A jakie macie twarzowe fartuszki;)
OdpowiedzUsuń