środa, 21 marca 2012

BABY Z JAJAMI

Pisać nie będę, bo tego nie da się opisać, tych rozmów, śmiechu, zapachu parafiny, upapranych rąk. Rozszerza nam się toskańskie koło gospodyń. Dzisiaj były to trzy osoby z Florencji, dwie z Poggio a Caiano wraz z trzema córkami, razem ze mną cztery (przez chwilę nawet pięć) osoby z Pistoi i okolicy, jedna z Fucecchio. Zawsze myślałam, że mam dużą pracownię, hi hi. Zrobiło się ciasno i gwarno.
Nic dziwnego, że szarlotka niemal cała została wyniesiona w żołądkach moich gości. W białym pojemniczku z przykrywką jest hit każdego posiedzenia - moczone cytryny - święcą triumfy i wśród Polaków i Włochów. Ja dodaję je do herbaty, ale były i takie smakoszki, które zajadały się łyżeczkami :)
Kliknij po przepis. Jest na samym dole polecanego wpisu.
Dziewczyny! Dziękuję za ten energetyzujący wieczór. 

16 komentarzy:

  1. Proszę o przepis na cytryny.Widzę tam Anię-przewodniczkę-pozdrowienia ! Piękne te jaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się Moniś, dotarła w końcu i Ania przewodniczka :)

      Usuń
  2. Cudowne te jajca! Wspaniała praca :)
    A te moczone cytryny - kusząca sprawa. Ciekawa ich jestem bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pół szarlotki zjadłam ja!
    Dziękuję za spotkanie,
    Asia z Pistoi

    OdpowiedzUsuń
  4. To byl kolejny niezapomniany wieczor:) Cale otoczenie sprzyjalo, a najbardziej kobiece towarzystwo. Pogaduchy i wzajemna, tworcza pracza jest dla mnie doladowaniem pewnej czesci energii zyciowej.
    Kasia z Fucecchio

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo! Łakomczuchy już się odezwały :)
    A przepis już podlinkowałam. Przez nieuwagę o tym zapomniałam, ale chyba byłam zmęczona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Musiało być strasznie fajnie!
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczne te "Babskie" jajeczka :)
    Pozdrawiam wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z całym szacunkiem - to aż wstyd - o takich pięknych spotkaniach opowiadać nie bacząc na to, że inne też by tak chciały;)) pozdrawiam Was serdecznie z Poznania, w którym też jest już nareszcie pięknie i wiosennie.
    Zazdroszczę takich cudownych, babskich spotkań przy jajach i nie tylko. Agata Gawlak z Poznania

    OdpowiedzUsuń
  9. Poznaję Pania Anię. Gdy byłam we Florencji, z koleżankami nauczycielkami, też mi pokazywała te wszystkie wspaniałości.

    OdpowiedzUsuń
  10. W takim towarzystwie to i ja bym pewnie jakies jajcarskie dzielo sztuki stworzyla :)
    Piekne pisanki i atmosfera jak widac byla wspaniala!

    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze a'propos przepisu na cytryny. Zrobiłam wszystko zgodnie z przepisem. Zmieniałam 7 razy wodę. Jednak jak dla mnie są zbyt gorzkie. Coś źle? Półgodzinne gotowanie(pomimo tego że na małym ogniu) powoduje że cytryny są tak miękkie że prawie się rozpadają. Też coś źle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, czemu są gorzkie. Raz, dawno temu coś takiego mi się przytrafiło. Choć przyznam, że ja i tak lubię taką goryczkę. Tak, cytryny są miękkie, niektóre z gotowania wychodzą zupełnie ciapowate, ale nie zawsze. Bywa, że zapomnę i gotuję dłużej, moczę dłużej. Staram się nigdy krócej.

      Usuń
  12. Pani Małgorzato, to jest zaraźliwe! Wzięłam się za cytryny. Powstał: syrop cytrynowy z muscovado, mus z cytryn moczonych oraz crema di lemone! Teraz mąż zostanie "postawiony" na wykonanie nalepek z cytrynką - i na każdej nalepce znajdzie się też @MALGOTOSCA. A co, trzeba szanować prawa autorskie :) Ja swoje rozmoczone cytryny zmiksowałam, a potem przetarłam przez sito - żeby pozbyć się pestek. Pachnie w domu i ładnie wygląda... resztki zalejemy jeszcze wódką, maja tyle smaku, że żal wyrzucać.
    Pozdrawiam, Aldona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to poszła Pani jeszcze dalej, bo ja od dłuższego już czasu miksuję, ale nie przyszło mi do głowe przecieranie. I kto tu jest leniwą gospodynią? Do przepisów dołączyłam mój pomysł na środki z cytryn. Polecam, także pyszne cytroncino.

      Usuń