Dzisiaj wycieczki nie było. Wiedzieliśmy z prognozy pogody, że ma padać cały dzień, więc nawet nic nie planowaliśmy. Choć przyznam, że pojawiły się nikłe ambicje na jakieś muzeum we Florencji, ale równo padający deszcz skutecznie nastrajał domowo. W taką pogodę z zapałem robię świece, bo praca przy nich daje miłe ciepło, no i kojarzy się z przyjemną barwą płomienia, którą mają wytwarzać moje produkcje. Dzisiaj zaczęłam wytwarzać świece na I Komunię św.
Ten wpis będzie więc poniekąd nawiązaniem do poprzedniego. Słusznie wypatrzyłyście „Kuchnię włoską” w roli poduszki Drusa. Miałam w łóżku kilka książek, bo szukałam informacji o ziołach i ich zastosowaniu. Jednak nie o ziołach tym razem chcę napisać, tylko o tym, co znowu wypatrzyłam i wypróbowałam w książce kucharskiej.
Otóż kupiłam mięso mielone w wiadomym celu. Coś mnie jednak męczyło, że może by jakąś zmianę wprowadzić do przepisu na nasze polskie mielone. I oto włoskie klopsiki z gotowanego mięsa i ziemniaków:
2 duże ugotowane ziemniaki
400 g gotowanego mostka lub rozbratela (ja miałam mielone, więc je podgotowałam w mikrofali)
2 jajka
1 łyżka stołowa drobno posiekanej pietruszki
1 ząbek czosnku drobno pokrojony (z lenistwa zmiażdżyłam w prasce)
sól i świeżo zmielony pieprz
1 szklanka okruszków chleba (myślę, że w niczym nie przeszkodzi bułka tarta, bo tutejszy chleb wszak jest pszenny)
1/2 szklanki oleju do smażenia
Ugotowane ziemniaki podusić. Mięso ugotowane zmielić i dołożyć do zmiażdżonych ziemniaków. Dodać jedno jajko, pietruszkę i czosnek. Doprawić solą i pieprzem, po czym wymieszać. Drugie jajko zastosować, jeśli masa będzie zbyt sucha. Moja taka nie była, bo ja mięso tylko lekko podgotowałam. Uformować podłużne klopsiki i obtoczyć w okruszkach chleba. Rozgrzać olej i smażyć do złotobrązowego koloru.
Odsączyć na papierowym ręczniku. Te trochę odmienne kotlety mielone są bardzo smakowite, mięciutkie w środku, chrupiące na zewnątrz.
W środku już były ziemniaki, których i tak wiele nie jadamy, więc jako dodatek wystąpiła cukinia. Przepis prosty a smak wyśmienity. Proporcje z książki podano dla 4 osób.
2 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy extra-virgin
2 łyżki masła
800 g małych cukinii pokrojonych na krążki
sól i świeżo zmielony pieprz
3 łyżki drobno posiekanej natki pietruszki
Przekroić ząbki czosnku na pół i podsmażyć na oliwie do lekko złotego koloru. Wyjąć czosnek z patelni, dodać masło i cukinię, smażyć przez 5 minut na dużym ogniu. Potem zmniejszyć płomień, przykryć patelnię i dusić jeszcze 5 minut. Zdjąć pokrywkę, przyprawić solą i pieprzem i dusić jeszcze 5 minut. My wolimy twarde krążki cukinii, więc cały proces ciutkę skracam. Po zdjęciu patelni z ognia wymieszać cukinię z pietruszką.
Smacznego!
A żeby nie tylko o jedzeniu, to będzie jeszcze o kaliach. Wczoraj znowu miałam do ułożenia kalie. Nie chciałam powtarzać układu z wazonami, więc zainspirowana widzianymi gdzieś kiedyś dekoracjami poszłam w piony.
Kuszace sa te klopsiki, che mi sie jesc. I mam pytanie, jak robisz ze twoje fotki sa na jednej duzej fotografii, czy do tego sluzy jakis program?
OdpowiedzUsuńZaczynam sie denerwowac ta wyprawa do Florencji bo moj ulubiony hotelik wogle nie odpowiada. Chetnie bys sie wybrala juz na jakas wycieczke po Florencji.
Pozdrawiam mocno! I dziekuje za slowa otuchy.....na moim blogu.
Klopsiki wyglądają ogromnie smakowicie! Oba przepisy (bo cukinia to moje ulubione warzywko) z przyjemnością wypróbuję:))
OdpowiedzUsuńA kompozycja z kaliami-jak zwykle piękna!!
Pozdrowienia z deszczowej Gdyni
Gdynianka
Mniam.A ja wlasnie przed objadem;)
OdpowiedzUsuńSwiece piekne wyrabiasz,wciaz podziwiamy Twoj prezent,dziekujemy.
Pogoda wczoraj malo weekendowa byla,oby dzis bylo lepiej.Pozdrawiam serdecznie.
Pycha obiadek Małgosiu!:)
OdpowiedzUsuńCukinię uwielbiam, podoba mi się ten pomysł. Ja bardzo często jem cukinię, którą smażę na patelni na oliwie i czosnku. Uwielbiam połączenie czosnku i cukinii.
W sobotę zrobiłam sobie na grillu cukinię natartą czosnkiem, no pycha:)
Kalie są piękne, bardzo mi się podobają!:)
Ciekawa jestem Twoich świec komunijnych:)
Pozdraiam cieplutko:)
Majana
To ci klops! Aż się chce wypróbować!!! Zwłaszcza, że u nas też leje i dziś po długiej przerwie rozkręciłam na nowo kaloryfery...brryyyyyy
OdpowiedzUsuńMartwi mnie ten deszcz...mam nadzieje ze nie bedzie padac miedzy 21-31 maja :)DUBLINIA
OdpowiedzUsuńPomysł ciekawy, jutro próbuję wykonania. Lubię takie jedzonko - jednopatelniowe. Cukinię uwielbiamy, taką polewaną jeszcze oliwą
OdpowiedzUsuńKlub Miłośników Cukinii??? Ja też uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tymi mielonymi! Wypróbuję go w przyszły weekend.
Kinga z Krakowa
P.S. A jednak to był mops! :))))
Dołączam do klubu.
OdpowiedzUsuńja też dołączam!!! w Barcelonie też leje jak z cebra, już drugi dzień, bez przerwy...
OdpowiedzUsuńuratowałaś mi życie !!! własnie wyjełam na obiad cudowne mielone od szynki , zeby zrobić z nich po raz tysięczny bolognese . wprawdzie je uwielbiaja , ale ja juz patrzec nie mogę , dziś zatem obiad wg. Twojego przepisu ,już mi ślinka cieknie ,pozdrawiam , wielkie dzięki !!!!
OdpowiedzUsuńWłaśnie zamówiłam w Merlinie nową książkę. Czekam
OdpowiedzUsuńDzięki Małgosiu. Mam już duży zbiór przepisów na mięso mielone i po kolei je wypróbowuję. Ten wydaje mi się ciekawy ze względu na możliwość ,,przemycenia,, ziemniaków. W ogóle świetny pomysł na obiad bez ziemniaków.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
;-)))) pragnę donieść , ze kotleciki zostały zrobione wg przepisu i zostały przyjete entuzjazstycznie , nic dziwnego bo przepyszne !!!!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuń