wtorek, 1 lipca 2014

Z INNYM AUTOREM

Absolutnie nie zarzucam współpracy z poetycką Moniką. Cały czas myślę nad jej następnymi wierszami, ale chciałam zrobić komuś niespodziankę. Komuś, kto chciał uczcić pamięć pewnego żydowskiego stolarza z Krakowa. Widziałam zaczątki czegoś w rodzaju izby pamięci, w suterenie na Kazimierzu. Były tam położone kartki z twórczością Mordechaja Gebirtiga, przejęła mnie prostota a zarazem wydźwięk słów. Zupełnie niezamierzenie udało mi się zrobić niespodziankę wycelowaną dokładnie w jutrzejszy dzień otwarcia Mordechaj Gebirtig's Memorial! Praca dzisiaj dotarła do Krakowa, co bardzo ucieszyło obdarowaną.
MIAŁEM KIEDYŚ DOM
W zaułku biedy miałem kiedyś dom,
Prywatny azyl, mały własny kąt.
Jak korzeń z drzewem tak złączony byłem z nim,
I czułem, że nie ruszę się już stąd.

Jak zwykły człowiek miałem kiedyś dom, 
Pokik z kuchnią, cały ludzki świat.
Przyjaciół, co największym skarbem są.
Śpiewałem pieśni, żyłem jakem chciał.

Aż przyszedł wróg i zburzył ten mój świat,
I zdeptał butem życia mego sens.
Nienawiść w sercu miał, a w oczach czarną śmierć. 
Nie wiedział dom mój, jak ma bronić się.

Jak ptak bez gniazda niosąc w skrzydłach strach,
Prowadzę żęonę, dzieci w deszczu łez.
Wygnany z raju idę w obcy świat.
Nie wiedziąc, jaki popełniłem grzech.

W zaułku biedy miałem kiedyś dom,
Opada dym, zbrodniarzy słychać śmiech,
Cóż, teraz muszę iść wśród kpin, złorzeczeń, klątw,
Choć czuję, że Bóg nawet nie wie, gdzie. 

Mordechaj Gebirtig, Kraków - Łagiewniki 1941


16 komentarzy:

  1. Swietne przelozenie na obraz tak bardzo przejmujacego wiersza ! Jak tylko zobaczylam menore bylam pewna, ze to musi miec zwiazek z Twoim ostatnim wyjazdem do Krakowa. Brawa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakże adekwatne, doskonale uchwycone malarsko i graficznie, szkoda,że dotyczy spraw tak strasznych i okrutnych.
    Podziwiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, starałam się oddać swoje własne przejęcie tekstem.

      Usuń
  3. Piękne i przejmujące. Właśnie czytam książki o tych czasach - i to jest najlepsza ilustracja do nich. Małgosiu, dzięki! Annamaria

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie pomyślane i przecudnie wykonane. I trafiające w sedno.

    Zawsze jak oglądam te Twoje kaligraficzne grafiki, to marzę o tkaninie z nadrukiem w tym stylu. Może nie z menorą i wierszem Gebirtiga, ale np. z taką filiżanką, cytrynką lub parasolem - czemu nie? O, albo z aperolem :)))))))))
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  5. Odruchy serca w piękną, artystyczną niespodziankę się przełożył. Ilustracja znakomicie uzupełnia tekst wiersza, bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze to nazwałaś, odruchy serca, nie tylko wobec obdarowanej, ale i wobec autora tekstu.

      Usuń
  6. I pięknie i przejmująco!
    Zawsze wzrusza mnie motyw pęknięcia, rozdarcia jakiejś całości.
    Dobrze i mądrze pomyślane. Sercem.
    Pozdrawiam
    Ewa z Legnicy

    OdpowiedzUsuń
  7. Przejmujące. Wspaniale to pani zrobiła... czy zna pani, pani Małgorzato, wiersz Zuzanny Gincznki, o jej zrabowanym dziedzictwie? I autorka, i wiersz godne są pani kaligraficzne pracy... :)
    Pozdrawiam, Aldona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, nie znałam tej postaci. W powyższym projekcie istotne jest to, że jesteśmy przyjaciółkami i dobrze się rozumiemy, nie tylko w słowach. A prace w tym artykule to był początek, który potem się rozwinął, nieskromnie powiem, że i ja się w nich rozwinęłam :)

      Usuń