Kochani!
Nie, nie wracam do pisania, ale odzywacie się, niepokoicie, czy na pewno wyszłam na prostą, brakuje Wam wpisów. Pomyślałam więc, że nie zostawię jako ostatniego wpisu z obrazem powstałym podczas depresji i dam Wam znać, że mam się bardzo dobrze, że po chorobie już śladu nie ma, poza nabytym doświadczeniem, za które Bogu jestem wdzięczna. Maluję, tworzę nowe projekty, zwiedzam, żyję.
Czas przeszłam trudny, ale i owocny.
Ukończyłam zaczęty trzy lata temu projekt malarski "Droga Krzyżowa".
VI Stacja |
Na wernisażu było wiele osób, także z Polski.
Wystawa ciągle trwa, zbieram za nią wiele komplementów, ludzie czasami wychodzą mocno poruszeni. Udało się ją urządzić w nieużywanym kościele w centrum Pistoi, co owocuje liczbą zwiedzających. Jeśli chcecie zobaczyć, jak to wyglądało w dniu wernisażu, zapraszam na YouTube:
Mocne.
OdpowiedzUsuńBez wątpienia jest to wielkie dzieło.
Jednak szkoda, że stąd odchodzisz.
Dzięki, Agnieszko. Starałam się przez trzy lata, by je ukończyć. Ja już stąd odeszłam, ale że sama ciągle korzystam z własnego bloga, to nie lubiłam ostatniego zamieszczonego zdjęcia z depresyjnym portretem. Chciałam więc pokazać coś pozytywnego, co jest tylko symbolem mojego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTeż Cię pozdrawiam. Cieszę się, że z Tobą już dobrze.
UsuńPoruszające wydarzenie, niezwykła interpretacja Drogi Krzyżowej niezwykle wrażliwej Kobiety. Gratulacje Małgosiu.
OdpowiedzUsuńMam problem z logowaniem się. Google mnie nie rozpoznaje, żeby nie być anonimową żąda ode mnie adresu URL, nic z tego nie rozumiem. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńŚlicznie dziękuję. Też mam podobnie z komentarzami, jeśli chciałam Wam odpowiedzieć na komentarze. Okazało się, że u mnie winna była przeglądarka. W Chromie działa bez zarzutu.
UsuńPani Małgosiu!!!! Jaka to radość, że już dobrze!!!
OdpowiedzUsuńAż mi cieplej na duszy :). Teraz z przyjemnością będę oglądać co Pani tworzy i czekać na (jakieś? może?) opisy i zdjęcia z podróży.
Bożej opieki dla Pani, dla bliskich !
Wszystkiego dobrego!
Barbara
To był raczej na pewno ostatni tutaj wpis. Tak, jak odpowiedziałam wyżej Agnieszce, chciałam zostawić blog zamknięty, ale nie na wieściach o wychodzeniu z depresji. Dziękuję za wszystkie miłe słowa.
UsuńMałgosiu! Jak bardzo się cieszę, że trudny czas choroby już przezwyciężony i wszystko idzie ku lepszemu!! Brakowało bardzo tych wspaniałych, mądrych i bogatych w treść wpisów. Wiele można się było dowiedzieć, nauczyć Toskanii, obcować ze sztuką z taką przewodniczką. Wszystkiego najlepszego!!! Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEwa z Legnicy
Już doszło do lepszego :) Wpisów nie będzie, ale dalej żyję pięknie i dobrze. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńWspaniałe wieści. Życzę Ci wielu radości z tworzenia. Cieszę się, że Pan Bóg tak czule i troskliwie Cię prowadzi.
OdpowiedzUsuńDziękuję, faktycznie poczułam niezwykłą opiekę, bo im bliżej było wernisażu, tym bardziej stawałam się spokojna, a już na samej inauguracji mogłabym robić za stoika :) Odwzajemniam życzenia zadowolenia z twórczości.
UsuńCieszę się że u Ciebie coraz lepiej. Dobre wieści zawsze cieszą. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńJest po prostu dobrze, dziękuję ślicznie
UsuńTo wspaniała wiadomość. Bardzo mi jej brakowało. Teraz już tylko do przodu. Na własnych zasadach. Przytulam mocno do serducha. Bardzo tęskniłam.
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie zasady pomogły ogarnąć depresyjny chaos, więc konsekwentnie się ich trzymam, cały czas dążąc do równowagi w życiu. Dziękuję z całego serca.
UsuńWszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńDziękuję z całego serca!
UsuńPani Małgorzato, jestem przeszczęśliwy że z Panią wszystko dobrze. Pewnie udzielam się tu pierwszy, może drugi raz, ale Pani blog towarzyszy mi od pierwszej podróży z dziećmi do Toskanii w 2009 roku, wtedy jeszcze z tego co pamiętam był w nieco innej formie. Od tamtego czasu bywamy w tym regionie Włoch regularne co kilka lat. A za miesiąc po raz kolejny zawitam do Florencji, tym razem z już dorosłą córką studentką, i jak przed każdym wyjazdem Pani blog okazuje się kopalnią wiedzy i ciekawostek. Życzę dużo zdrowia i uśmiechu. I dziękuję za ogrom pracy włożony w to dzieło. Pozdrawiam Marek.
OdpowiedzUsuńJest mi niezwykle miło, nawet nie pomyślałam, że będzie tyle komentarzy po długim milczeniu i że odezwą się nowe dla mnie osoby, także mailowo. Zawsze mi żal, że nie zdołałam wszystkiego opisać, że ciągle są nowe rzeczy do opisania, bo ciągle zwiedzam Toskanię, ale depresja nauczyła mnie większej dbałości o równowagę i zdrowie. Jeśli mogę służyć jakąś pomocą, proszę pisać, najlepiej w formularzu kontaktowym w prawej kolumnie u góry. Życząc wspaniałego (inny nie może być!) pobytu we Florencji ślę ukłony z chłodnej i zachmurzonej Toskanii.
UsuńPani Małgorzato! Wspaniale słyszeć, że ma się Pani dobrze. Oby zawsze wszystko się układało po myśli. Wszystkiego co najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńDawno nie zaglądałam na Pani stronę, nie wiedziałam o chorobie. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego. Ania
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis, cieszę się, że u Pani wszystko w porządku :). Wybieramy się do Toskanii już kolejny raz i korzystam z Pani wiedzy, uaktualniam listę miejsc, które koniecznie chcemy odwiedzić. No i przy okazji tworzy się lista na kolejne odwiedziny... Pani prace są wspaniałe. Życzę wszystkiego dobrego. Martyna
OdpowiedzUsuńGośko.
OdpowiedzUsuńA może jednak wrócisz?
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie przemiłe słowa. Niestety, nie mam dla Was dobrej wiadomości, jeśli za takową poczytujecie powrót. Decyzja pozostaje niezmieniona, nie wracam, a dzień i tak wydaje się za krótki :)
OdpowiedzUsuń