wtorek, 6 lipca 2010

ŚLUBNE ZWYCZAJE

Niedawno pokazałam tutaj trochę zdjęć ze ślubu. Tym razem nie byłam świadkiem uroczystości, ani religijnej ani potem weselnej. Ale Krzysztof został poproszony o koncelebrę oraz zaproszony na przyjęcie weselne w Villa Rospigliosi nieopodal Lamporecchio. A że miejsce Mszy było mi znane, to pozazdrościłam przyjęcia.
Jedna tylko rzecz mnie zastanowiła. Krzysztof zawsze opowiada mi o spóźniających się pannach młodych, twierdząc, że to jest w zwyczaju, żeby wszyscy na nie czekali. Muszę zrobić wywiad wśród tubylców, o wynikach śledztwa Was powiadomię
Z różnych stron zbieram informacje, jak wyglądają wesela w tutejszym wykonaniu. Zazwyczaj ludzie nie tańczą, koncentrując się na jedzeniu. Przystawki gromadzą gości w jakimś miejscu osobnym, by potem zaprosić wszystkich na dania główne. Tak jest to urządzane np. w Giachcerino, tak też i robią to w Villi Rospigliosi. Goście wszak schodzą się długo i nie dałoby rady pewnych potraw podać odgrzanych, straciłby na smaku, więc najpierw trzeba ich sprytnie zająć przystaweczkami a potem grzecznie zaprosić do wnętrza. Co ciekawe, podanie posiłku we wnętrzu kosztuje mniej niż, gdyby sobie młodzi zażyczyli na zewnątrz. Młodzi chodzili od stołu do stołu i robili sobie zdjęcia z każdym gościem. To się biedaki nie najedli, jeśli tych osób było około 150.
Oto kilka zdjęć z przyjęcia weselnego, zrobione telefonem, bo przecież nie będzie Krzysztof z aparatem biegał na takiej imprezie. Chociaż szkoda ...

I jeszcze pytanie: Gdzie może pojechać Włoch w podróż poślubną? Do Włoch chyba niekoniecznie, ci akurat wybrali USA.

5 komentarzy:

  1. Hy hy ;) Do USA pojechali :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja sie niespoznilam;) I na slubach,ktore byly moim udzialem zadna panna nie spoznila sie wiecej niz dopuszczalne 5 min...
    Ameryka to klasyka,pozniej Mar Rosso i Maldive ewentualnie;)))
    Pozdrawiam Cie Gosiu serdecnzie i czekma na szybkie spotkanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ach, Gosiu, jakbys sie wydała za jakiegos leciwego Włocha (np. jednego z tych starszych panów co na ławeczkach w San Pantaleo siedzą :) to i USA bysmy sobie z bliska zobaczyli :))))) ale wole, że jesteś w Toskanii i zajmujesz się swoimi zajęciami :))) całuski

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj w życiu! Zioła miałaby dziadkom kościanym parzyć????
    Never!
    Kinga z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  5. A dlaczego za starszych panów z ławeczki???? Ten pobliski burmistrz, czy ktoś tam z opisu (chyba) pierwszego roku był całkiem, całkiem :-)

    OdpowiedzUsuń