W końcu mogę zaprezentować moją teorię na powstawanie aniołów. Zaczęło się od wikliny, gazet i girlandy z liści magnolii olbrzymiej, a potem to już tylko należało sprowadzić anioła na ziemię.
Ponieważ miał opory przed drzwiami, wyfrunął oknem, co przyznam wyglądało zjawiskowo.
Nie za bardzo widziało mu się stanie jak ten kołek przy drzwiach, dużo swobodniej czuł się w naturalnej fruwającej pozycji. Wieczorne zdjęcie to raczej tylko plamy światła, ale tak delikatnie straszy po nocach.
Za dnia wita przybywających na plebanię.
Z pod Pani rączek to jak zwykle...piękna dekoracja,cudny Anioł:).pozdrawiam z poprószonych śniegiem Mazur.Joanna
OdpowiedzUsuńREWELACJA !
OdpowiedzUsuńno nie....jestem pod wrażeniem! totalny odjazd, tylko te paprotki coś nie bardzo mi leżą...może irgi z czerwonymi bąbelkami na tę porę roku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńrewelka:):):) jak to miło robi się takie rzeczy dla siebie:):):) a te pomysły, to rozumiem, że z głowy???!!!:):):)
OdpowiedzUsuńrewelka:):):) nie ma to jak robić coś dla siebie:):):) pomysły rozumiem, że "z głowy"???!!!:):):)
OdpowiedzUsuńSkacze aniołek,skacze po chmurkach,niesie życzenia w anielskich piórkach,Niesie w plecaku bombki i świeczki a walizeczkach złote dzwoneczki.Wesołych Świąt!!! życzy Elżbieta.
OdpowiedzUsuńPS.Podziwiam Pani zdolne ręce.
Nieziemski ten anioł, tylko te paprotki i fiolki nie w naszym klimacie. Raczej iglaczki i jemioła. Joanno, aż wyjrzałam za okno, rzeczywiście przypruszyło nam Mazury, pięknie. Pozdrawiam autorkę i czytelników. Agnieszka
OdpowiedzUsuńGenialna dekoracja. Jest Pani prawdziwą artystką. Wreszcie moje oczy mogły się nacieszyć czymś naprawdę wartościowym a nie chińską tandetą. Pozdrawiam anielskiego Twórcę
OdpowiedzUsuńAnioł - to poprostu czad ( jak mówi moje dziecię ). Nic dodać nic ująć :)
OdpowiedzUsuńahsdg
OdpowiedzUsuń