[Donatello] wyrzeźbił z przedziwną pracowitością krucyfiks z drzewa; gdy go skończył, czując, iż wykonał niecodzienne dzieło, pokazał go swemu najlepszemu przyjacielowi panu Filipowi Brunellesco, aby poznać jego zdanie; Filip ze słów Donata spodziewał się zobaczyć rzecz o wiele lepszą, toteż kiedy ją ujrzał, uśmiechnął się z lekka.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0a/Crocifisso_di_donatello%2C_1406-08_01.JPG |
Filip, nie tracąc słów, w domu wziął się w tajemnicy do rzeźbienia krucyfiksu,a chcąc przewyższyć Donata i podtrzymać własne twierdzenie po kilku miesiącach doprowadził dzieło do końca.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/17/Crocifisso_di_brunelleschi%2C_1410-15_02.JPG |
Nie mógł się dość nadziwić i stanął urzeczony, gdy wszedł Filip i śmiejąc się powiedział: "Cóż najlepszego zrobiłeś, Donacie? Co będziemy jedli na obiad, skoroś wszystko potłukł?" - "Ja już dzisiaj - odpowiedział Donato - dostałem swoją porcję; jeśli chcesz swoją część, bierz ją. Lecz ni więcej. Tobie jest danym rzeźbić Chrystusa, a mnie chłopów."
Szczęśliwie obydwa krucyfiksy przetrwały do naszych czasów. Wiszą w kościołach konkurujących ze sobą zakonów. Ten Donatella - we franciszkańskim Santa Croce, po lewej stronie, tuż przy kaplicy z Najświętszym Sakramentem. Ten Brunelleschiego - jak już wspomniałam w poprzednim wpisie - w dominikańskim Santa Maria Novella.
Chi, chi... Interesująca i pouczająca opowieść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pani Małgosiu, cudownie wszystko Pani opisuje. Właśnie przyjechałam do Florencji i dzięki Pani opisom zwiedzanie tego miasta (po raz kolejny) nabrało innego wymiaru :)Wszystko stało się bardziej czytelne i wyraziste.Proszę o jeszcze i serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO, to gdzieś pewnie wczoraj na siebie się natknęłyśmy :) Na pewno jeszcze nie raz napiszę o Florencji, bo kocham to miasto :)
UsuńUwielbiam anegdotki!
OdpowiedzUsuńTak, opowiastki dodają smaczku i czynią sztukę taką bliższą sercu :)
OdpowiedzUsuńMszę kiedyś spojrzeć na to wszystko mając w pamięci Twoją opowieść. Niesamowite ,że przetrwały nie tylko ich dzieła ale i kawałki z życia zawarte w takich opowiastkach.Wielkie dzięki ,że się z nami tym wszystkim dzielisz . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMaszko, to czysta radość i przyjemność, odkrywać coś i dzielić tym się z innymi :)
Usuń