Komentarze:
1. Jassa. Nie mogłam robić zdjęć podczas burzy, bo musiałam uspokajać naczelnego cykora Toskanii. Wszelkie "wystrzałowe" imprezy niepokoją Druso, co objawia się niestety szczekaniem.
2.Agnieszki z Mazur. Po pierniku już nie ma śladu, ale w kuchni pachnie bigosem, bo w zeszłym roku wypróbowałam i w tym kontynuuję sposób na Święta niespędzone wyłącznie w kuchni. Te potrawy, które się da, robie wcześniej i zamrażam. A przecież bigosowi zamrożenie wychodzi wręcz na dobre. Tak samo niskimi temperaturami potraktuję surowe uszka. Na obiad świąteczny czeka już w mroźnych klimatach zawijany schab z pieczarkami. Pozdrawiam.
Jeszcze tylko podzielę się radością, że mam już książki polecone mi przez jedną z czytelniczek. Otóż tak w ramach Świąt zaszalałam i zamówiłam prosto z merlina z dostawą do Toskanii. Już zaczęłam czytać. Czy w takim razie, nie za wcześnie zamówiłam? Czym ja się będę delektować na Boże Narodzenie?
Będziesz się delektować uszkami. Co roku kiedy je lepię, to mówię: "O nie, już nigdy więcej ich nie zrobię". Ale to ulubione danie mojej córki, więc się łamię i robię.
OdpowiedzUsuńMazury dziś słoneczne.
Agnieszka
Miła Pani Małgosiu! co się dzieje od 4 grudnia nie ma od Pani żadnego nowego wpisu, może nie daj Boże jest Pani chora?Pozdrawiam serdecznie i czekam na wiadomość.Elżbieta
OdpowiedzUsuń