Głównym punktem programu były lody w barze VIP. Przyznam się, że nazwę pamiętam z pierwszych wakacji i nie wiem, czy teraz jest taka, dlatego podlinkowałam mapę. Zamówiłyśmy sobie pyszne "Banana split" i popadłyśmy w wakacyjną błogość.
Mnie dodatkowo w nosie kręciły zapachy docierające od pobliskiej grupy, też Amerykanów, malujących głównie farbami olejnymi.
Ten zapach to moja wielka słabość. Też macie ulubione specyficzne wonie? Gdyby istniały perfumy o takiej nucie, bez wątpienia bym je kupiła. Jest tylko jeszcze chyba jedna woń, która mnie tak zniewala, to zapach dymu z komina. Jako dziecko potrafiłam przystawać i napawać się tymi kominowymi zapachami.
Wyobraźcie więc sobie, że wśród tych sztalug i zapachów rozchodzących się dodatkowo z panoramą Florencji w tle, czułam się jak w niebie.
Pani Małgosiu ,dzisiaj pierwszy raz od dłużeszgo czasu usiadłam do bloga.Pochłaniały mnie czynności komunijne syna i codziennośc. Wakacje , chociaż w wersji mini cudowne. Wczoraj ogladałam wsieci wille i apartamenty do wynajęcia na wakacje w Toscanii.klimat wspaniały. 35 km od Sienny. Jest to gospodarstwo agroturystyczne.Byc moze coś z tego wyjdzie.Narazie czekam na maila od pośrednika.Czy slyszała Pani o takiej formie wypoczynku w Toscanii,czy jest to bezpieczne? Pozdrawiam.mAGDALENA gOZDAL
OdpowiedzUsuńPani Magdaleno, ależ oczywiście, że taki wypoczynek może być bezpieczny. Agriturismo to, moim zdaniem, najlepszy rodzaj lokum na wakacje w Toskanii. Nie wiem, z jakiego pośrednika usług Pani chce skorzystać. Ja znam osobiście tylko Joannę, z którą właśnie byłam we Florencji. Wiem, że ogląda wszystkie polecanie miejsca, a także ich otoczenie, co jest także istotne, by nie trafić np. w pobliże zbyt ruchliwej drogi. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPrzepraszam, że wtrącę moje trzy grosze. W czasie mojej ostatniej podróży do Włoch spotkałam Polaków, którzy już kilka razy wynajmowali dom w Toskanii i są naprawdę bardzo zadowoleni. W tym roku także spędzą tam swoje wakacje.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
A za co przepraszasz? Mnóstwo ludzi pisze do mnie właśnie po takiej formie wypoczynku, sama jednak nie mam doświadczenia w wynajmowaniu domów. Znam np. osobę, która usiłowała wynająć najtaniej jak się da jakieś agriturismo. Akurat wtedy była niezadowolona, bo samo miejsce jeszcze było do przyjęcia, ale na zdjęciach często nie widać otoczenia, drogi prowadzącej do noclegu itp. Trzeba więc uważać na oferty.
UsuńDzięku Gosiaku za wczoraj! Dla mnie to też były wakacje!!!!
OdpowiedzUsuńTeż się poczułam jak na wakacjach.Zapachy , o tak. Wszystko chłonę nosem :-) i często odtwarzam wspomnienia poprzez zapachy właśnie. Zapach farb olejnych to czas mojej wczesnej młodości i pracownia sąsiada , do której bardzo lubiłam zaglądać. wszystko było przesiąknięte olejem , nawet ja po dłuższej chwili siedzenia tam. Mama zawsze wiedziała , kiedy stamtąd wracałam. Toskania też ma specyficzny zapach . Czasem uda mi się go w czymś uchwycić ale bardzo ulotnie więc nawet trudno powiedzieć co to właściwie tak pachnie.Pozdrawiam cieplutko, pachnąco smagliczką ( rośnie w skrzynkach)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Dla mnie zapach to bardzo dużo. Włochy mają swój specyficzny zapach. Inaczej pachnie Polska, Czechy.. Wystarczy otworzyć szybę samochodu. A takie indywidualne zapachy jak farby poruszają wyobraźnię, powodują jakiś ścisk w duszy. To takie zapamiętywanie obrazów, zapachów, kolorów i oczywiście nastroju..:)
OdpowiedzUsuńMoj ulubiony zapach to... zapach swiezo upieczonego chleba, zawsze "na nos" znajduje piekarnie i nie przejde obojetnie, jesli pieknie pachnie!
OdpowiedzUsuńSliczne zdjecia Malgos, a te lody...mniam mniam....
Jakie piękne zdjęcia! Cudownie móc siedzieć tak i patrzeć na piękno Florencji:) Byłam na Piazzale Michelangelo, poszliśmy tam pieszo i pieszo wróciliśmy. Mamy tam fotki, jejku.. nigdy nie zapomnę jak cudownie widać FLorencję z tego miejsca.
OdpowiedzUsuńCOś wspaniałego!
Lody wyglądają obłędnie.A ulubiony zapach?Mam takie: cynamon, wanilia, kokos, kocham też zapach ciasta drożdżowego - dla mnie obłędne!:)
Uściski Małgosiu:*
Pięknie oddany klimat-a lody na pokuszenie:)
OdpowiedzUsuńWidoki, zapachy i smak lodów, rozmarzyłam się.
OdpowiedzUsuńKocham zapach upieczonego chleba stygnącego w domu.
Widzicie, a raczej czujecie :) Każdy ma jakiś. Te wszystkie przez Was wymienione też mnie zniewalają, ale przyznam się do jednego jeszcze nietypowego zapachu - świeżo smołowanych drewnianych podkładów kolejowych. Kto takie pamięta?
OdpowiedzUsuńJa, ja, ja! Z dzieciństwa na wsi podkrakowskiej. Wędrowałyśmy po takich podkładach z kuzyneczką - jedna 6-cio, druga 5-letnia - z domu cioci do domu babci :) Pachniało olejem silnikowym i smołą, grały świerszcze, mijałyśmy moc błękitnych kwiatów podróżnika... nikt się nie zastanawiał, czy było to bezpieczne. Łaziłyśmy we dwie od wsi do wsi, po rodzinnych "kominkach", bezpieczne jak dwie boże krówki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aldona
O, tak! Te wędrówki po torach we wsi mojego dziadka, wyprawy na łąki, by nałapać żab i wypuścić je dziadkowi na maluśkiej stacji kolejowej, której był zawiadowcą i kasjerem :)
Usuń