Dzięki ugotowaniu mięsa dzień wcześniej odkryłam wielką zaletę jego schłodzenia, dało się pięknie pokroić w plastry, co mi się wcześniej nie udawało, gdy podawałam tę potrawę przygotowaną na świeżo.
Oj! było wesoło. Menu włoskie - zaczynało się przystawkami: cebulkami, papryczkami nadziewanymi ricottą i kaparami (kupne), oliwkami oraz kwiatami cukinii i liśćmi szałwii w cieście. Na pierwsze gnocchi (kopytka) z sosem gorgonzolowym a na drugie właśnie wołowina po toskańsku (czyli duszona w ziołach i warzywach). Na deser zaserwowałam sery z miodem, co z zaciekawieniem ale i ze smakiem goście zjadali. Do picia było Nobile di Montepulciano, a potem vinsanto lokalnego wyrobu (od kogoś z parafian) oraz crema al limone (zupełnie lokalnego wyrobu, czyli własnego). Do maczania w vinsanto cantuccini. Oczywiście nie mogło zabraknąć owoców.
A na stole możecie wypatrzeć mój szybko przygotowany świecący prezent dla Krzysztofa.
Zdjęcia mam dzięki uprzejmości Eli, gdyż sama szalałam jako gosposia :)
Zasiedzieliśmy się przy stole, no wstawać się nie chciało, ale jedni goście (Ewa z mężem i synem) podążali ku Lukce i Pizie, a druga grupa szykowała się, by następnego dnia wyruszyć do Polski. Dlatego starałam się jeszcze nagadać z przyjaciółkami, lecz z kolei nie przeszkadzać im w spakowaniu dóbr wszelkich nabytych w Toskanii.
Udało mi się częściowo nadrobić zaległości korespondencyjne i tak bezwycieczkowo zeszła niedziela
A teraz kończę, bo już okrutnie brzmi i błyska za oknem i trzeba wyłączyć komputer, żebym mogła na nim pisać następne wpisy :)
Zdjęcia mam dzięki uprzejmości Eli, gdyż sama szalałam jako gosposia :)
Zasiedzieliśmy się przy stole, no wstawać się nie chciało, ale jedni goście (Ewa z mężem i synem) podążali ku Lukce i Pizie, a druga grupa szykowała się, by następnego dnia wyruszyć do Polski. Dlatego starałam się jeszcze nagadać z przyjaciółkami, lecz z kolei nie przeszkadzać im w spakowaniu dóbr wszelkich nabytych w Toskanii.
Udało mi się częściowo nadrobić zaległości korespondencyjne i tak bezwycieczkowo zeszła niedziela
A teraz kończę, bo już okrutnie brzmi i błyska za oknem i trzeba wyłączyć komputer, żebym mogła na nim pisać następne wpisy :)
Wszystkiego najlepszego dla Krzysztofa, przy takich smakowitościach i w takim pięknym gronie tylko świętować-pozdrawiam G_A
OdpowiedzUsuńRównież Wszystkiego najlepszego, piękne jest to naczynie złożone z cząstek.
OdpowiedzUsuńSpóźnione, ale szczere życzenia Wszystkiego Najlepszego dla szanownego Solenizanta,
OdpowiedzUsuńKasia
Hihi... na jednym zdjęciu na świecy postać z Dzieciątkiem na ręku, a na drugim Małgosia czule obejmująca wszystkożercę :)))
OdpowiedzUsuńKinga z Krakowa
A dla Solenizanta - najlepsze życzenia!
OdpowiedzUsuńK. z K.
Ode mnie dla księdza Krzysztofa też spóźnione życzenia imieninowe-wszystkiego najlepszego. Smakowitości prezentujesz dziś Małgosiu,aż ślinka cieknie.Pozdrawiam. Bożena
OdpowiedzUsuńI ja dołączam się do imieninowych życzeń dla Solenizanta:-)
OdpowiedzUsuńCzytając imieninowe menu od razu zrobiłam się głodna... al hm...jakby tu powiedzieć, nie na to, co akurat mam w lodówce;-)))
Serdecznie pozdrawiam.
Najlepsze życzenia dla księdza Krzysztofa!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z trochę wychłodzonej (znowu!) pochmurnej Gdyni..
Aż zazdroszczę tego pięknego wspólnego biesiadowania:)))
Gdynianka
Ja również dołączam do życzeń - cudownych wakacji w Polsce, wspaniałych lektur, ludzkiego ciepła (którego jak widać na zdjęciach nie brakuje)i Bożego błogosławieństwa.
OdpowiedzUsuńDorota
Dołączam do życzeń! Wszystkiego co najlepsze dla Krzysztofa!
OdpowiedzUsuńAleż pyszności Małgosiu przygotowałaś no i Towarzystwo zacne:)
Pięknie:)
Wszystkiego najlepszego dla ks. Krzysztofa. Wspaniała biesiada w doborowym towarzystwie. Pozdrawiam Iwona
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Krzysztofa!!! Sorry, ze tak pozno, ale mam tak kiepski internet, ze szkoda gadac, za chwile go wiec oddaje i nic nie bede miala przez jakis czas!
OdpowiedzUsuńZ trudnem otwieram strony a juz ze zdjeciami koszmar!
Dziekuje za zyczenia Malgosiu, zycze powodzenia, zazdroszczac pogody!! Na Kaszubach leje od jakiegos czasu!!!
I my przyłączamy się do życzeń! Przesyłamy serdeczności z równie deszczowych Żuław. A swoją drogą Święty Krzysztof jest moim ulubionym świętym. Nie ruszam w trasę bez Niego!
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia dla księdza Krzysztofa od parafii Sw. Jana i Ewangelisty w Poznaniu, u nas zmiany, mamy nowego proboszcza :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMocno spóźnione życzenia, wszystkiego dobrego dla księdza Krzysztofa. Niech jego święty imiennik ma zawsze Go w opiece. Też bywa, że się mu polecam.
OdpowiedzUsuń