Zacznę nietypowo, od ujawnienia zarysu całości, a potem opowiem Wam o poszczególnych dniach.
Myślę, że taki opis może pomóc w zaplanowaniu krótkiego wypadu do Bolonii.
Poszukiwania lokalu do łatwych nie należały, gdyż miał spełniać pewne wymagania, a przy tym nie żyłować naszych kieszeni.
W pierwszym, po wpłaceniu zaliczki, jeszcze przed przyjazdem powstał problem dziurawego dachu. Właściciel bez problemu zwrócił pieniądze, ale od nowa czekały nas poszukiwania.
W końcu buszując po wielu ofertach, z różnych stron, znalazłyśmy bardzo duże mieszkanie, z dwoma sypialniami i dużym salonem, kuchnią oraz dwiema łazienkami - całkowity koszt 630 €
To było o tyle istotne, że dwie łazienki bardzo sprzyjały pięciu kobietom :)
Nie jesteśmy pewne, czy mankamentem było położenie, bo jedna z nas źle spała, ale nie wiedziała dlaczego, a reszta nie narzekała na sąsiedztwo ruchliwej ulicy. Ja wspierałam się skutecznie zatyczkami do uszu.
Za to widoki miałyśmy znakomite.
Lokal położony jest blisko centrum i dworca kolejowego.
Mieszkanie w pełni wyposażone w ręczniki, suszarkę, żelazko, pralkę, i inne "radości" turysty, z wyraźnym charakterem, z dużymi zbiorami ozdobnych talerzy, niektórymi świetnymi obrazami, grafikami. Każde drzwi podpierały sympatyczne kamienne sowy.
Ubawiła nas liczba popielniczek, wyraźnie stanowiących kolekcjonerskie zapędy właściciela (a raczej nieżyjącej już jego cioci). Na szczęście, absolutnie nie miało to przełożenia na zadymienie mieszkania. A jedyna wśród nas paląca, wychodziła na balkon, miała do wyboru dwa :)
Pojawiłam się pierwsza, więc odebrałam klucze i ku wspólnemu zadowoleniu całej naszej piątki dostałam pozwolenie na pozostanie w ostatnim dniu do godziny dla nas wygodnej. To jest niewątpliwy plus podróżowania poza sezonem. Inne wyjdą w następnych artykułach.
Dziewczyny przyjechały z lotniska taksówką (20€ - przy czterech osobach wychodzi taniej niż jazda specjalnym autobusem wahadłowym krążącym między lotniskiem a stacją Bologna Centrale - 6€). Ja z kolei doszłam pieszo, bo było to tylko 10 minut od dworca, na który zajechałam korzystając z bardzo promocyjnej ceny pociągu Intercity 9 € z Prato.
Podaję ceny, bo może pomogą komuś w finansowym rozeznaniu kosztów.
Dzień pierwszy - a raczej wieczór
Spacer i kolacja w "Scalinatella"
Dzień drugi
Kościół św. Dominika z oprowadzeniem - dobrowolna darowizna po 10 € od osoby
Archiginnasio i Teatr Anatomiczny - wstęp 3€
Obiad w "Divinius"
Piazza Maggiore
Bazylika sw. Petroniusza
Kościół Santa Maria della Vita
Lody na Via Castiglione (3 € - trzy smaki)
San Giovanni al Monte
Santo Stefano
Kolacja w mieszkaniu - po drugiej stronie ulicy wspaniały sklep z regionalymi produktami.
Dzień trzeci
Zakupy
Mała Wenecja
Spacer
Obiad gdzieś po drodze
Sklepienie akustyczne
Sala del Borsa
Katedra
Zakupy
Imieniny Beaty w kawiarni
Kolacja w mieszkaniu
Dzień czwarty
Msza w Sanktuarium San Luca - położone bardzo daleko, więc skorzystałyśmy autobus miejski jedynie do początku portyków wiodących w górę, dalej pieszo - bilet na 75 minut - 1,30 €
Obiad w "Pizzeria Porta Saragozza"
Lody w "Islanda"
Wystawa "Dziewczyna z perłą" - 13 € z rezerwacją
Aperitivo tak syte, że już bez kolacji.
Dzień piąty
Ravenna - pociąg 6,90 € w jedną stronę, bilet kumulacyjny na wstęp do obiektów sakralnych z mozaikami i muzeum diecezjalnego - 11,50 €
Obiad w lokalu specjalizującym się w piadinach.
Marina di Ravenna - autobus nr 70 z Rawenny nad morze 2,10 € w jedną stronę
Dzień szósty
Muzeum anatomicznych figur woskowych darmowe (mile widziana jakaś dobrowolna opłata)
Wejście na wieżę Asinelli 3 €
Obiad w "Scalinatella"
Posiłki w lokalach zazwyczaj zamykały się w kwocie około 17€ na osobę
Przygotowując się do podróży, w oparciu o pomysły uczestniczek wyprawy, utworzyłam mapę, bardzo przydatną i podczas samego pobytu. Jest na niej więcej punktów, niż zrealizowałyśmy, ale lepiej mieć taki zapasik. A kto wie? Może kiedyś jeszcze wrócimy tam w takim wspaniałym towarzysko zestawie?
Ja też tak chcę dziewczyny !!!
OdpowiedzUsuńZbieraj, zamierzamy kontynuować , bo było genialnie :)
UsuńByło BOSKO!!!!
OdpowiedzUsuńJa już kombinuję gdzie i kiedy. Bo czy - to nawet nie pytam :).
Popijając limoncello i ładując pranie, życzę wszystkim takiego fantastycznego towarzystwa, jakie miałyśmy podczas tych (niestety :( ) paru dni w Bolonii.
Kinga
No właśnie, też mi głowa paruje, co dalej :)
Usuńno cóż byłam tam, wino piłam ;-)) ech...
OdpowiedzUsuńZwłaszcza to wino!
Usuńaaaa... i tylko sprostuję, że imieniny Beaty zaczęły się dużo wcześniej bo tuż po północy ;-))
OdpowiedzUsuńDlatego nasz plan jest tylko luźnym odtworzeniem rzeczywistości :)
UsuńAle miałam fajne imieniny! Wszystko i tak zależy od towarzystwa - w każdym innym miejscu bawiłybyśmy się równie doskonale:) Mamy to już sprawdzone w kilku miejscach. Bardzo, bardzo polecam.
Usuńsolenizantka Beata
Imieniny fajne, bo my jesteśmy fajne, nieprawdaż? Całusy Beatko :*
Usuń"Prawie" tam byłam z Wami, lubię Bolonię, odwiedzałam ją jedynie w kwietniu, dlatego zapadła mi w pamięci jako radosna, słoneczna i zielona. Widzę, że wszystkim udzielił się ten nastrój. Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńW marcu była bardzo przyjemna i o wiele bardziej interesująca, niż widziana kiedyś przeze mnie w sierpniu. Nastrój miałyśmy wprost szampański, wspaniała ekipa!
UsuńNa stronie nie widzialam wzmianki o bazylice S. Apollinare in Classe, ktora znajduje sie na obrzezach Rawenny i ktorej podstawy zostaly wzniesione miedzy 533 i 536 rokiem. Jest po prostu cudowna!
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko sie zapytam, czy moglyscie nacieszyc sie obrazem Vermeera czy tez obsluga wystawy szybko przegania ogladajacych?
Beata K.R.
Mogłyśmy, chociaż tam trzeba było się trochę dopchać, bo gęsty tłum oblegał pobliże obrazu. Ale - dało się :)
UsuńKinga
Jeśli chodzi o Apollinare, to już było poza naszym czasowym zasięgiem. Zawsze się znajdzie coś, czego nie zobaczyłyśmy. Ale to kwestia wyboru między turystyką, wspólnym przebywaniem, szwendaniem się,, jedzeniem, itp. A obraz pewnie łatwiej oglądać w zwykłe dni, myśmy były w niedzielę.
UsuńNa początku maja odwiedzę Bolonię, jednak mieszkać będę w Montecatini Terme. Z rad udzielonych skwapliwie skorzystam planując "budżet". Pani Małgorzato czekam na kolejne odcinki "zapisków" - a dzisiaj lecę do Decathlonu po odpowiedni ekwipunek :D. Pozdrawiam serdecznie. Wierna czytelniczka Bożena.
OdpowiedzUsuńNasz budżet był czasami uśredniony, gdyż np. posiłki dzieliłyśmy "alla Romana", czyli po równo. Koniecznie proszę przygotować sobie dobre obuwie, ja trochę poległam w tej dziedzinie :)
UsuńPani Małgorzato mam pytanie: jakiej pogody należy spodziewać się we Włoszech na przełomie kwietnia z majem? Wyjeżdżam 25 kwietnia. Przez cztery dni będę w Rzymie (kanonizacja Jana Pawła II). Po uroczystościach mam zamiar zwiedzać min. Umbrię, Toskanię ... . Dobór garderoby na wyjazd to dla mnie prawdziwe wyzwanie ... będę wdzięczna za podpowiedź.
UsuńMoje "bolońskie" koleżanki już by mogły za mnie odpowiedzieć, jeszcze na tydzień przed wyjazdem mówiłam im, żeby nie cieszyły się zapowiedziami pogody, namawiałam do czekania na trzy dni przed terminem. Pamiętam kwiecień, gdy szukałam ciepłej kurtki, ale też i taki, gdy roztapiałam się z upałów. Trudno wyrokować.
UsuńMa Pani rację ... przejrzałam archiwalne "Zapiski" od 2008 roku i znalazłam odpowiedź na moje pytanie ... kwiecień w Toskanii to plecień bo przeplata. Na załączonych zdjęciach zobaczyłam kurtki, polary ale też kwiaty oraz zieleń. :D ... dziękuję pięknie i serdecznie pozdrawiam.
UsuńTo się nazywa odwalić za kogoś robotę ;) Mapka to genialny pomysł. Pod koniec lata, planujemy wypad w te strony i na pewno z podanych info skorzystamy. Dziękuję i pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńMapka ma punkty zbliżone bardziej ku naszemu chciejstwu, dlatego podałam spis, co rzeczywiście udało nam się zobaczyć.
UsuńNastepnym razem chocby na jedna noc Baby, ale sie wprosze ;)
OdpowiedzUsuńNie śmiałam Ci proponować, bo nie za bardzo widzę, jak Ty te swoje sikoreczki na noc zostawiasz bez mamusi :)
UsuńO! A my Cię przyjmiemy z otwartymi ramionami! Słowo! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że byś do nas wariactwem pasowała :).
Kinga
Tego jestem pewna!
Usuń