niedziela, 20 maja 2012

PIEMONCIK

Zanim rozwinę tytuł wpisu, chcę krótko wyjaśnić, dlaczego nie piszę o trzęsieniach ziemi. Wszystko, co mogłabym napisać, pochodziłoby i tak z mediów. A ja raczej nie mam osobowości pseudodziennikarskiej, by "bić pianę" z nieszczęścia, przy całym współczuciu i smutku, który mnie ogarnia na myśl o tej tragedii.
Dziękuję za Waszą troskę, nawet nie wiedziałam, że coś się działo za oknem (jakaś straszna burza) i z domem (silne bujanie), ja ... spałam.

Wróćmy więc do tematu. Niedziela, zgodnie z prognozami pogody, rozpadała się na miliony kropli. Najmilej jest wtedy wziąć piękną filiżankę.
Zaparzyć dobrą herbatę i zrobić chociażby porządki w telefonie. Chwycić za ołówek. Obejrzeć TV.
Dać odpocząć obolałym po Florencji nogom.
A tak, tak.
I Joanna i ja wróciłyśmy z pamiątką w postaci zakwasów, to od schodzenia z Piazzale Michelangiolo.
Zanim zajęłam się różnymi drobiazgami, wypróbowałam następny przepis pochodzący od włoskiej rodziny Joanny.
Przepis, to szumnie powiedziane, bo chodzi o ser tomino (o nim za chwilę) otoczony plastrami prosciutto i usmażony. Po nacięciu szynki, wypływa ciepły ser. Do tego podałam młode ziemniaki z pieca. I sałatę (z własnego ogródka). Deser też był serowy, kawałki pecorino z Amiaty, gruszki polane miodem. Szybko, a smacznie, że ho, ho!

Asiaku, dzięki za następny smakołyk :)

A Piemoncik? No taki mały Piemont, z którego pochodzi ów przysmak. Zamknięty w małym krążku sera tomino. Pierwszy raz go kupiłam. Za namową Asi. Zapamiętała sobie, że po własnym odkryciu sera stracchino, marudziłam, że mnie nie oświeciła co  do innych pyszności na półkach przede mną schowanych. Teraz już więc wiem, żeby od czasu do czasu przynieść do domu dwa krążki z Piemontu. W oryginale był jedynie kozim serem, obecnie, co kucharz, to inna szkoła. Może więc być i tomino krowi, czy mieszany z kozim mlekiem. Można go jeść na świeżo, w zalewie olejowej, lub smażonego na wiele wariantów. W szynce, specku, ziarnach, ziołach itp. Rzecz wyobraźni :)
Sprawdziłam, żeby Was nie drażnić za mocno, że w Polsce jest dostępny np. w delikatesach Alma. A jeśli akurat nie będzie, spróbujcie z innymi serkami, może z lekka pleśniowymi?

6 komentarzy:

  1. No to jutro lecę do delikatesów :-) Narobiłaś mi smaka. Dzięki za pomysł na jutrzejszy obiad. Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  2. Pyszności Małgosiu . :)
    Aż mi się zachciało jeść :)
    A filiżanka piękna!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, za to delikatesy Alma nie są dostępne w moim mieście :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są też internetowe, ale akurat nie widzę tego sera, poeksperymentuj z innymi, jest taki wielki wybór :)

      Usuń
  4. Ja użyłem swojej kulinarnej wyobraźni i użyłem szynki szwardzwaldzkiej z lidla oraz sera TUREK camembert. Smakowo wyszło co najmniej OK, co do toskańskiego pierwowzoru nie umiem porównać (wygląd jak ze zdjęcia był).
    Z mieszanką sałat zaprawionych toskańską oliwą z oliwek oraz odrobiną octu balsamicznego smakowało nawet bardzo.

    Pozdrawiam wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć. Czy mogę się uśmiechnąć o podpisywanie?

      Usuń