Z jednej strony fajnie tak trochę spowolnić rytm, z drugiej świeczki czekają na powstanie. Ale na razie wszystko pod kontrolą, niech się osoby zamawiające nie obawiają. Znaczna część zresztą już wykonana.
PS.
Skończyłam klejenie. Całość od początku w jednym miejscu. Jeszcze poopisuję kategorie, zrobię pewne porządki, ale tak czy siak, wszystko jest już razem.
PS.
Skończyłam klejenie. Całość od początku w jednym miejscu. Jeszcze poopisuję kategorie, zrobię pewne porządki, ale tak czy siak, wszystko jest już razem.
Zdrowia i miłego porządkowania. Wspaniale, że będzie można zajrzeć do dawnych zapisków i zdjęć choćby tylko do części /bo chyba o to chodzi/. Dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDożo zdrowia Pani Małgorzato. Pozdrawiam z ciepłej Biblioteki
OdpowiedzUsuńZdrówka Gosiu!
OdpowiedzUsuńK
Miłego i owocnego porządkowania!
OdpowiedzUsuńA tego jeżozwierza to lepiej przegonić jak najdalej-może jakies ziółka? Czy inny bardziej skuteczny środek perswazji?
Zdrówka i pogody!:)))
Gdynianka
Łączę się z Tobą w bólu... :) Mnie trzyma od ponad tygodnia. Przeczekuję, nie bardzo się lecząc. Cała rodzina zaprawiona, oni się leczą, ja nie - a efekty takie same mniej więcej :)
OdpowiedzUsuńKinga z Krakowa
Wracaj do zdrowka Malgoś!!!
OdpowiedzUsuńWogóle nie mam pojęcia co oznacza, że musiałaś dokupic miejsce na koncie i dlaczego już go nie masz?O kurczę!, nie wiem co zrobię, jak mnie któregoś dnia dotknie podobny problem:-(((Ty Małgosiu masz wszystko pod kontrolą- zazdroszczę, kiedy ja dojdę do takiego poziomu radzenia sobie z internetem, nie wiem? O mateńko importowanie bloga- co to takiego?!Pozdrawiam i zdrówka życzę. Bożena
OdpowiedzUsuńZdrowiej Małgoś zdrowiej. Co się tyczy porządków na blogu to mi się przypomniało, że piernika czas ukręcić więc biorę się za szukanie Twojego przepisu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iwona
Bardzo dziękuję za życzenia zdrowia, jakoś powolutku przeganiam kolczastego stwora z mojego gardła :)
OdpowiedzUsuńBożenko, to akurat łatwo wyjaśnić moje zmagania z blogiem. Napiszę tu, bo może się jeszcze komuś to przyda. Blogger jest powiązany z googlem i Picasą - albumem foto internetowym. Na wszystko przydzielają Ci określoną darmową pojemność, jeśli ją przekroczysz (np. ilością dużych zdjęć) to masz parę wyjść: przestać pisać, założyć następne konto, bądź (dbając o to by adres pozostał ten sam) dokupić miejsce na koncie. Nie jest to żadna kosmiczna suma - 5$ na rok a pojemnność zwiększa się 20 krotnie. W końcu więc zabrałam się za dokupienie miejsca, a co za tym idzie połączyłam obydwa blogi ze sobą.
Nie zabiera to dużo czasu, bo każdy blogger ma opcję eksportowania i importowania. Należy tylko postępować zgodnie z tym, co tam jest napisane. Najpierw więc wyeksportowałam starego bloga, czyli zapisałam go gdzieś w u mnie w kompie w postaci automatycznie utworzonego pliku. Potem z poziomu obecnego bloga użyłam polecenia "importuj". Ot! cała filozofia. To nie gryzie :)
Gorzej z pierwszymi zapiskami, bo te nie powstały na blogu, lecz na mojej domowej stronie, są bez tytułów i muszę je ręcznie, wpis po wpisie wklejać do bloga. No i żeby było śmieszniej i cierpliwiej, to za każdym razem muszę w opcjach posta wpisywać odpowiednią datę, dzięki czemu pierwsze zapiski pojawiają się w 2007 roku a nie obecnie. Całe szczęście, że wpis kopiuje się razem ze zdjęciami, bo bym chyba na łeb dostała wstawiając wszystkie zdjęcia od nowa.
Jak zawsze, można polegac na tobie Małgosiu. Bardzo dziękuję za wyczerpujące wyjaśnienia, ale jak dopadnie mnie problem będę pisac do ciebie Małgosiu.Jestes moim guru.Bożena
OdpowiedzUsuńZdrowiej Małgosiu:**
OdpowiedzUsuń