czwartek, 19 czerwca 2008

~ W MOIM OGRÓDECZKU ROBIMY PORZĄDKI

Oj robimy, robimy i końca nie widać. Ale przy poważnym zasileniu w ręce do pracy należące do Taty prace zyskały niesamowicie na tempie. Jedne obrzydliwy garaż już zlikwidowany, drugi czeka w kolejce. Trzeci pozostanie, ale puszczę na niego jakieś pnącze, co by zasłonić blaszysko.
Na razie dokupiliśmy ziół do ogrodu: tymianek, szałwię, oregano i parę rodzajów lawendy. Musze dzisiaj przemyśleć, gdzie je posadzić i potem to zrobić. Wczoraj po południu dużo czasu poświęciliśmy jeszcze na znalezienie miarę ładnego, ale niedrogiego gazebo, czyli namiotu na miejsce posiedzeń. Dopiero w OBI dokonaliśmy udanych zakupów, oprócz gazebo w końcu znaleźliśmy nóż do cięcia płytek. Przymierzam się do zrobienia na starym blacie mozaiki. Znalazły się płytki ceramiczne podczas porządków, teraz tylko wymyślić wzór... i... można zasiadać w ciepłe letnie wieczory.
A tak nawiązując jeszcze do rozmarynu:
Szkoda pozostawić go tak bez jakichkolwiek pomysłów, skoro dwóm osobom wcisnął się na miejsce szałwii, znaczy się że nie chce pozostać w cieniu.
Pierwszy pomysł od Ani z Florencji. Ziemniaki pokrojone w plastry ugotować na parze dorzuciwszy do nich gałązki świeżego rozmarynu. Posolić po ugotowaniu.
Druga to taka maź, którą namiętnie smaruję wiele mięsiw i ryb. Drobniutko posiekany czosnek (albo zmiażdżony) wymieszać z solą, oliwą, świeżym rozmarynem, można dodać sproszkowanej słodkiej papryki, tym wysmarować i do piekarnika bach! Nie za długo opiekać. Zresztą to jest ogólna zasada tutejszego opiekania np. na grillu - raz! ciach! trzy minutki i mięso gotowe do podania. Chodzi np. o schab cieniutko pokrojony, stek. filety z kurczaka itp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz