sobota, 6 czerwca 2009

MIGAWKI

Właściwie to jedna myśleńka jest do zapisania.
Wczoraj jedna z parafianek szykowała kościół na jutrzejsze bierzmowanie. Kiedyś tam się mnie już pytała, czy przyjdę jej pomóc. Nie odmówiłam. Rankiem przywiozła kwiaty i przypominała, że przyjdzie stroić o 15.00. Przyszła, ja się pojawiłam na dole oczekując jakiegoś zadania, ale... tu się pałętały mamy bierzmowanych, tu katechetka, tu ta kobieta i nikt na mnie uwagi nie zwracał. Głupio mi było odejść skoro obiecałam, że pomogę. Ale chyba nikt ode mnie tej pomocy nie oczekiwał. Krzysztof usiłował mi to wytłumaczyć i uspokajał, iż nikt nie zauważy nawet że mnie nie ma. Ponoć to u Włochów ( a może tylko naszych parafian?) naturalne, że mówią mnóstwo, ale nie do wszystkiego co powiedzą przywiązują wagę. Odczuwam tu znaczną różnicę, tylko czy narodową, czy moją osobową? Ja to miałam wrażenie, że jak zniknę to u miejscowej fryzjerki odbędzie się nade mną sąd, a tu nic, kobieta wraz z matkami ułożyły kwiaty i moja osoba była tam zbędna.Hmm?
Dla mnie to dobrze, bo akurat kręgosłup przypomniał o swoim istnieniu i większość godzin z ostatnich dwóch dni polegała na polegiwaniu, ćwiczeniu i odpowiednim wyginaniu go w drugą stronę, zgodnie z metodą McKenzie, która już nie raz uratowała mnie przed inwazyjnym leczeniem.
Poza tym dni są ciepłe acz przelotnie deszczowe. Ja grzebię mocno w komputerze i usiłuję wyprostować moje niefrasobliwe zapisywanie to na jednym komputerze to na drugim, to na dysku zewnętrzym itp, itd. Oprócz tego pracuję nad bardzo dużym projektem, ale o tym w stosownym czasie.

3 komentarze:

  1. ...czym Ty nas znowu zaskoczysz Gosiu ,i tak w ogóle nie martw się przyzwyczajeniami ludzi ,być może chcieli sobie i wszystkim udowodnić że sobie poradzą sami,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Za powodzenie projektu mocno trzymam kciuki. Choć wiem, że i bez mojego trzymania będzie świetnie.
    Kinga z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  3. czytalam i czytalam i do samego poczatku dobrnelam.moze napisze cos strasznego,ale mi toskania pod wzgledem klimatu uliczek,miasteczek kojarzy sie z hiszpanska Andaluzja.dlatego z taka przyjemnoscia zaglebilam sie w bloga Twojego.nie komentowalam,ale zawsze czekam niecierpliwie na kolejne posty!
    pozdrawiam
    una invitada
    www.una-invitada.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń