Dni przed wyjazdem do Polski płynęly intensywnie wraz z parafiną. Jak dobrze, że mój chlebodawca mnie kontrolował w pracownianych szaleństwach, bo raczej bym się nie zabrała z tym, co na początku powstało. A tak wystarczyło pytanie: "I ty to masz zamiar dźwigać?", bym zaczęła szybko szukać podobnie malarskich efektów, ale o znacznie mniejszej wadze. Oto więc świece wszystkie, czyli i te, które cieszą obecnie oko w domu, i te które już mają nowych właścicieli. Napisałam, że cieszą oko, bo faktycznie sama jestem bardzo zadowolona z osiągniętych efektów, co przy okazji pomogło mi odkryć następne rozwiązania w wytwarzaniu świec
.
Kurczę,Gosiu, a ja od dzisiaj (zreszta jak co tydzień) miałam nie jeśc słodyczy, a tutaj taka słodycz wylałaś na me serce....
OdpowiedzUsuńchyba sobie cukier zbadam :) pozdrawiam
Ach te róże! Płatki i listki są tak kunsztownie wykonane! Dobrze, że mogą byc pokazane i podziwiane, bo są naprawdę cudowne. A w odpowiednim momencie, tylko te mniejsze...
OdpowiedzUsuńWielkie podziękowania.
Dla mnie najpiękniejsze są te na samym dole zdjęcia, po lewej! :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu wszystkie piękne !
OdpowiedzUsuńzachwycają formą i barwami
nasycone błękitem nieba i gorącym toskańskim słońcem ...
A okrągłe ? takich chyba wcześniej nie robiłaś :)
zrobisz dla mnie ?
Urocze świece, jak wspaniale jest taką piękność mieć na własność, topole, słonko,niebo. Podziwiam Pani pomysłowość i pracowitość.
OdpowiedzUsuńTo już jest hiperpomyslowość i hiperpracowitość!Nie zdziwię sie jak niedługo(aż się boję pisać głośno hihi)będą stać w ogrodzie rzeźby świecowe Gosi autorstwa, które bedą miały zatopione w parafinie substancje odstraszające komary (te pasiaste bestie, które latają w Toskanii)...
OdpowiedzUsuńJak to było?..
OdpowiedzUsuń,,...Piękno jest po to, aby zachwycało..."
Gdynianka
Piękne świece Małgosiu!
OdpowiedzUsuńA jedna przypomina moją :))
Buźka:**
Pani Małgosiu, prześliczne rękodzieło, czuję się jakbym oglądała obrazy Van Gogha, słoneczniki, cyprysy, cudnie... gratuluję talentu :)
OdpowiedzUsuńTeresa
Echhhhhhhhhhhh........
OdpowiedzUsuńAch śliczne :)
OdpowiedzUsuńTakie słoneczne, taki toskańskie.
Właśnie jednym tchem przeczytałam relacje ze spotkań autorskich..zazdraszczam tym, którzy byli.
Ja tez zazdroszcze ale za to narazie wszytsko zdalam. Podobaja mi sie te zolte roze.
OdpowiedzUsuńWspaniała kolorystyka. Od samego patrzenia już się robi ciepło i słonecznie. Pozdrawiam Iwona
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny blog :)
Zachwyciły mnie też Twoje świece.
Będę tu już raczej stałym gościem :)
Serdecznie pozdrawiam :)
Może więc pomysł na poradnik o robieniu świec to dobry pomysł. Mam kilka poradników o rzeczach, których nigdy nie zrobię sama, ale miło takie mieć. Mnie bardziej pociągałaby taka "wycieczka" po Florencji tej Pani Florencji a może i Toskanii. Wiem, że nowa książka to kolejny ogrom pracy dodatkowej. Ale marzyc warto.
OdpowiedzUsuńMałgoś cudne te świece! Te z toskańskimi widoczkami stojące w kółku wyglądają super...
OdpowiedzUsuńSzczodrze panią Bóg obdarzył talentami i nie marnotrawi pani tych hojnych darów. Potrafi pani rozmiękczac ludzkie serca tymi swoimi cudnymi świecami i nie tylko nimi!Pozdrawiam. Bożena
OdpowiedzUsuńPiękne, błękitne i słoneczne, rozświetlą każde wnętrze.
OdpowiedzUsuń