wtorek, 6 października 2009

RYTMY



Rytmy dni wybija Madonna. W niedzielę będzie festa parafialna ku czci Matki Bożej Różańcowej. Każdego dnia będziemy spotykać się w różnych miejscach parafii na różańcu. Ciekawe, jak pogoda popsuje te szyki, bo czasami modlitwy będą odbywać się w plenerze, przed czyimś domem. A ostatnio jest absolutnie w kratkę, jeden dzień słoneczny, drugi pochmurny i deszczowy. Z lekkim niepokojem spoglądam na prognozy pogody zapowiadające burze na niedzielę. Buu! Jedyne pocieszenie, że nie jest zimno.
Po ostatniej Mszy św. figura Madonny z niszy ołtarza bocznego jak co roku została przeniesiona bliżej prezbiterium. Pozostanie tam do końca miesiąca.

Wczoraj przed nią odbyło się nabożeństwo z Litanią Loretańską oraz fragmentem różańca. Dwa dziesiątki zostały odmówione w drodze na cmentarz i na samym cmentarzu, gdzie przeszliśmy z zapalonymi świecami. 

Pojawiły się jeszcze inne, zgoła odmienne rytmy. Otóż za przykładem koleżanki zapisałam się wraz z nią na salę gimnastyczną o wdzięcznej nazwie nawiązującej do czasów starożytnych "Gymnasium".  W przeciwieństwie do znanych mi z Polski takich miejsc typu hale sportowe, szkolne sale gimnastyczne, ta nie należy do żadnej szkoły czy ośrodka sportu. Można tam wykupić miesięczny abonament albo na dłuższy przedział czasowy, co oczywiście o wiele bardziej się opłaca. W ramach karnetu ma się nieograniczoną możliwość korzystania z różnego rodzaju aktywności ruchowej, jak np. pilates, gimnastyka ogólnorozwojowa, aerobik, siłownia. Do tego dochodzą bonusy chociażby w postaci sauny. Ciekawostką miejsca jest adresat - tylko i wyłącznie kobiety! Myślę, że zwłaszcza takie panie w moim wieku i starsze czują się tu bardzo dobrze, a widziałam nawet panią powyżej 60. Nie brakuje też młodych dziewczyn. Jak na wieloletnie nierozruszanie mam się nie najgorzej po wczorajszej gimnastyce. 

9 komentarzy:

  1. Zgodnie z zapowiedzią książki codziennie po pracy zaglądam da Empik'a i nic :(
    Nie ma jeszcze Pani książki !
    i nikt nie wie kiedy będzie :(
    Ja już nie mogę się doczekać.
    Wiadomo coś na ten temat ?
    Czy ktoś już ma książkę ?

    Heelllpppp !!!

    Ściskam - Absolutnie Straszny Olbrzym

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Małgoś:)
    Fajny pomysł z tym karnetem na salę gimnastyczną:)
    Ja na razie mam przerwę, nie mam czasu ze wzgledu na szkołe synka, lekcje, zajęcia itp.,ale na pewno wrócę na siłownie. Tylko nie wiem jeszcze kiedy.

    Co do książki, ja zamówiłam w Klubie Dla Ciebie i czekam na przesyłkę.

    PozdrówkI:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny pomysl z tym rozruszaniem sie, od razu sie czlowiek lepiej czuje po takich roznych zajeciach :)

    Co do ksiazki to wlasnie lece do kraju i mam nadzieje, ja tam kupic, troche zmartwiona jestem, ze nigdzie jej nie ma. Moze w mojej Gdyni - gdzies dostane.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Własnie zakończyłam czytać Twój zapiśnik. Jestem pod wrażeniem, czekam z niecierpliwością na Twoje zapiski i świetne relacje z wycieczek. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ruch!!! Koniecznie!!! Cholera - nie wiem kiedy ja się ruszę z czterema literami:/:/:/ Może powoli mi się poukłada, to zacznę basenik i może badmintona:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też potrzebuję ruchu! Nie mam kiedy, a chodziłam kiedyś 3x w tygodniu na siłownię, albo 2x na konie. Czasu brak... Może w weekend... choć na grzyby. Też czekam na książkę.
    K

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobry pomysł z tym "gymnasium"! Słucham moich rówieśnic, jak narzekają, co je boli i gdzie je łamie, jak opowiadają o zabiegach, które doraźnie mają im na te dolegliwości pomóc. Proponuję im wtedy zapisanie się na tańce, aerobic, pływalnię - cokolwiek. I wtedy słyszę, że nie mają czasu.
    A przecież ruch to nie tylko zdrowie, ale i lepszy nastrój, lepsze samopoczucie, lepszy wygląd, większa sprawność.
    Dobrze zrobiłaś, Małgosiu!
    Pozdrawiam w przededniu wyjazdu do Bolonii :))
    Kinga z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam, mam, mam :) ta zamówiona w KDC nie dotarła, okazało się,że nie mają na magazynie, ale ja dusza dociekliwa, wierciłam dziurę w brzuchu innym księgarzom, polowałam dalej i dostałam w Księgarni Powszechnej na Starym Rynku, wyrwana z rąk pana, który przyniósł na próbę, jeszcze cieplutka ;) zgarnięta z witrynki, może to samolubne ? Już pierwsze strony wprawiły mnie w dobry nastrój:)I nareszcie wyjaśniła się kwestia tajemniczego Krzysztofa :)chociaż czytam bloga od początku :)Pozdrawiam z Poznania Smietankaszczecinecka.

    OdpowiedzUsuń
  9. ....a ja w piatek do Rzymu lece !pomacham Pani z gory.Jestem wlasnie po pilce kopanej ..w wannie.Ide jutro do mojego empiku po ,,I rok,, vivere e bello!,,i w Itali i w Polsce ,z malymi wypadami do Itali/w moim przypadku/ Pozdrawiam Lach anonimowy

    OdpowiedzUsuń