piątek, 18 maja 2012

À PROPOS

Skoro już wspomniałam w zeszłym wpisie o krzyżu Brunelleschiego, to grzechem byłoby nie wspomnieć smacznej anegdotki z nim związanej, przez imć Vasariego opisanej, a Karola Estreichera tłumaczonej:
[Donatello] wyrzeźbił z przedziwną pracowitością krucyfiks z drzewa; gdy go skończył, czując, iż wykonał niecodzienne dzieło, pokazał go swemu najlepszemu przyjacielowi panu Filipowi Brunellesco, aby poznać jego zdanie; Filip ze słów Donata spodziewał się zobaczyć rzecz o wiele lepszą, toteż kiedy ją ujrzał, uśmiechnął się z lekka.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0a/Crocifisso_di_donatello%2C_1406-08_01.JPG
Co widząc Donato prosił go, aby ze względu na przyjaźń między nimi powiedział swój sąd. Na co Filip odrzekł swobodnie, że wydaje mu się, iż na krzyżu wisi chłop, a nie ciało godne Chrystusa, który był człowiekiem najdelikatniejszym i najdoskonalszej budowy, jaki narodził się kiedykolwiek.Donato uzuł się dotknięty tym głębiej, że się tego  nie spodziewał od osoby, u której liczył na pochwałę. Odpowiedział więc: "Jeżeliby tak łatwo było coś wykonać, jak przychodzi sądzić, mój Chrystus wydawałby ci się Chrystusem, a nie chłopem. Weź drzewo i spróbuj zrobić, jak mówisz."
Filip, nie tracąc słów, w domu wziął się w tajemnicy do rzeźbienia krucyfiksu,a chcąc przewyższyć Donata i podtrzymać własne twierdzenie po kilku miesiącach doprowadził dzieło do końca. 
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/17/Crocifisso_di_brunelleschi%2C_1410-15_02.JPG
Potem zaprosił na obiad Donata, a ten przyjął zaproszenie. Do domu poszli przez Stary Rynek, gdzie Filip zakupił wiktuały i dał je Donatowi mówiąc: "Pójdź z zakupami do mnie i zaczekaj, a ja zaraz przyjdę." Wszedł więc Donato do domu, a stanąwszy w przyziemiu zobaczył krucyfiks Filipa w dobrym oświetleniu. Zatrzymał się, by go obejrzeć, i znalazł go tak wspaniałym, że pokonany i pełny podziwu rozłożył ręce trzymające fartuch, wskutek czego wypadły jaja, ser i różne rzeczy, które potłukły się i wylały.
Nie mógł się dość nadziwić i stanął urzeczony, gdy wszedł Filip i śmiejąc się powiedział: "Cóż najlepszego zrobiłeś, Donacie? Co będziemy jedli na obiad, skoroś wszystko potłukł?" - "Ja już dzisiaj - odpowiedział Donato - dostałem swoją porcję; jeśli chcesz swoją część, bierz ją. Lecz ni więcej. Tobie jest danym rzeźbić Chrystusa, a mnie chłopów."

Szczęśliwie obydwa krucyfiksy przetrwały do naszych czasów. Wiszą w kościołach konkurujących ze sobą zakonów. Ten Donatella - we franciszkańskim Santa Croce, po lewej stronie, tuż przy kaplicy z Najświętszym Sakramentem. Ten Brunelleschiego - jak już wspomniałam w poprzednim wpisie - w dominikańskim Santa Maria Novella.

7 komentarzy:

  1. Chi, chi... Interesująca i pouczająca opowieść.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Małgosiu, cudownie wszystko Pani opisuje. Właśnie przyjechałam do Florencji i dzięki Pani opisom zwiedzanie tego miasta (po raz kolejny) nabrało innego wymiaru :)Wszystko stało się bardziej czytelne i wyraziste.Proszę o jeszcze i serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to gdzieś pewnie wczoraj na siebie się natknęłyśmy :) Na pewno jeszcze nie raz napiszę o Florencji, bo kocham to miasto :)

      Usuń
  3. Tak, opowiastki dodają smaczku i czynią sztukę taką bliższą sercu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mszę kiedyś spojrzeć na to wszystko mając w pamięci Twoją opowieść. Niesamowite ,że przetrwały nie tylko ich dzieła ale i kawałki z życia zawarte w takich opowiastkach.Wielkie dzięki ,że się z nami tym wszystkim dzielisz . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszko, to czysta radość i przyjemność, odkrywać coś i dzielić tym się z innymi :)

      Usuń