niedziela, 27 czerwca 2021

QUATTÓRDICI

Jestem tak skołowana po długiej podróży autem do Polski, gdzie uczestniczyłam w rodzinnej uroczystości, że zapomniałam o podstawowej dacie mojego toskańskiego życia. Na szczęście, czuwała Anna i pośpieszyła z rocznicowymi życzeniami. A może to zapomnienie świadczy o tym, że  powoli przestaję odmierzać lata od wyjazdu zapełnionym do granic możliwości starym oplem? Auta już dawno nie mam, ale należy mu się wspomnienie za to, że mnie dowiozło do Toskanii. 
A jednak policzyłam, po włosku, stąd to dziwnie wyglądające słowo quattórdici, w którym kreska nie oznacza naszego "ó", tylko akcent, a oznacza, oczywiście, czternaście
Zdecydowałam się na włoski tytuł, bo, mimo wielu pomyłek i błędów, które robię, posługuję się już na tyle sprawnie tym językiem, że czasami nie zauważam, w którym rozmawiam, słucham przewodnika, czy oglądam filmy. Śmiesznie robi się, gdy tak się rozgaduję podczas włoskich spotkań, że gdzieś wtrącę coś po polsku i nie rozumiem, dlaczego dziwnie się na mnie  patrzą. To niewątpliwy dowód dla wszystkich, że można jako tako opanować język nie będąc absolutnie w grupie uzdolnionych językowo, za to będąc absolutnie leniwcem w nauce języków. 
Wyjazd do Polski, a raczej sama uciążliwa podróż, wywołuje we mnie na razie wsteczny odruch na samą myśl o przemieszczaniu się, więc nie będzie rocznicowej wycieczki. Poczekajcie cierpliwie, bo przecież wakacje dopiero przed nami, na pewno coś Wam nowego pokażę. 
Dzisiaj zaproponuję widok znany, a jednak nigdy nie nudny, w trzech odsłonach. 
Pierwszą jest oryginał. Zawsze mnie zachwyca, że tak sobie jadę i gdzieś w oddali ją widzę. 

Może przy okazji przypomnę artykuł, nad którym kiedyś mocno się napracowałam? Zachęcam do lektury "Brak tytułu"

Drugą odsłoną jest, przywodząca na myśl oryginał, niewielka kopuła znajdująca się na przedmieściach Florencji. To malutkie XVI wieczne Oratorium Santa Maria della Pietà, zbudowane na ośmiokątnym planie. Mam problemy z jego sfotografowaniem, bo zostało osamotnione między dwoma pasami ruchliwej Via Pratese w przemysłowej strefie Peretola (Osmannoro). 

Zbudowano je prawdopodobnie dla "przykrycia" starszej kapliczki z freskiem. Wnętrze mogę Wam pokazać jedynie dzięki wikipedii i wytrwałemu włoskiemu użytkownikowi dostarczającemu  tam fotograficzną dokumentację. 
foto by: https://commons.wikimedia.org/wiki/User:Sailko

Trzecim widokiem można nacieszyć oczy od niedawna. Właściciel niewielkiej Trattorii "Il Ponte"(Via Pistoiese, 161) wykorzystał lockdown na remont lokalu. Dłubał sam, co się dało, wydłubał i trochę tynku. Gdy go pochwaliłam za pomysł, tłumaczył się, że popełnił błąd, bo wszak kopuła jest wyższa od dzwonnicy. Uspokoiłam go, że niekoniecznie, bo zależy z jakiego punktu na nią patrzymy, a umieszczona na prawo dzwonnica sugeruje położenie frontalne obserwującego i wtedy właśnie kopuła wydaje się mniejsza.

Przy okazji zachwycę się odkryciem tej trattorii. Było to w czasie, gdy pozwolono jeść tylko na dworze i ten mały lokal okazał się być jednym z niewielu w okolicy ratujących od głodu. Żywi głównie  pobliskich mieszkańców i robotników, nie posługuje się żadnym menu, można jedynie wybrać z "oferty ustnej" kelnera, a i tak na moją prośę o coś lekkiego (bo akurat byłam po przebojach żołądkowych) specjalnie dla mnie ugotowano ryż. Od Krzysztofa wiem, że inne potrawy były bardzo smaczne, zresztą "na oko" wyglądały na smaczne i rodzinne. Ceny zaś każą zastanawiać się nad sensem gotowania w domu, tak niskie. 

poniedziałek, 21 czerwca 2021

OLIWKA WĘDRUJE DO ...

Wybaczcie byle jakie karteczki, ale jestem poza domem, zatrudniłam przyjaciół do losowania i tak oto z motylego pudełka wyfrunęła ...





Serdecznie gratuluję wygranej i proszę o kontakt drogą mailową z podanym adresem domowym. Jeszcze raz dziękuję też Małgosi Pająk z Flory za podarowanie tak wspaniałej nagrody. 

czwartek, 17 czerwca 2021

LISTA

W oczekiwaniu na losowanie będę wpisywać tutaj listę chętnych na drzewko. 

Proszę sprawdzić, czy kogoś, przez pomyłkę, nie pominęłam. Osoby wpisuję w kolejności zgłoszeń:

1. Magdalena K.

2. Agajka

3. Jolanta Sk.

4. Agnieszka

5. Hajduczek

6. Tatiana

7. Bogda

8. Iwuada

9. Annamaria

10. Ewa

11. Alicja

12. Ala T.

13. Aneta

14. Dorota C.

Przypomnę, że losowanie odbędzie się w poniedziałek, 21 czerwca, na zgłoszenia czekam do godziny 20:00. 

poniedziałek, 14 czerwca 2021

OLIWKOWY KONKURS

W zeszłym roku poznałam bardzo przedsiębiorczą rodzinę z Polski, produkującą rośliny oraz sprowadzającą je z Włoch. Z zafascynowaniem słuchałam, jak prowadzą swój biznes. Od tego czasu widzieliśmy się już kilka razy, a że mieszkamy w  regionie szkółkarzy, to udało nam się pomóc w nawiązaniu kontaktu z jednym z większych producentów w rejonie. Wiem, że już podpisali kontrakt na następny rok i chyba z tej radości Państwo Pająkowie postanowili podarować komuś z moich Czytelników 2 metrowe drzewko oliwne. 

Trafili idealnie w czasy, gdy świętuję rocznicę przyjazdu do Toskanii. Tym razem trochę z wyprzedzeniem, bo przecież dokładna data to 27 czerwca, ogłaszam losowanie.

Od dzisiaj każda osoba może zgłosić się do udziału w konkursie. Warunkiem jest ewentualne (dopiero po wygranej i to w prywatnej wiadomości) podanie adresu pocztowego wygranej osoby, tylko na terenie Polski. Drodzy Czytelnicy! Macie tydzień na zgłoszenie w komentarzu pod tym wpisem, bądź mailowo (formularz kontaktowy znajdziecie na dole bloga). Losowanie odbędzie się w następny poniedziałek, 21 czerwca. 

Jeśli interesują Was rośliny sprowadzane z Italii, i nie tylko, zapraszam na stronę Flory

czwartek, 10 czerwca 2021

UŚMIECHNIĘTA KATEDRA

"Jadę do kurii w Fiesole."
To krótkie zdanie wystarczyło, że od razu zadeklarowałam się jako pasażerka. 
Fiesole, puste, lekko senne, niemal bez turystów. Wybrałam jeden obiekt, bo nie miałam zbyt wiele czasu. Tym razem wróciłam do katedry, której chyba nigdy porządnie nie opisałam, a to błąd. Postanowiłam naprawić go tym artykułem. 
Pierwszy uśmiech zakwitł na mojej twarzy gdy weszłam do środka, a tam grupka turystów kończyła zwiedzanie i zostałam absolutnie sam na sam z wszystkimi cudeńkami. 


Eh! Wyjdź.
Przecież nic nie opowiedziałam o bryle kościoła, a ta, mimo wielu przeróbek, zachowała romański charakter, łącznie z półokrągłą absydą prezbiterium i dużymi kamiennymi blokami szarego kamienia. 



Dokumenty mówią, że świątynię zbudowano w XI wieku i od tego czasu, aż po nam współczesne, pełni funkcję katedry, głównego kościoła przedziwnej diecezji. Wyobraźcie sobie, że ta diecezja nie ma ciągłości terytorialnej, co widać wyraźnie na mapie, zadziwiło mnie też, że należy do niej tak znany rejon jak Chianti, położony na południe od Florencji, a przecież samo Fiesole jest położone na północ od niej.

Di Paolo3577 - Opera propria, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=46341053

Fiesolańską katedrę przebudowano wiele razy, najbardziej znamienne i widoczne zmiany to krenelaż ponad 40 metrowej dzwonnicy, czy XIX wieczna fasada, skromna, z prostymi, głównie reliefowymi zdobieniami.


 Elewacja ma wyrazisty podział sugerujący niższe nawy boczne, lecz wcale nie odtwarza wiernie przekroju pionowego, wystaje ponad dach. Nie jestem dobrze obeznana w terminach architektonicznych, ale myślę, że taki typ fasady nazywa się kurtynową. We włoskim to zupełnie inne określenie, bezpośrednio nieprzetłumaczalne. Widzimy więc wyraźnie uskoki, w przeciwieństwie do fasad dominujących na północ od Alp, z dwiema wieżami wbudowanymi w przód świątyni.  


Trzy wejścia prowadzą nas do wnętrza. Ani na froncie, ani na żadnej innej elewacji nie znajdziemy trójwymiarowych rzeźbiarskich zdobień. Potrzebę romanizmu zaspokaja jedynie wspomniana już przeze mnie zaokrąglona absyda.
We wnętrzu jest inaczej, cały układ jest charakterystyczny dla tutejszych średniowiecznych świątyń. Trzy nawy, w tym boczne niższe, oddzielone są od siebie prostym rytmem kolumn z rzeźbionymi kapitelami. 


Podniesione prezbiterium daje miejsce krypcie, a całość przykrywa, jakże często tu spotykany sufit  z odsłoniętą więźbą dachową. 
Wszystko wypełnia szara tonacja kamienia, dzięki czemu nasz wzrok od razu przyciąga mieniąca się złotem i intensywnymi barwami późnogotycka nastawa ołtarzowa w postaci poliptyku "Madonna z Dzieciątkiem i świętymi" namalowana w połowie XV wieku przez Bicci di Lorenco. 



W tle nad nim, niczym czasza ochronna, rozpościera się historia San Romolo (patrona katedry), namalowana w XVI wieku przez Nicodemo Ferrucci. 



Niestety, (a może i dobrze?) nie da rady podejść pod sam ołtarz, by przyjrzeć się tym pięknościom. Po bokach prezbiterium umieszczono tryptyki nawiązujące do stylu ołtarza, lecz będące późnymi, XIX wiecznymi realizacjami. 
Mogłam zajrzeć jeszcze do kaplicy z prawej strony, umieszczonej na tym samym, wyższym poziomie, zwanej Kaplicą Salutati, w której oko cieszą i fresk na sklepieniu przypisywany Cosimo Roselli i wspaniałe dzieła Mino da Fiesole, rzeźbiarza działającego w XV wieku. 



To następne miejsce wyróżnione z szarości kamienia katedry, wyróżnione bielą marmuru, potraktowanego delikatnie i zwiewnie.
Muszę na chwilę choć zatrzymać się nad samym Mino, bo wbrew określeniu da Fiesole, nie pochodził z tej miejscowości, ani nawet z Poppi, bo i tak był określany - da Poppi. Vasari dodał jeszcze inne miejsce przy imieniu artysty. Jak widać, trzeba zawsze brać poprawkę na to, co pisał pierwszy nowożytny historyk sztuki. W rzeczywistości Mino urodził się niedaleko miejscowości Stia, w Papiano. Z jego wczesnych dzieł, mimo widocznych wpływów toskańskich, trudno wywnioskować, czy uczył się w jakimś słynnym warsztacie. 
Gdy patrzę na nastawę ołtarzową mam wrażenie malarskości, pewnie udzieliły mi się pobliskie obrazy w złotej ramie i tryptykowy podział, to wrażenie podtrzymuje reliefowe tło dzieła. Temat tej nastawy ołtarzowej (Także Madonna z Dzieciątkiem i Świętymi) został pokazany w renesansowym "naturalizmie", postaci już nie siedzą sztywno, gestykulują, nawiązują ze sobą bezpośredni kontakt. 



Madonna w zwiewnych szatach z czułością przygląda się dwóm brzdącom - Jezusowi i jego kuzynowi Janowi Chrzcicielowi. Mam wrażenie, że stojący po jej lewej stronie San Leonardo, trzymający modlitewnik, nie czyta, tylko spogląda zza niego na dwóch baraszkujących chłopczyków. Trudno mi odczytać, kim jest niewymieniona w tytule postać, leżąca u stóp św. Remigiusza, być może to król Franków Chlodwig, ochrzczony przez tegoż świętego, choć bardziej bym się skłaniała ku komuś potrzebującemu zdrowotnej pomocy, zadżumionemu, bo święty jest patronem wzywanym w zagrożeniu epidemią. Jak znalazł na obecne nam czasy.
W nastawie marmurowej ciekawe są dysproporcje między klęczącą Madonną a świętymi, Mino w renesansowy sposób przemycił średniowieczną hierarchę postaci, Matka Boża wszak klęczy a i tak jest wyższa od Leonardo i Remigiusza, nie wspominając o popiersiu Zbawiciela, który wydaje mi się być już zupełnie nie z tej kompozycji, dosłownie wieńczy dzieło.
Kaplica Salutati wzięła swoją nazwę od nazwiska biskupa Leonardo Salutatiego, którego nagrobek, dzieło także Mino da Fiesole, możemy w niej podziwiać. To od tego z maestrią wyrzeźbionego popiersia przyszedł mi na myśl tytuł całego artykułu.  



Moje poszukiwania na temat samego biskupa zakończyłam fiaskiem, znalazłam dwa tytuły książek, ale nie mogłam dotrzeć do ich treści.
Lekko tajemniczy uśmiech biskupa nałożył mi się filtrem na oczy i potem już wszędzie doszukiwałam się uśmiechu, nawet wśród ukrytych w cieniu bocznych naw popiersi, z wysoka spoglądających na moją radość. 



Rozanielona weszłam do krypty. Nie mam pojęcia skąd te moje ciągoty do miejsc z założenia będących pochówkami. Może to ta wyrazistość przestrzeni, las kolumn, skupienie wymuszone niskim sklepieniem?




Po prawej stronie zejścia czeka skromna, jak na tamte czasy, chrzcielnica wyrzeźbiona przez autora kolumny z Placu Świętej Trójcy we Florencji. 


Wśród kapiteli cieszą mnie te z prostymi figuralny,i dekoracjami.

 
Zza kraty z XIV wieku wzrok przyciąga srebrna szkatułka z emaliowanymi dekoracjami, kryjąca relikwie San Romolo, patrona i katedry i Fiesole. 


Szukałam, kogo tak pięknie uhonorowano. Trudno wśród legend znaleźć, co jest prawdą. Ograniczę się tylko do faktu, że był biskupem Fiesole, być może pierwszym, wprowadził chrześcijaństwo na ziemie położone na północ od Florencji. 
Właściwie już musiałam wychodzić, ale pokręciłam się jeszcze po świątyni, do czego i Was zapraszam:

 

Nie zapomnijcie też zajrzeć do