środa, 7 lipca 2010

KOMENTARZOWISKO

Ba! Miałam pisać częściej komentarzowisko, a ostatnie było niemal miesiąc temu. Trudno mi się wyrobić ze wszystkim, z mailami, z ogrodem, z zamówionymi świecami, z wycieczkami, z ich opisem na blogu, z gośćmi, itp. itd. Ostatnie dni przysiadłam, żeby nadrobić wszelkie zaległe wpisy, i widzę po komentarzach, że chyba te starsze w ogóle nie zostały zauważone, już są za nisko, za daleko. Zachęcam do lektury, bom się napracowała :)
No to zaczynam od wizyty w Lukce:
Kingo nie wiem, czy tam jest coś bezpłatnego, raz parkowałam na parkingu w pobliżu dworca i był płatny, ale może dlatego że na bezpłatnym wszystko było zajęte? Nie wiem, nie pamiętam.
Pani Mażeno (zaznaczam zgodnie z wymianą korespondencji z posiadaczką imienia, że jest napisane tak jak ma w dowodzie osobistym) jeszcze nie dotarłam do tego sklepu z ceramiką, gdy tylko tam zajrzę dam znać, co i jak. Podejrzewam, ze wybiorę się tam z  psiapsiółami, które do mnie zajadą w następnym tygodniu.
A co do wina przy obiedzie proszę się nie martwić, we Włoszech jest dozwolone 0,5 promila, co oznacza spokojnie kieliszek tego napoju. Przy okazji dodam, że jeszcze nie spotkałam się tutaj z wyrywkową kontrolą pod kątem trzeźwości, zazwyczaj wykonuje się test dopiero po wypadku. A taka ilość nie powoduje u mnie nawet szumu w głowie, co najwyżej szerszy uśmiech.
Olqa już przyjęła moje gratulacje, ale jeszcze raz dziękuję za podsunięcie pomysłu z lucerną na zdjęciach. Liście mam nadzieję, że dotarły.
Asiu, jeśli mąż nie znosi upałów, to jest jeszcze do wyboru parę innych miesięcy w roku, warto np. przyjechać tu wiosną.
Anonimie napisałaś ciekawe rzeczy w komentarzu, a nie wiem kim jesteś, ale faktycznie też mi się podoba spontaniczność wycieczek, choć jak widać potem może być problem z odtworzeniem, gdzie co jest i trudno polecić komuś dane miejsce. Dzięki pisaniu bloga mam to jako tako uporządkowane, inaczej zalałoby mnie morze zdjęć nie wiadomo skąd.
Parę osób pytało o wrażenia z Londynu, a ja nie chcę tu o nich pisać, stąd moje milczenie. Ten tydzień w Londynie i Poznaniu miał być urlopem od bloga. W sierpniu będzie jeszcze dłuższa przerwa, więc potrenowaliście trochę tęsknotę za mną, hi hi hi.
Anno W. w naszej parafii (i wielu okolicznych na pewno) ludzie w ogóle nie mają świec do chrztu. To znaczy jest moment zapalania świecy, takiej wotywnej (cienkiej), ale często rodzina nawet nie zabiera jej do domu. Szkoda, bo na starych zdjęciach, które tu kiedyś pokazywałam, widać że używano świec do chrztu, a potem ten zwyczaj po prostu zanikł. 
KOH no z tym powrotem Włochów z Mundialu to tu straszna tragedia, trudno im się pogodzić, szkoda mi ich, mimo że absolutnie nie jestem fanką futbolu. Montagnana za Wami tęskni!
Wildrose, ja też liczyłam, że zdobędą mistrzostwo świata i wtedy zobaczę totalne wariactwo tubylców :)
Pani Mażeno mopsik nie oczekuje fotela, bo to wiercipięta i tylko by mi ten mebel gracił w pracowni. Zresztą jego ulubionym miejscem jest murek pod oknem, żeby obserwować świat. Teraz ma tylko gorzej, bo okna zasłonięte ze względu na upały.
Kasiu - tak, chyba już tu kiedyś wspominałam, to ta książka kucharska. Bardzo lubię jej przepisy, są dobrze pogrupowane, opisane, a co ważne mają też czas przygotowania potrawy, co jest ważne, gdy zbyt późno zabieram się za zrobienie obiadu i robię szybki przegląd lodówki i spiżarki. 

Tak, jak już napisałam osobno, nocleg znalazłam, ale z przyczyn oczywistych nie powiem gdzie :) Za wszelkie oferty jeszcze raz dziękuję.

Za wszystkie życzenia z okazji mojego Nowego Roku Toskańskiego bardzo dziękuję. To dla mnie wielka radość, że te trzy lata stały się takim pasmem nowych doznań, własnego rozwoju, spotkaniami z niezwykłymi ludźmi, także z Wami :)

Cieszę się, że tak zgodnie i Wam, i mi, podoba się nowy wygląd bloga. Niemal zaraz po ostatniej tutaj  zmianie blogger wprowadził ciekawy mechanizm pozwalający na bardziej autorskie potraktowanie szaty graficznej, ale musiałam się z nim zapoznać i przemyśleć, czy lepiej od razu uderzać w zupełnie własny projekt, czy tez pozostać na razie przy tym, co mogę wycisnąć z usługodawcy. Tymi cytrynkami mnie kupił.

BB-Italia wpisałam już Twojego bloga do subskrypcji. Bardzo mnie interesuje każde spojrzenie na włoską rzeczywistość.

Tabu tak, druga połowa września to raczej jeszcze dobra pogoda na Toskanię. Sprawdziłam na mapie, gdzie leży Marcialla - bez obaw, czasu nie wystarczy nawet na najbliższą okolicę :)

Emilko ale Ty jesteś Polką, więc jesteś "niewiarygodna" ze swoją punktualnością. Krzysztof błogosławił już tutaj trochę ślubów i spóźnianie się Panny Młodej wystąpiło na totalnej większości z nich.

Emilystar zaraz po Twoim komentarzu zajrzałam do własnej metryki, żeby znaleźć powód, dla którego miałabym wychodzić za mąż za leciwego (!) Włocha. Pomijając fakt mojej niechęci do wychodzenia za mąż :)

I to tyle na dziś, chłodnice obniżyły trochę temperaturę w pracowni, zabieram się więc za zamówione świece.
Pozdrawiam upalnie wszystkich piszących i milczących na moim blogu :)


5 komentarzy:

  1. Dziękuję, że zostałam zauważona i umieszczenie mojego bloga w subskrypcji.Życzę miłego wypoczynku w sierpniu. Pozdrawiam. Bożena

    OdpowiedzUsuń
  2. życzę miłego wypoczynku, liście jeszcze nie dotarły ale nic nie szkodzi, wszystko musi sie uprawomocnić:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznaje bez bicia mam zaległości w czytaniu , czytam tylko krótkie posty . Z niczym się nie wyrabiam nawet z przyjemnościami , ale nadrobię !!!OBIECUJĘ ! a blog przywdział teraz idealną szatkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ja wolalam tamta wersje bloga, do tej musze sie przyzwyczaic chociaz oliwki czarne bardzo lubie. Szkoda ze znow gdzies wybywasz, ja nie lubie jak znikasz bo czuje sie jakbym nie miala kontaktu z wazna osoba, a do Ciebie juz sie przywiazalam blogowo.

    Podrawiam morsko i pracowicie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowa szata mnie rownież przypadła do gustu. Tych cytrynek mogłoby być nawet więcej. Ciepłe, oliwkowe tło. Miło tu.

    OdpowiedzUsuń