Skoro już trafiłam z włóczęgą na Piazza Santissima Annunziata i wspomniałam w poprzednim wpisie o bawiących się na placu dzieciach, to powiążę te dwa fakty ze sobą.
Stańmy pośrodku placu, tyłem do kościoła. Przed nami widać tył pomnika Ferdynanda I Medyceusza autorstwa Giambolgny. Na postumencie z tej strony widzimy tablicę z napisem "majestate tantum" oraz reliefem pszczół centrycznie zgrupowanych wokół królowej matki. Miało to symbolizować Wielkiego Księcia Toskanii, wokół którego zgromadzony jest lud, pracowity, pokojowo nastawiony.
Jak widać na zdjęciu niełatwo jest policzyć te pszczoły, co wykorzystywali rodzice kapryśnych i uparcie czegoś żądających dzieci. Przyprowadzali dzieci na tył pomnika obiecując im, że zapłacą za każdą ich zachciankę, jeśli podadzą prawidłową liczbę pszczół widocznych na postumencie.
Według kronik jest ich 91, ja nie liczyłam :)
Gdy byłam pierwszy raz we Florencji nie mogłam trafić na pomnik Ferdynanda I, z widokiem na kopułę, a był tak blisko hotelu. Okazało się, że w ciągu dnia na placu było targowisko, które omijałam. Jakież było moje zaskoczenie gdy nocą zobaczyłam go w całej okazałości i fontanny z małpkami i piękne malowidła przy szpitalu dziecinnym i niestety śpiących na kartonach bezdomnych.
OdpowiedzUsuńPszczoły widziałam już za dnia!
Ładne to nowe Pani zdjęcie. Takie ekspresyjne, pełne poszukiwań. Choć "Pani" na nim jest mniej niż otoczenia, może troszeczkę przybliżyć dla tych w okularach czytających?
Wydrukuje sobie jutro i policze skreslajac. Na ekranie dostaje oczoplasu ;)
OdpowiedzUsuńPani Mażenko, zdjęcia nie chcę większego, bo ono choć troszkę pokazuje mnie wobec ogromu tego, co niesie ze sobą Toskania. Z kolei mniejsza już też nie mogłam być dla czytelności. Bo w proporcjach to ja powinnam być kropką.
OdpowiedzUsuńJusti liczę na Ciebie w kwestii liczenia, mi też mieniło się w oczach :)
Mnie Toskania zawsze przerasta. zawsze za mało /też czasu i pieniędzy/ ale dzięki Pani Małgosiu mam ją bliżej. Jeśli już o symbolach to podoba mi się ten kwiat /oset/ - rysunek z mailem. Ale czy on coś przekazuje.. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTa niepozorna na rysunku roślina to wbrew pozorom jeden z ważniejszych motywów zdobniczych. Każdy historyk sztuki zna tę nazwę. To jest akant, jego liście znane są chociażby z głowic kolumn korynckich. Faktycznie jest trochę ostowaty. Kwiat za to bardzo przypomina mi łubin. Mam to szczęście mieć tę roślinę w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńJest 91!!!! Uffffffffff......
OdpowiedzUsuńPrzeprasza za oset. Dla mnie widocznie akant znany był w poziomie, kolumny i owszem widziałam i nie tylko. Motyw ten jest obecny i w architekturze i malarstwie.. Roślinę tę mam nawet sfotografowaną żywą.Porównałam. Rysunek jest bardzo realistyczny! Akant to przecież symbol! Dotykałam go. Nie wiem dlaczego umknęło mi.
OdpowiedzUsuńPodziwiam pasję Justi.
a bo ja go tak bez kontekstu pozostałych liści narysowałam,
OdpowiedzUsuńa co do wytrwałości i pomysłowości w liczeniu - Justi postanowiłam Twoją wytrwałość uhonorować małym dodatkiem do zamówionych świec, będzie to pamiątka z wybrzeża Amalfi. Trochę drobiazgów wtedy kupiłam, żeby tak na wszelki wypadek mieć na prezenty, i proszę, jak znalazł!
Jejku, Małgosiu!!!! Dziekuje!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń;))))))))
Fajny ten motyw z pszczołami:)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, czy widziałam pomnik,chyba nie..
Pozdrowienia:)