Signora Lucia wybrała … pięć!!! Ostatni wrócił do domu, ale jest już zamówiony na świąteczną wystawę obrazów religijnych. Tyle się nasłuchałam ciepłych słów, że zrzuciłam z pleców jeden z wielu worków kompleksów. Od razu lżej.
A to jeszcze zdjęcie, które dałam jako „portret artysty” do folderku na wystawę. Każdy wystawiający ma swój folder z notką o nim i zdjęciami obrazów.
To jeszcze nie wszystko, co do pędzli. Wczoraj zabrałam się za kopiowanie fresku z naszego kościoła. Krzysztof wymyślił, żebym go namalowała na dachówce jako jedną z nagród w loterii fantowej na festę parafialną. Dłubię sobie powolutku. Misterna robótka, bo fresk duży, ma mnóstwo detali, które muszę zmieścić na dużo mniejszym formacie. W związku z tym w ruch poszły najcieńsze pędzelki. Efekty pokażę za parę dni.
Chciałabym mieć taki jeden obrazek z uliczką.Są piękne.
OdpowiedzUsuń