sobota, 28 czerwca 2008

~ W KOŁO MACIEJU

Co innego mam napisać w tytule? Ciągle urządzamy ogród. Rano nakupiłam ciętych kwiatów do kościoła od obwoźnego kwiaciarza. Forma zakupu sympatyczna, ale byliśmy potem na rynku dokupić kwiatów do ogrodu i okazało się, że cięte mają tańsze. Dobrze wiedzieć na przyszłość. Chciałam dosadzić aksamitek, ale nie mieli. Wskoczyliśmy więc do pobliskiego ogrodniczego sklepu i nabyliśmy znowu trochę roślinek. Podlewanie wydłuża się w czasie. Ale za to pod gazebo jest coraz piękniej. Wykonałam też próbę mozaiki na jakiejś desce. Chyba dam radę zrobić stół .
Po obiedzie ścięło mnie niemożliwie, zasnęłam na zbyt długo i nie mogłam się dobudzić. Mała być burza, ale raz zagrzmiało, za to do późna wieczór męczyło zawiesistym upałem. Gdy już trochę doszłam do siebie powędrowałam do pracowni uszyć zasłonki do gazebo. Potrzebne są bardzo, bo w pewnym momencie słońce zaczyna zaglądać do kącika i nie można w nim wysiedzieć. A poza tym kwiaty też proszą o chwilę cienia.
W ogóle tak się staram, tak podlewam, i tak ogórki zgorzkniały. Słońce je dobija, a takie ładne są. Ponoć pomaga moczenie dwugodzinne w wodzie. Muszę wypróbować, bo żal. Krzysztof lubi gorzkie smaki, ale przecież ja też mam ochotę na małosolne. Pierwsza partia była pyszna!
Już po ciemku sadziliśmy zakupione kwiaty. Jutro się okaże, jak to wszystko wygląda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz