Zwłaszcza, gdy pod domem czeka srebrzysta choinka, karp przybrał kierunek jedyny słuszny a słońce w końcu przypomniało sobie o swoich powinnościach. Od razu dostałam jakiegoś dodatkowego napędu i wysprzątałam pokój dla gości, wypucowałam łazienkę oraz ozdobiłam byle szybko (czy wtedy to jeszcze można nazwac zdobieniem?) butelkę z oliwą na dzisiejsze błogosławieństwo po Mszy. Zdjęcie jutro o słonku - mam nadzieję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz