Wujek zgotował niespodziankę i zabrałJulcię do ZOO, na co i ja, przyszywana ciocia, się załapałam. Przyznam, że pierwszy raz byłam w pistojskim ZOO. Zawsze mam mieszane odczucia co do warunków, w jakich przyszło żyć zwierzętom. Ale nie umiem też skryć fascynacji na przykład wielkimi kotami, które przedzielała od nas "tylko" szyba.
Julka najbardziej upodobała sobie niedźwiedzia:
Choć chętnie, acz na krótko, zatrzymywała się też i przy innych wybiegach:
Co ma wielbłąd na sobie? Góry!
No słoniu! Perfuma to to nie jest!
Jak by tu złapać pawia, i nie puszczać!
Maxi liczba świnek morskich. Dla niewtajemniczonych wyjaśniam, że w domu Julka ma świnkę o imieniu Maxi.
Z wami nie będę się ścigac, przyprowadzę tu Bojanglesa, to wam pokaże!
Dwie, cztery papugi?
Kąpiel w takie zimno?!
Wszystkie stworzenia, małe i duże:
A popołudniem obiecane robienie świeczek. Widać, że Krzywa Wieża wywarła na artystce wielkie wrażenie. Wszędzie pojawiają sie teraz jej motywy, na rysunkach a i nawet na świeczce.
To był bardzo ciekawy dzień. Ciekawe, co ten wujek z ciocią jutro wymyślą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz