Że ze szkolnych gości właśnie licealne koleżanki i koledzy stanowią stanowczą większość. Ze studiów dziennych chyba jeszcze nikogo tu nie gościłam. Ze studiów podyplomowych i owszem. Ale liceum wysuwa się na czoło peletonu :) Dzisiaj choć na parę godzin wdepnęły licealne koleżanki przebywające w Toskanii na urlopie. Ponieważ zmieniły godzinę przyjazdu, zachciałam podjąć je włoskim obiadem. Ale w lodówce niewiele, tylko pomidorówka, bo jestem teraz sama, Krzysztof wyjechał do swojej siostry. Uratowała mnie niezawodna gorgonzola i kopytka. Obiad smakował dziewczynom, aż milo było patrzeć.
Na pamiątkę otrzymały po świeczuszce:
A potem, gdy pojechały smakować Toskanię, ja z pewną nieśmiałością sięgnęłam po moją książkę. Pierwsze, co zrobiłam, to ją powąchałam. Wprost przepadam za zapachem książek prosto z drukarni. Nie mam zbyt wielkiej śmiałości jej przeglądać, a już widzę że trzeba będzie zrobić chociaż na blogu książki erratę. Dlatego i tutaj zwracam się do czytelników "Mojego pierwszego roku w Toskanii" o pomoc w zredagowaniu listy błędów, literówek itp. O zachwytach też można pisać - hi, hi, hi :)
już się zachwycam , wąchać będę jutro :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę widziałam wczoraj w empiku ale nabędę ją dzisiaj.Nie mogę się już doczekać kiedy ją wezmę w łapki, powącham i pozachwycam się... Zrobiłaś mi Małgoś piękny prezent imieninowy! (ha ha)
OdpowiedzUsuńA ja już sobie zamówiłem książeczkę u żonki na urodziny. Więc mam nadzieję w poniedziałek będzie cieszyć moje oczy i... nos? :-)
OdpowiedzUsuńJa zamówiłam dzisiaj w miejscowej księgarni, teraz czekam z niecierpliwością do soboty, jeszcze jej nie mam, ale już wyobrażam sobie jak pachnie :)))
OdpowiedzUsuńa ja :) mam już światło , herbatę w dużej ilości i cudowną książkę nawet w dwóch egzemplarzach , trzecią już podarowałam
OdpowiedzUsuńC z y t a m :)))) przy dźwiękach szalejącego wiatru i żewnych nut Fado
życie bywa piękne !
i pomysleć że tydzień temu jeszcze byłam w cudownej , ciepłej i słonecznej TOSKANII
jakie słodkie te świeczuszki :)
OdpowiedzUsuńJutro odbiorę książkę z poczty...
OdpowiedzUsuńGratuluję!!! Areta
gratuluję! koleżanka właśnie mi napisała, że widziała w księgarni. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsama przyjemnosc czytania
OdpowiedzUsuńgratulacje i czekam na ciag dalszy
maciej od anii
Wpisałam w wyszukiwarce allegro ,,toskanii " a tu bach Pani ksiazka juz do nabycia! Bozi jak pieknie!!! Dziekuje za to co Pani robi!
OdpowiedzUsuńWpisałam w wyszukiwarce allegro ,,toskanii " a tu bach Pani ksiazka juz do nabycia! Bozi jak pieknie!!! Dziekuje za to co Pani robi!
OdpowiedzUsuńCudowny blog! Jestem pełna zachwytu! Zaintrygowały mnie kopytka i gorgozola, czy mogę prosić o przepis.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam
Joanna
PS. Ja też piszę blog z "końca świata", czyli północnej Skandynawii. jeśli masz czas, to zapraszam:
www.kaffe-latte.blog.onet.pl
Joanna
Książkę przeczytałam z wielkim zapałem. Odkryłam ją w łódzkim empiku , w dziale z książkami podróżniczymi.
OdpowiedzUsuńWcześniej nie znałam ani bloga, ani nie miałam wieści o Pani istnieniu. Wiedziałam tylko jedno... Włochy kocham całym sercem, a Toskania, Umbria i słoneczniki, to moja wielka miłość...
Ehh... pojechać do Włoch, to moje marzenie, które jak na razie nie może się ziścić. Czekam na naszego kochanego dzidziusia, później może, już we troje zawitamy tam, może nawet będzie okazja się spotkać(?) :)
Pozdrawiam
ina24
dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń